„Spędzanie trzech i pół godziny w towarzystwie idioty to dużo czasu” – Paul Schrader krytykuje Killers of the Flower Moon

„Spędzanie trzech i pół godziny w towarzystwie idioty to dużo czasu” – Paul Schrader krytykuje Killers of the Flower Moon

Po tym, jak najnowszy epicki zachodni dramat Martina Scorsese, Killers of the Flower Moon, zachwycił świat brutalną akcją, nienaganną reżyserią i wstrząsającą fabułą, wieloletni współpracownik Scorsese, Paul Schrader, przedstawił własną krytykę filmu. Scenarzysta „Taksówkarza” uważał, że pomimo krytycznej atrakcyjności filmu, postawił on Leonarda DiCaprio w niewłaściwej sytuacji.

Scenarzysta i reżyser, który współpracował z Martinem Scorsese przy największych projektach jego życia, takich jak Wściekły byk, stwierdził, że Killers of the Flower Moon to „dobry” film.

Uważał jednak, że lepiej byłoby wykorzystać Leonardo Di Caprio w roli agenta FBI prowadzącego dochodzenie w sprawie morderstw Osagów, zamiast być człowiekiem w centrum zbrodni, którym manipuluje wujek (w tej roli Robert De Niro).

Mówiąc o tym w niedawnym wywiadzie dla francuskiego Le Monde, Paul Schrader powiedział:

„Marty porównuje mnie do flamandzkiego miniaturzysty. Byłby bardziej typem malarza renesansowych fresków… Dajcie mu 200 milionów dolarów, a z pewnością wyjdzie z tego dobry film. To powiedziawszy, wolałbym, żeby Leonardo DiCaprio zagrał rolę policjanta w „Killers of the Flower Moon”, a nie rolę idioty. Spędzanie trzech i pół godziny w towarzystwie idioty to dużo czasu.

Być może była to także pierwsza myśl Martina Scorsese, gdy wymyślił Killers of the Flower Moon. W rzeczywistości Leonardo Di Caprio został pierwotnie obsadzony w roli agenta FBI prowadzącego dochodzenie w sprawie morderstw, ale Scorsese ponownie przemyślał ten proces pod naciskiem Di Caprio.

Dlaczego scenariusz Killers of the Flower Moon został zmieniony?

Według Martina Scorsese początkowo chciał on także, aby Leonardo Di Caprio objął rolę agenta FBI prowadzącego śledztwo w sprawie morderstw Osagów. Doświadczony reżyser pomyślał także o odkryciu historii z perspektywy agentów FBI.

Jednak Killers of the Flower Moon później przekształciło się w coś zupełnie innego, a punktem ciężkości stała się perspektywa tubylców.

Podobno inicjatorem tej zmiany był Di Caprio, który zadzwonił do Martina Scorsese z prośbą o zmianę perspektywy. Mówiąc o tym, reżyser powiedział na początku tego roku dziennikowi The Irish Times:

„Ja i [mój współscenarzysta] Eric Roth rozmawialiśmy o opowiedzeniu tej historii z punktu widzenia agentów biura przychodzących w celu zbadania sprawy… Po dwóch latach pracy nad scenariuszem Leo przyszedł do mnie i zapytał: „Gdzie jest sedno tej historii?” – powiedział.

„Miałem spotkania i kolacje z Osagami i pomyślałem: «No cóż, oto historia.» Naszym zdaniem prawdziwa historia niekoniecznie pochodziła z zewnątrz, z biurem, ale raczej z wnętrza, z Oklahomy. .”On kontynuował.

Di Caprio ostatecznie zagrał Ernest Burkhart w Killers of the Flower Moon, wojnie światowej weteran, który został wciągnięty w chciwy plan swojego wuja uzurpowania sobie majątku Osage Nation poprzez kilka intryg i morderstw.

Rolę, którą pierwotnie planowano dla DiCaprio, przejął Jesse Plemons, który w roli agenta FBI spisał się fantastycznie.

Podsumowując, wszystko ułożyło się na swoim miejscu, zanim Killers of the Flower Moon został ukończony. Ostatecznie stał się jednym z najlepszych filmów całego roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *