Co się stało z Lukiem Laidleyem? Incydent zbadany, gdy mężczyzna Winnetka tonie w jeziorze Michigan

Co się stało z Lukiem Laidleyem? Incydent zbadany, gdy mężczyzna Winnetka tonie w jeziorze Michigan

We wtorek, 4 lipca, mężczyzna z Winnetka, Luke Laidley, podobno utonął w jeziorze Michigan, próbując pomóc grupie dzieci w niebezpieczeństwie podczas spływu rurką. Według NBC Chicago incydent miał miejsce po tym, jak dziecko spadło z tratwy ciągniętej przez łódź. W odpowiedzi 43-letni Laidley zanurzył się w wodzie, ale został porwany przez silne prądy.

Laidley pracował w finansach w chwili śmierci (zdjęcie za pośrednictwem LinkedIn)
Laidley pracował w finansach w chwili śmierci (zdjęcie za pośrednictwem LinkedIn)

Po wyciągnięciu Luke’a Laidleya z wody strażacy i ratownicy medyczni przetransportowali go do miejscowego szpitala. Urzędnicy próbowali leczyć ofiarę, ale stwierdzono zgon w szpitalu. W incydencie nie podejrzewa się żadnego faulu.

Luke Laidley pracował jako dyrektor ds. sprzedaży instytucjonalnej

Według szefa policji w Winnetka, Briana O’Connella, władze otrzymały zgłoszenie o wypadku około godziny 13:23. Plaża, znajdująca się przy 239 Sheridan Road, była często wykorzystywana do uprawiania sportów wodnych. CBS poinformowało, że Laidley pływał łódką w pobliżu brzegu, kiedy zobaczył wiele dzieci pływających na rurkach. Co najmniej jedno dziecko było zagrożone po wypadnięciu z łodzi. W rezultacie Luke Laidley wskoczył do wody, aby ich uratować. Podczas gdy dziecku nic się nie stało, Laidley nie pojawił się ponownie.

Laidley był na wycieczce łodzią w chwili swojej śmierci (zdjęcia za pośrednictwem Luke'a Laidleya / Twittera / Pure Michigan)
Laidley był na wycieczce łodzią w chwili swojej śmierci (zdjęcia za pośrednictwem Luke’a Laidleya / Twittera / Pure Michigan)

Świadkowie na miejscu zdarzenia powiedzieli, że Luke Laidley szybko zszedł pod wodę. Został wciągnięty z powrotem na łódź przez swoich przyjaciół, którzy próbowali przeprowadzić na nim resuscytację krążeniowo-oddechową, gdy pojazd wracał na brzeg. Służby medyczne szybko przejęły miejsce zdarzenia i przetransportowały Laidleya do szpitala Northshore Evanston. Poinformowali, że trafił do szpitala w ciężkim stanie. W ciągu kilku godzin urzędnicy oświadczyli, że zdał.

W oficjalnym oświadczeniu Great Lakes Surf Project powiedział, że incydent utonięcia nie jest niestety niczym niezwykłym w jeziorze Michigan.

Dave Benjamin, współzałożyciel i dyrektor wykonawczy GLSP, złożył oświadczenie potwierdzające śmierć Luke’a Laidleya. Benjamin wyjaśnił, że nawet wśród pewnych siebie pływaków wielu jest przyzwyczajonych do kontrolowanych zbiorników wodnych, takich jak baseny. W rezultacie są zaskoczeni ekstremalnymi warunkami panującymi w oceanach i jeziorach.

Beniamin powiedział:

„W basenie masz stałą temperaturę ciepłej wody, bez nieoczekiwanych spadków, 100% widoczność w goglach. Ale na otwartej wodzie masz wiatr, fale i niebezpieczne prądy.

Jon Kerr, niezależny reporter, który pracował z Laidleyem, opisał tonącą ofiarę jako entuzjastę sportu, który był wolontariuszem jako trener w Carmel High School w Mundelein w stanie Illinois.

Inny były trener w szkole, Andy Bitto, mówił o ofierze. Powiedział, że regularnie spotykał Luke’a Laidleya, nawet po tym, jak obaj przestali trenować futbol w szkole średniej. Bitto dodał, że ostatni raz widział tonącą ofiarę we wrześniu 2022 roku, kiedy Bitto został wprowadzony do Carmel Hall of Fame. Opisał Laidleya jako oddanego trenera.

Bitto powiedział:

„Myślę, że nadal zajmował się finansami, ale chciał oddać swoją społeczność. Przyszedł do mnie i zapytał, czy mógłby trenować.

Według jego strony na LinkedIn, w chwili śmierci Laidley był dyrektorem ds. sprzedaży instytucjonalnej w Backstop Solutions Group.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *