Kto zastąpi Teresę w „Dniach naszego życia”? Przychodzenie i odchodzenie zbadane
Fani Days of Our Lives byli zaskoczeni, gdy pojawiła się wiadomość o odejściu Jennifer Lilley z serialu i późniejszej zmianie jej roli, Theresy Donovan, w towarzystwie Emily O’Brien. Perspektywa Lilley rzuca światło na zakulisowe decyzje i proces, który doprowadził do tej zmiany.
Wyemitowany początkowo w NBC, Days of Our Lives jest jednym z najdłużej emitowanych programów telewizyjnych na świecie, przykuwając uwagę widzów niemal codziennie od 8 listopada 1965 roku. W tym artykule badamy okoliczności i przyczyny powrotu Theresy Donovan do programu oraz przekształcenie postaci.
Powrót Teresy do Dni naszego życia
Jen Lilley powiedziała, że była nieco zaskoczona decyzją stacji o przekształceniu Theresy Donovan. Pomimo początkowych dyskusji na temat powrotu Lilleya na ograniczony sezon, konflikty w harmonogramie uniemożliwiły dłuższe zaangażowanie.
Aktorka opowiada o swojej drodze do potencjalnego powrotu do „Days of Our Lives”, zapoczątkowanej śmiercią jej bliskiego przyjaciela i współpracownika, Johna Anistona , który wcielił się w postać Victora Kiriakisa. Lilley wyobraziła sobie, że Theresa wraca do Salem na pogrzeb Victora. Fabuła ta odbiła się echem osobiście i twórczo.
W ubiegłym roku aktorka powiedziała:
„Byłam blisko Johna Anistona jako aktorka, a także nasze postacie były dziwnie blisko w sposób, o którym żadna inna postać nie wiedziała” – wyjaśnia.
„Więc pomyślałem: OK, to byłby naprawdę fajny sposób na powrót, wstrząśnięcie sytuacją w Salem w sposób, który zdenerwowałby inne postacie i byłby fajny dla serialu. Miałoby to sens dla Theresy i miałoby sens również dla Jen Lilley, gdyby uhonorowała Johna Anistona.
Jednak ze względu na wcześniejsze zobowiązania Lilley mogła zaangażować się w zdjęcia tylko przez ograniczony czas, co skłoniło ją do dyskusji na temat krótszej historii. Pomimo wysiłków, aby dostosować się zarówno do harmonogramu Lilley, jak i do powrotu postaci, pojawiły się wyzwania logistyczne.
„Odpisałem im i pomyślałem: «Całkowicie rozumiem. Bardzo mi przykro, że podekscytowaliście się [moim powrotem]. Nie to było moim zamiarem. Jeśli będziesz musiała zmienić obsadę, naprawdę to zrozumiem” – kontynuowała.
Następnie zespół produkcyjny Days of Our Lives skontaktował się ponownie, rzekomo pytając, czy Lilley mógłby zobowiązać się do trzech tygodni.
Zdecydowała się jednak przedłużyć swoją dostępność do czterech tygodni, zakładając, że zmieszczą się w tym czasie kręcenia 12-tygodniowej fabuły. Lilley zwróciła się o poradę do ówczesnego producenta Alberta Alarra w sprawie planowanej fabuły postaci Theresy.
Nieoczekiwana przeróbka
Lilley wspomina spotkanie na planie z Emily O’Brien, którą później obsadzono w roli nowej Theresy Donovan. Do spotkania doszło podczas sesji testów na obecność wirusa COVID , podczas której Lilley spotkała się z O’Brienem i wdała się w swobodną rozmowę. O’Brien, przed przekształceniem, wcielił się w Gwen Rizczech w serialu.
Lilley zaczęła podejrzewać zmianę obsady swojej postaci, gdy jej harmonogram zdjęć został nieoczekiwanie skrócony. Zaniepokojona zwróciła się o wyjaśnienia do działu castingu serialu i ostatecznie dowiedziała się o decyzji od producenta.
Przypomniała sobie rozmowę z Alarrem:
„Odpowiadam: «Mówiłeś mi, że Theresa zrobi X, Y i Z, ale właśnie dostałem harmonogram na poniedziałek i jest tylko ten jeden scenariusz. Czy Theresa nadal będzie to robić? On na to: „Tak, nie, nie, nie. Theresa nadal zamierza to wszystko zrobić. Po prostu zrobimy to z inną aktorką. Tak się dowiedziałem.”
Pomimo początkowego szoku Lilley objęła O’Brien i zaoferowała jej wsparcie w okresie przejściowym. Zdawała sobie sprawę z wyzwań, przed jakimi stanie O’Brien po przekształceniu , i wczuła się w jej stanowisko.
Pomimo nieoczekiwanego obrotu wydarzeń Lilley nie żywi żadnych urazów do programu i wyraża wdzięczność za czas spędzony w Days of Our Lives. Docenia możliwość powrotu do serialu i życzy Emily O’Brien sukcesów w nowej roli.
Widzowie mogą oglądać najnowsze odcinki Days of Our Lives na platformie Peacock .
Dodaj komentarz