Twitter pozostaje zaangażowany w „zwalczanie dezinformacji” za pomocą cenzury, ale z nieco szerszymi rękawami niż wcześniej: posty nie będą już usuwane, a użytkownicy, o których platforma myśli, że dostaną to, czego chce, zostaną usunięci. . dezinformacja. Wraz z nową polityką jej echo po prostu zmniejszy się, a ci, którzy zetkną się z taką „dezinformacją”, zostaną ostrzeżeni o jej naturze.
Według bloga na Twitterze firma od ponad roku pracuje nad nową polityką dezinformacji kryzysowej, aby „podnieść wiarygodne i wiarygodne informacje”, a także „zapewnić, że wirusowa dezinformacja nie jest wzmacniana ani zalecana”. Ta nowa polityka zacznie się rozwijać wokół konfliktów zbrojnych, takich jak to, co dzieje się na Ukrainie, zostanie rozszerzona na inne rodzaje kryzysów, takie jak kryzys zdrowotny, którego doświadczają Indie z powodu pandemii Covid-19.
Zasadniczo intencją Twittera jest egzekwowanie polityki dezinformacji w każdym kryzysie — konfliktach zbrojnych, sytuacjach zagrożenia zdrowia publicznego i katastrofach naturalnych na dużą skalę — w których istnieje „powszechne zagrożenie dla życia, bezpieczeństwa fizycznego, zdrowia lub środków do życia”, wyjaśniają . „Ta definicja jest zgodna z definicją kryzysu humanitarnego ONZ” – dodają. Zatem „globalni eksperci i organizacje praw człowieka” będą odpowiedzialni za ustalenie, co jest dezinformacją, a co nie.
Nic nowego pod słońcem Twittera, z wyjątkiem tego, że usunięcie wiadomości i wydalenie użytkowników nie nastąpi natychmiast, jak w rzeczywistości dzieje się w innych obszarach sieci społecznościowej, gdzie prosta skoordynowana skarga między walczącymi grupami może szybko zakończyć konto każdy krnąbrny użytkownik. Podobnie jak w przypadku postępowania z informacjami medycznymi podczas pandemii, pierwszym krokiem będzie ostrzeżenie o potencjalnie szkodliwych treściach za pomocą wiadomości.
Co przekłada się na „ten tweet naruszył zasady Twittera dotyczące rozpowszechniania fałszywych lub wprowadzających w błąd informacji, które mogą zaszkodzić populacji dotkniętej kryzysem”. Jednak w celu zachowania tej treści do celów odpowiedzialności, Twitter zdecydował, że ten tweet musi pozostać dostępny.”
Niektóre przykłady wiadomości na Twitterze, które naruszają politykę dezinformacji w czasach kryzysu, wydają się idealnie pasować do konfliktu wywołanego przez rosyjską inwazję na Ukrainę:
- Fałszywe relacje lub relacjonowanie wydarzeń lub informacje, które fałszywie przedstawiają warunki w terenie w miarę rozwoju konfliktu;
- Fałszywe zarzuty użycia siły, naruszenia suwerenności terytorialnej lub użycia broni;
- Wyraźnie fałszywe lub wprowadzające w błąd zarzuty dotyczące zbrodni wojennych lub masowych okrucieństw wobec niektórych populacji;
- Fałszywe informacje o reakcji społeczności międzynarodowej, sankcjach, akcjach obronnych czy operacjach humanitarnych.
Co ciekawe, wszystkie te czerwone linie nie są niczym nowym: wynikają z wyraźnej cenzury, jakiej podlegają media, takie jak Russia Today (RT), których konta na Twitterze są od dawna zbanowane (w przypadku RT jednak cenzura jest rozpowszechniony). wspólnego i większość krajów UE zakazała jego dostępu). Oczywiście RT to media związane z reżimem rosyjskim i podatne na uprzedzenia informacyjne, ale jest to cecha wspólna całego międzynarodowego aparatu medialnego.
Tak czy inaczej, nic się nie zmieni. Twitter od lat delegował cenzurę treści wybranym przez siebie ekspertom kosztem innych i będzie to czynił nadal, teraz na bardziej uproszczonych zasadach, ale równie podatnych na arbitralność. Przynajmniej dopóki Elon Musk go nie powstrzyma… jeśli może. Do tej pory jest dużo hałasu o nic.
Dodaj komentarz