The Boys: Dlaczego Jonah Vogelbaum uważa Homelandera za swoją największą porażkę? Wyjaśnione

The Boys: Dlaczego Jonah Vogelbaum uważa Homelandera za swoją największą porażkę? Wyjaśnione

W brutalnym uniwersum The Boys superbohaterowie nie są jedynie symbolami nadziei i sprawiedliwości. Zamiast tego stają się produktami stworzonymi i sprzedawanymi przez korporację o wątpliwej etyce. Spośród wielu fascynujących elementów serialu, jeden szczególnie przykuwa naszą uwagę: związek dr Jonaha Vogelbauma z jego potężnym dziełem, Homelanderem.

Kiedy Vogelbaum mówi do Homelandera: „Jesteś moją największą porażką”, pojawia się lawina pytań. Czy to szczery żal, czy może toczy się głębsza, bardziej złowieszcza gra?

Vought, mega-korporacja organizująca powstanie superbohaterów, słynie z moralnie niejednoznacznych działań. Ich najcenniejszy atut, Homelander, stoi na czele ich składu.

Ale narracja The Boys skłania nas do ponownej oceny prawdziwej natury jego stworzenia i wychowania. Czy Vought i Vogelbaum naprawdę zamierzali urodzić bohatera, czy też istniał ukryty motyw kształtujący niepokojącą osobowość Homelandera?

Między wierszami: opowieść chłopców o manipulacji i kontroli

The Boys ujawniają: mrożące krew w żyłach więzi między Vogelbaumem a jego najpotężniejszym dziełem (zdjęcie za pośrednictwem Amazon Studios)
The Boys ujawniają: mrożące krew w żyłach więzi między Vogelbaumem a jego najpotężniejszym dziełem (zdjęcie za pośrednictwem Amazon Studios)

Sercem The Boys jest zawiły taniec między władzą, manipulacją i tożsamością. Jako widzowie początkowo wierzymy, że Vogelbaum, mózg stojący za programem Vought’s Supes, naprawdę lamentuje nad swoją rolą w ewolucji Homelandera.

Nieobliczalne zachowanie i socjopatia Homelandera często wywodzą się z dzieciństwa w pozbawionym emocji środowisku laboratoryjnym. Jednak zagłębiając się w narrację, podejrzewamy, że ten wynik nie był przypadkowy, ale być może skrupulatnie zaplanowany.

Biorąc pod uwagę osiągnięcia Vought w zakresie nieetycznego zachowania, należy się zastanowić: czy moralnie wyprostowana i psychologicznie zrównoważona superistota odpowiadałaby ich potrzebom? Superbohater z jasnym kompasem moralnym prawdopodobnie zagroziłby tajnym działaniom Vought.

Aby machinacje korporacji mogły przebiegać bez przeszkód, potrzebowali Supe pozbawionego ludzkiej empatii, zaciekle lojalnego i kierującego się korporacyjnym zestawem wartości.

Ta hipoteza staje się coraz bardziej wiarygodna, gdy bada się wczesne lata Homelandera pod opieką Vogelbauma. Jego wychowanie nie było normalne. Wyraźne przypomnienia o tej nieprawidłowości, takie jak cel laserowy w kształcie człowieka w jego pokoju, malują ponury obraz.

Liczne odcinki w The Boys przedstawiają Homelandera krzywdzącego, nawet śmiertelnie, swoich nauczycieli. Zamiast ograniczać to brutalne zachowanie, działania Vogelbauma, takie jak uporczywe przydzielanie nowych korepetytorów, wydają się je potwierdzać i wzmacniać.

Kiedy więc Vogelbaum nazywa Homelandera „największą porażką”, czy może to być raczej sztuczka niż prawdziwe przyznanie się do winy? Można sobie wyobrazić, że jest to dobrze obmyślona strategia żerowania na ukrytej niepewności Homelandera .

W ten sposób Vogelbaum zapewnia, że ​​​​Homelander szuka potwierdzenia u Stillwella, pozostając przywiązany do manipulacyjnych lejców Vought.

Złożona mieszanka narcyzmu Homelandera , połączona z napadami zwątpienia, daje Voughtowi możliwą do wykorzystania lukę w jego zbroi. Ta właśnie luka mogła być celowo pielęgnowana, aby służyć mrocznym celom Vought.

Wreszcie, kiedy Homelander konfrontuje się z Vogelbaumem w celu uzyskania „całej prawdy”, rewelacje wykraczają poza istnienie Becci i ich dziecka.

Można sobie wyobrazić, że prawdziwym odkryciem było celowe stworzenie zniekształconego psychicznie superbohatera, stworzonego na miarę tajemniczych operacji Vought.

Podczas gdy The Boys roi się od spisków i nieoczekiwanych zwrotów akcji, prawdziwa motywacja wyznania Vogelbauma pozostaje zagadką.

Ale biorąc pod uwagę skłonność serialu do mrocznych zwrotów akcji, jest prawdopodobne, że pod powierzchnią czai się więcej, niż nam się wydaje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *