Top 3 największych „zabójców kolegów z drużyny” w F1
F1 to bardzo konkurencyjny sport, a pierwszą osobą, którą każdy kierowca chce pokonać, jest jego kolega z zespołu. Często na starcie można znaleźć pary kierowców, w których jeden kierowca jest nieco lepszy niż jego kolega z zespołu. Powoduje to, że rozwija hegemonię kierowców nr 1 i nr 2 w zespole.
Są jednak pewne okoliczności, w których jeden z dwóch kierowców prezentuje się na bardzo wysokim poziomie. Poziom, na którym grają, ich koledzy z drużyny nie są w stanie nadążyć. Jest to prawdopodobnie sytuacja niepożądana, ponieważ w tym przypadku, gdy jeden kierowca dominuje nad kolegą z zespołu, wywiera to również silną presję na drugiego kierowcę, co powoduje, że osiąga on znacznie gorsze wyniki lub nawet popełnia błędy. Najczęściej takie słabe wyniki znacząco zagrażają karierze drugiego kierowcy.
To nie jest powszechne zjawisko w F1, ale są pewni kierowcy, którzy wykazują taką zdolność. Ci wiodący kierowcy to prawdopodobnie niezwykle elitarne talenty, które narażają ich kolegów z zespołu.
Kim są te elity, które ostatecznie sprawiły, że ich kolega z drużyny wyglądał na „zwykłego”, ponieważ jeździli tym samym samochodem? Spójrzmy.
Trzech największych „zabójców kolegów z drużyny” w F1
# 1 Fernando Alonso
Kiedy mówimy o F1 i zabójcach kolegów z zespołu, pierwszym kierowcą, który często przychodzi na myśl, jest Fernando Alonso. Hiszpan przez całą karierę dominował nad kolegami z drużyny w sposób, który był tak wyniszczający. Sytuacja zrobiła się na tyle zła, że wiele zespołów niechętnie stawiało obok Alonso młodego szybkiego kierowcę z obawy przed zakończeniem kariery przez jednostronną dominację.
To tak długa lista wybitnych kierowców, którzy zostali stworzeni, by wyglądać jak ich pomniejszeni jako koledzy z drużyny dla Alonso. Udowodnione talenty, takie jak były zwycięzca wyścigu F1 Giancarlo Fisichella, były wicemistrz mistrzostw Felipe Massa i wielokrotny zdobywca podium Romain Grosjean to tylko niektóre z uznanych nazwisk, które wyglądały prawie zwyczajnie.
Można dodać obiecujące talenty, takie jak Nelson Piquet Jr. czy Stoffel Vandoorne, których kariery praktycznie zakończyła współpraca z Alonso. Przez te wszystkie lata prawdopodobnie mistrzowie świata, tacy jak Lewis Hamilton i Jenson Button oraz młody dorosły Esteban Ocon , byli w stanie stawić czoła Hiszpanowi, ale jeśli jest jeden kierowca, którego można nazwać „zabójcą kolegów z zespołu”, to musi to być Fernando Alonso.
#2 Michaela Schumachera
Jednym z faktów dotyczących Michaela Schumachera jest to, że wielu współczesnych fanów może nie być świadomych, że Niemiec nigdy nie był lepszy od kolegi z drużyny przez całą swoją karierę, aż do przejścia na pierwszą emeryturę w 2006 roku. Dopiero gdy wrócił z emerytury w wieku 40 lat, zrobił to przegrał z Nico Rosbergiem .
Po przejściu na emeryturę Alaina Prosta w 1993 roku i tragicznej śmierci Ayrtona Senny w 1994 roku Michael Schumacher był punktem odniesienia w F1 i nie było co do tego wątpliwości. Niemiec był o głowę lepszy od wszystkich w stawce, w wyniku czego kierowca zdominował swoich kolegów z zespołu.
Niezależnie od tego, czy była to era Ferrari , w której i tak traktowano go preferencyjnie, czy też czas spędzony w Bennetton, żaden kolega z drużyny nie zbliżył się do Niemca, gdy wycofał się ze sportu po raz pierwszy, nie przegrywając z żadnym ze swoich kolegów z drużyny.
#3 Maksa Verstappena
Prawdopodobnie jednym z bardziej znanych obecnie zabójców kolegów z drużyny w F1 jest Max Verstappen. Prostym sposobem na sprawdzenie tego jest to, co zrobił w ciągu ostatnich kilku lat. Od 2019 roku kierowca Red Bulla współpracuje z Pierrem Gasly, Alexem Albonem i Sergio Perezem .
Po pierwsze, to Gasly został wyrzucony z zespołu w połowie sezonu za brak wyników. Potem to samo przydarzyło się Alexowi Albonowi, który miał to samo przytrafiło mu się po 18 miesiącach z zespołem. Ostatnią ofiarą był Sergio Perez, który może spotkać ten sam los w drużynie.
Jasne, jest element, który bardziej podoba się Verstappenowi, ponieważ jest liderem zespołu, ale czy różnica powinna być tak powiększona, jak ma to miejsce obecnie? Część tego można przypisać Maxowi Verstappenowi, który jest genialnym kierowcą F1, który nie popełnia zbyt wielu błędów.
Verstappen jest obecnie prawdopodobnie największym „zabójcą kolegów z zespołu” w F1 i można by się dwa razy zastanowić, zanim się z nim połączy.
Dodaj komentarz