Klątwa Jona Jonesa i stan dywizji półciężkiej UFC

Klątwa Jona Jonesa i stan dywizji półciężkiej UFC

Jon Jones nie jest już mistrzem wagi półciężkiej UFC. W rzeczywistości nie było go już od jakiegoś czasu, odkąd po raz pierwszy opuścił tytuł trzy lata temu po pokonaniu Dominicka Reyesa przez kontrowersyjną jednogłośną decyzję. W następstwie jego odejścia z kategorii wagowej 205 funtów wiele się zmieniło.

Jon Jones wypełnił swoje przeznaczenie, zdobywając złoto mistrzowskie w wadze ciężkiej. W międzyczasie 205-funtowcy, których pozostawił, starali się zaprowadzić pozory porządku, odkąd opuścił swój tron ​​dywizji nieobsadzony. Niestety, w wadze półciężkiej nie było nic poza stabilnością.

Trzy lata po tym, jak Jon Jones opuścił dywizję, jego poprzednia korona ponownie pozostaje nieodebrana. Ciekawy wzór pojawił się przy 205 funtach, prawie tak, jakby Jon Jones przeklął dywizję, by na zawsze pozostała w jego cieniu. Bez panującego mistrza sytuacja w wadze półciężkiej jest warta zbadania.

Jon Jones odchodzi, a koronowany jest nowy mistrz

Równie dobrze może minąć kilka lat, zanim ktokolwiek zbliży się do osiągnięć Jona Jonesa w wadze półciężkiej UFC. Być może jest to częściowo odpowiedzialne za łatwość, z jaką „Bones” był skłonny zrezygnować z żelaznego uścisku tytułu .

Żaden inny 205-funtowiec nie mógł się z nim równać. Dywizja walcząca o stabilność od czasu jego odejścia jest tego dowodem. Po zwolnieniu tytułu Dominick Reyes nosił się jako niekoronowany mistrz wagi półciężkiej ze względu na kontrowersyjny charakter jego przegranej z Jonem Jonesem.

Wielu uważało, że „The Devastator” został okradziony z zasłużonego zwycięstwa, a Jon Jones odszedł jako niezasłużony zwycięzca. Kiedy więc miał zmierzyć się z Janem Błachowiczem, człowiekiem, którego nikt wcześniej nie uważał za przyszłego mistrza, Reyes poczuł, że jego przyszłość jako mistrza dywizji jest zapisana w gwiazdach.

Zamiast tego poniósł druzgocącą porażkę przez TKO, a polski power-puncher został nowym mistrzem wagi półciężkiej . Jednak dla wielu nie wydawało się to wystarczająco realne i mało kto wierzył, że będzie panował w dywizji półciężkiej przez dłuższy czas.

Ironia polega na tym, że Jan Błachowicz jest jedynym mistrzem w tej kategorii wagowej, który skutecznie obronił tytuł od czasów Jona Jonesa. Niestety, nigdy nie zrobił tego przeciwko 205-funtowemu. Zamiast tego zrobił to przeciwko Israelowi Adesanyi , udaremniając marzenia króla wagi średniej o dominacji w wielu dywizjach.

Niestety dla pierwszego polskiego męskiego mistrza UFC byłaby to jego ostatnia obrona tytułu. Na UFC 267 zmierzył się z Gloverem Teixeirą.

Walka o złoto wagi półciężkiej

Na fali pewności siebie po pierwszej porażce niepokonanego wcześniej Israela Adesanyi, Jan Błachowicz zmierzył się z Gloverem Teixeirą. Jednak jego występ pozostawiał wiele do życzenia. Był nietypowo nieśmiały i w drugiej rundzie otrzymał duszenie zza pleców .

Choć dla Błachowicza była to tragedia, dla Teixeiry był to owoc pracy całego życia, który został najstarszym debiutującym mistrzem w historii UFC. Niestety, jego radość była krótkotrwała. Został zarezerwowany, by zmierzyć się z czeskim samurajem Jiřím Procházką na UFC 275. Ich walka okazała się klasykiem, który zdobył wyróżnienie Fight of the Night.

Do końca 2022 roku została wybrana Walką Roku . To była krwawa walka w tę iz powrotem z kilkoma wahaniami tempa, które pokazały, że grappler zyskuje przewagę w wymianach ciosów, a napastnik ostatecznie dominuje w sekwencjach grapplingu, kiedy Procházka poddał Teixeirę z sekundami do stracenia.

To było poetyckie zwycięstwo, ponieważ czeski samuraj zdetronizował swojego brazylijskiego przeciwnika z taką samą uległością, jakiej użył do zdetronizowania Błachowicza: duszeniem zza pleców. Biorąc pod uwagę pełen akcji charakter ich walki, następnie zaplanowano rewanż. Niestety nigdy nie powstał.

Procházka doznał poważnej kontuzji barku podczas treningu. Rozmiar jego kontuzji był taki, że zdecydował się zrzec się tytułu, zamiast go utrzymywać, podczas gdy tymczasowa walka zhańbiła jego panowanie. Po wyeliminowaniu Jiříego Procházki, UFC zastąpiło go Magomedem Ankalaevem.

Ankalaev był na czele serii 9 zwycięstw z rzędu i reprezentował największą szansę Dagestanu na podbicie kategorii wagowej 205 funtów. Glover Teixeira był jednak niezadowolony, że musiał stawić czoła zastępstwu w krótkim czasie, które było całkowitym przeciwieństwem wroga, dla którego planował grę przez cały obóz treningowy.

Odmówił pojedynku i został zastąpiony przez byłego posiadacza tytułu Jana Błachowicza. Tak więc żaden mężczyzna zaplanowany na pierwotną walkę o tytuł nie był na niej obecny. Aby było jeszcze bardziej śmiesznie, wynikowy pojedynek zakończył się kontrowersyjnym remisem . Walka była bardzo zacięta.

Błachowicz pokonał wymianę ciosów, prawie okaleczając Ankalajewa niskimi kopnięciami. Jednak Dagestańczyk odwrócił losy, pokonując swojego wroga w późniejszych rundach. Jednak po remisie w walce tytuł wagi półciężkiej pozostał nieobsadzony.

W końcu zaplanowano kolejny pojedynek, tym razem pomiędzy Gloverem Teixeirą a Jamahalem Hillem, którego seria trzech nokautów wzbudziła pewne zainteresowanie jego perspektywami jako pretendenta do tytułu. Na UFC 283 pokazał pełnię swoich umiejętności, zadając Brazylijczykowi solidne pobicie.

Po pięciu zaciętych rundach został koronowany na mistrza wagi półciężkiej UFC . Często mówiono o potencjalnej walce z Jiřím Procházką po jego powrocie, podobnie jak o możliwości zmierzenia się z Alexem Pereirą, biorąc pod uwagę zbliżający się wówczas ruch byłego mistrza wagi średniej do wagi półciężkiej.

Ale zaledwie kilka miesięcy po zdobyciu tytułu, Jamahal Hill został zmuszony do opuszczenia go z powodu poważnej kontuzji ścięgna Achillesa . On też nigdy nie obronił tytułu, który znów jest wolny. Chociaż nie ma oficjalnego ogłoszenia o planach UFC, plotka głosi, że Alex Pereira kontra Jan Błachowicz może zostać podniesiony do rangi walki o tytuł.

Jednak biorąc pod uwagę chaos, jaki panuje od czasu, gdy Jon Jones po raz pierwszy opuścił dywizję, czy zwycięzca walki zdoła w ogóle obronić tytuł przeciwko prawdziwemu zawodnikowi wagi półciężkiej, czy też „Poatan” zostanie mistrzem, aby zorganizować rewanż z Israelem Adesanyą, gdy następnym razem zdecyduje się na zwiększenie wagi?

Dywizja jest w stanie chaosu i może się to szybko nie zmienić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *