Recenzja Skull and Bones: Niesatysfakcjonująca harówka na pełnym morzu
Skull and Bones firmy Ubisoft to gra, którą wielu może pamiętać ze względu na ciągłe opóźnienia i kontrowersje, a nie z faktycznych ujawnień rozgrywki lub materiałów promocyjnych. Gra została po raz pierwszy zaprezentowana w 2017 roku i zapowiadała dzikie przygody w świecie wieloosobowym o tematyce pirackiej. Ty i Twoi przyjaciele będziecie żeglować razem i plądrować zarówno NPC, jak i innych graczy, aby zdobyć najważniejszą nagrodę ze wszystkich: łupy.
Zainspirowana elementami morskimi niezwykle popularnej gry Assassin’s Creed IV: Black Flag, gra wyglądała co najmniej na interesujący spin-off mający wesprzeć rozwijające się wówczas przedsięwzięcia Ubisoftu w trybie wieloosobowym.
Plany jednak nie do końca poszły w tym kierunku. Chociaż prace nad grą rozpoczęły się w 2013 roku, a zwiastuny Ubisoftu pokazywały w dużej mierze ukończony projekt, gra Skull and Bones z roku na rok nadal napotykała opóźnienia. Teraz, w 2024 r., wreszcie pojawi się jako gotowy produkt, ale to, w co grałem, nie jest czymś, co kiedykolwiek określiłbym jako grę rozwijaną przez ponad dekadę. Nie jest to jednak całkowita katastrofa, o której myślisz w Internecie. To po prostu przeciętne. Po przeczytaniu recenzji Legionu samobójców mam dziwne uczucie déjà vu .
Po spędzeniu sporej ilości czasu z wersją gry na komputery PC i zobaczeniu, jakie ma ona do zaoferowania podejście do piractwa, oto moje pełne przemyślenia na temat Skull and Bones firmy Ubisoft. Nie mogę jednak zapewnić, jak zwykle, że jest to recenzja pozbawiona spoilerów, ponieważ jeśli gdzieś była fabuła, to najwyraźniej ją przeoczyłem.
Fabuła, a raczej jej brak
To może być najcieńsze zastosowanie fabuły, jakie widziałem w wysokobudżetowej grze, w której głównym elementem jest kampania fabularna. Gra Skull and Bones rozpoczyna się od przeżycia głównej bitwy morskiej i zostania zrekrutowanym przez przypadkowych przechodniów piratów na kapitana. Wkrótce piracki władca regionu, kapitan John Spurlock, bierze cię pod swoje skrzydła, aby wykonywać różne zadania aportowania. W połowie gry twoja lojalność zostaje przeniesiona na innego głównego pirata, który uwielbia monologować, admirała Rahmę. Chociaż jest to przedstawiane jako poważna zmiana tonu, gdy pracujesz dla dobra ludzi, jest to po prostu raczej takie samo zadanie aportowania, które ma na celu zabijanie innych.
Chociaż wszystkie zadania główne mają początkowe i końcowe przerywniki filmowe, są to po prostu długie odcinki, w których jedna postać rozmawia bezpośrednio z naszym piratem. Powiem tylko, że to szybko się starzeje. Pomijając pewne niepewne aktorstwo głosowe, w „kinowych” sekcjach dialogów nie ma żadnego kierunku ani ruchu postaci, a te pozornie niezwykle wpływowe osoby są ograniczone do małego pokoju z krzesłem na ogromnych wyspach, które posiadają i kontrolują . Włączając sekcję wprowadzającą do samouczka, prawdopodobnie tylko pięciu NPC-ów otrzymuje tego rodzaju specjalne okna dialogowe w całej grze. Decyzja o niekorzystaniu z żadnych postaci historycznych jest również nieco dziwna w przypadku opowiadania historii rozgrywającej się w Złotym Wieku Piractwa.
Zleceniodawcy zadań snują niewiarygodne opowieści o nadchodzących inwazjach, niesprawiedliwościach dziejących się na całym świecie przez megakorporacje i zdrajcach rojących się w ich szeregach, ale my nie widzimy dokładnie niczego takiego. Ponieważ kiedy opuścisz granice zleceniodawców, być może przebywających w areszcie domowym, po prostu udajesz się do miejsca, w którym wysadzasz statki i wracasz do domu, tylko po to, aby otrzymać polecenie ponownego wyjścia w rozwlekły sposób.
Rozgrywka: Jesteś statkiem, yarrrrr
Od samego początku, jako spin-off Assassin’s Creed IV: Black Flag, Skull and Bones skupia się na bitwach statków. W przeciwieństwie do wielu innych popularnych gier pirackich, takich jak Sea of Thieves czy Black Flag, w Skull and Bones Twoim statkiem jest Twoja postać. Pierwotnie miała to być także znacznie bardziej hardcorowa rozgrywka, z zmiennymi sojuszami między graczami podczas walki ze statkami NPC, ale dzisiaj mamy przygodę prawie całkowicie skupioną na PvE, w której walka z innymi graczami jest zdegradowana do kilku powtarzalnych działań pobocznych . Kilka dni po premierze, prawdopodobnie z powodu różnic w strefach czasowych, nie mogłem nawet znaleźć graczy biorących udział w bitwach PvP, którzy mogliby wypróbować te instancje.
Istnieje wiele rodzajów misji, w których można wziąć udział. Nie ma to jednak znaczenia, czy masz za zadanie zniszczyć jeden czy kilkanaście statków, oblegać placówkę (co wiąże się ze zniszczeniem tych tuzinów statków), czy dostarczać rum w końcowej fazie gry. , chodzi o walkę między statkami. W żadnym wypadku nie jest to rozwiązanie idealne — na przykład brak konsekwencji w postaci zabicia dowolnego napotkanego statku — ale istnieje dowolność w zakresie sposobu zbudowania łodzi, począwszy od rodzajów broni i jej rozmieszczenia, po atuty i elementy kosmetyczne.
Zasadniczo celem jest gromadzenie i wytwarzanie zasobów, aby ulepszyć swój statek, aby szybko niszczył rzeczy. Prowadzi to do powstawania większych i lepszych statków, w których zmieści się jeszcze więcej łupów, dzięki czemu niszczące elementy będą jeszcze lepsze. Skull and Bones to połączenie strzelanek i survivalu, a ty jesteś statkiem.
Każdy statek, łącznie z Twoim, ma swój własny poziom mocy, który sygnalizuje niebezpieczeństwo. Największą frajdę sprawia mi gra Skull and Bones podczas walki z przeciwnikami wyższego poziomu. Przeciągające się bitwy, w których manewrowałem wokół wrogów, prześlizgiwałem się obok torped, unikałem moździerzy i otrzymywałem leczenie w ostatniej sekundzie od przyjaciela, sprawiły, że doceniłem dynamiczne bitwy, jakie czasami oferuje gra. Wszystko to sprawia, że jest to świetna gra morska, w którą można się zatracić, jeśli nie masz nic przeciwko zręcznościowej akcji.
Wrogowie też nie są głupi. Ciągle próbują wykorzystać swoje specjalizacje, aby zrujnować mi dzień, często w zmowie. Strzelcy wyborowi starają się trzymać dalej, aby trafić z dużej odległości. Statki strażackie podchodzą blisko, aby utrzymać ogień. Posiadacze działek burtowych odrzucają całą ostrożność, aby uzyskać dobry kąt do potężnych salw. Jednocześnie torpedy i ogień artyleryjski nieprzerwanie zasypują pola bitew. To sprawia, że wybieranie właściwych celów jest zabawnym przedsięwzięciem, w którym muszę szybko opracować strategię z przyjacielem, aby najpierw zniszczyć najbardziej kłopotliwe statki, a może połączyć je razem w celu ostrzału moździerzowego dalekiego zasięgu.
Niestety, oceany są zbyt spokojne, aby były dla nich dobre. Przez 95% czasu żeglowałem po całkowicie spokojnym morzu, gdzie fale ledwo przesuwały mój statek. Istnieje system pogodowy generujący burze i gwałtowne fale, ale obecnie wydają się one zbyt rzadkie. Jedno z najlepszych doświadczeń bitewnych, jakie przeżyłem w grze, miało miejsce podczas potężnej burzy, a jej przypadkowe fale bandytów absolutnie niszczyły wszystkich w pobliżu. Nie udało mi się odtworzyć tej sytuacji poza tą bitwą.
Istnieje duży wybór broni, archetypów statków, takich jak szklane armaty lub wsparcie, a także zmienne zalety statku, typy uszkodzeń i inne zmienne, które pozwalają przemyśleć sposób podejścia do bitew. Odkryłem, że prawie każda kombinacja powinna się sprawdzić, o ile poziomy statków przeciwników są w zasięgu mojego własnego. Kwestią staje się efektywne wykorzystanie tego, co się posiada.
Na pierwszy rzut oka może się to wydawać dobrą rzeczą, ponieważ jest sprawiedliwa dla wszystkich rodzajów kompilacji, ale oznacza to również, że mogłem przejść grę z tą samą kombinacją broni (taranowanie, bombardy i długie działa przypominające snajpera). bez zmiany taktyki, pomimo rzucanych na mnie hord wrogów o wyraźnych mocnych i słabych stronach. Zmiana stylu ataków, o którym myślałem, nawet w połowie gry, kosztowałaby dużo czasu i zasobów, ponieważ każdy element wyposażenia wymaga planu i wielu trudnych do znalezienia materiałów rzemieślniczych, które musisz wyśledzić na całym świecie .
Będąc grą dostępną zawsze online, Skull and Bones posiada 20 statków prawdziwych graczy, które żeglują po własnych przygodach na każdym serwerze. Możliwe jest pomaganie innym przypadkowym piratom w ich bitwach, a nawet wzywanie pomocy podczas głównych bitew, chociaż kooperacja jest absolutnie optymalnym sposobem gry w Skull and Bones.
Posiadanie przyjaciela podczas podróży może sprawić, że każda gra stanie się lepsza, ale rzeczy takie jak budowanie statków, które się uzupełniają – na przykład magicznych armat, które leczą – wymiana zasobów, aby harówka była przyjemniejsza i po prostu wspólne żeglowanie po morzach to tylko niektóre z najlepsze fragmenty gry, których nie można przegapić.
Są pewne elementy rozgrywki na statku, które mnie irytują, jak na przykład pasek wytrzymałości, który wymaga ciągłego uzupełniania jedzeniem, czy koniec gry, który zmienia cię w dostawcę rumu i opium, a nie pirata. Wejście na pokład innego statku w postaci krótkiej scenki przerywnikowej, która szybko przechodzi do plądrowania ekwipunku, to także poważna strata szansy. Ale to rozgrywka piesza zabija immersję i tempo.
Dawno minęły płynne przejście wskakiwania na wyspę, walka na lądzie i swoboda eksploracji całych wysp z Black Flag. Zamiast tego lądowe eskapady Skull and Bones to głównie nijakie wędrówki mające na celu spotkanie ze sprzedawcami NPC. To tak, jakby ktoś miał za zadanie zrobić pętlę rozgrywki z menu, więc zamiast płynąć na wyspę, ulepszać statek i porządkować ekwipunek, musisz zwolnić kłus po bezdusznym mieście, szukając odpowiedniego NPC do wytworzenia nową armatę lub podaruj trochę kokosów. Nawet poszukiwanie skarbów na przypadkowych wyspach wymaga podchodzenia do świecących punktów, po czym odtwarza się zabawna animacja „wyciągania skrzyni”, która nawet nie wymaga użycia łopaty.
Pierwotnie, gdy zobaczyłem, że gra zawiera prostą minigrę polegającą na kliknięciu, służącą do zbierania zasobów i wraków statków, wydawało mi się to stratą okazji na dodanie większej ilości rozgrywki pieszej. Jednak po obejrzeniu tych fragmentów ze smutkiem muszę przyznać, że cieszę się, że przyjęto podejście do minigry.
Wizualizacje i wykonanie
Świat zbudowany przez Ubisoft ma swoje wzloty i upadki, jeśli chodzi o oprawę wizualną. Na odcinkach pieszych zauważysz słabe punkty, szczególnie jeśli przyjrzysz się bliżej piratom lub bezdusznym miastom, w których roboty NPC powtarzają te same czynności.
Nie jest to brzydka gra, ale widać, że była tworzona z myślą o systemach ostatniej generacji. Nie mogę jednak odmówić uroku żeglowania w świetle księżyca w kierunku nieznanych niebezpieczeństw z towarzyszącą mu szantą morską lub przedzierania się przez mgłę, aby odsłonić świeży ląd porośnięty zielenią. W Skull and Bones znajdziesz imponujące zakątki świata i momenty budujące immersję.
Grając na laptopie do gier Lenovo Legion 5 Pro z procesorem graficznym RTX 3060, 6 GB pamięci VRAM (sterowniki 551.52), procesorem AMD Ryzen 7 5800H i 16 GB pamięci RAM, Skull and Bones ma zaskakująco dobrą wydajność. Podczas sesji eksploracyjnych i bojowych na statku wszystko przebiegało gładko. Zalecane ustawienia oferowały mi głównie wysokie i średnie ustawienia z wyłączonym globalnym oświetleniem opartym na ray tracingu. Spowodowało to, że w większości obszarów na otwartym morzu średnia liczba klatek na sekundę wynosiła 80. Dostępny jest także wbudowany test porównawczy umożliwiający szybkie przetestowanie wybranych opcji. Jedyne spowolnienia, jakie doświadczyłem, miały miejsce podczas odcinków pieszych, czyli prostych sesji joggingowych, które i tak nie wymagają dużej liczby klatek na sekundę.
Firma Ubisoft zapewniła duży wybór opcji graficznych, które można dostosować, aby wycisnąć więcej klatek na sekundę dla każdego, kto korzysta z komputerów z niższej półki. Dostępne są także rozwiązania w zakresie rozdzielczości adaptacyjnej oraz skalowania DLSS i FSR, które zapewniają jeszcze większe korzyści. Jednak przy włączonej takiej technologii morze może zacząć migotać nieco bardziej niż zwykle. Napotkałem kilka błędów, ale większość z nich była związana z problemami z synchronizacją z innymi graczami lub spamem w wyskakujących okienkach wydarzeń online i nie była związana z rozgrywką. Zapraszanie innych do grupy, współdzielony postęp zadań i większość usług sieciowych również działały płynniej, niż oczekiwano, w porównaniu z innymi najnowszymi tytułami, które są zawsze online.
Wniosek
Nawet ponad dziesięć lat po Black Flag, Skull and Bones za bardzo przypomina niskobudżetowy spin-off. Podstawa rozgrywki statkiem z ulubionej przez fanów odsłony Assassin’s Creed powstrzymuje Skull and Bones przed całkowitym zawaleniem, ale usunięcie takich funkcji, jak faktyczna rozgrywka piesza i zamiast tego dodanie tego, co mogę opisać jedynie jako chwalebne menu na nogach, wydaje się niedorzeczne Ja. Nigdy nie myślałem, że będę miał nadzieję na mniej pieszą rozgrywkę w pirackiej grze przygodowej.
Funkcje z oryginalnych zwiastunów, takie jak sekcja skradania się z użyciem różnych żagli lub świat w pełni PvP, również zostały całkowicie usunięte. To sprawia, że zastanawiasz się, ile systemów zostało dodanych, usuniętych i przerobionych na przestrzeni lat.
Walka na statkach jest złożona i przyjemna, naprawdę wciągałem się w nią godzinami, plądrując szlaki handlowe, aby wyprodukować lepsze działa snajperskie dla mojego statku lub przypadkowo rozpoczynając masowe bitwy z flotami statków. Posiadanie przyjaciela, który Ci towarzyszy, bardzo pomaga w utrzymaniu wysokiego poziomu rozrywki, zwłaszcza w śmianiu się z jego nieszczęść.
Nie da się jednak łatwo zignorować wad. Proste zadania polegające na aportowaniu, ciągłe monologi wiodących NPCów i płytka historia oraz obietnica grindowania opartego na czasie w końcowej fazie gry po prostu nie są w stanie wciągnąć mnie na tyle, aby spędzić więcej godzin w Skull and Bones.
Być może za kilka miesięcy, mając pod skrzydłami więcej sezonów, będę mógł wrócić, aby przetestować swoje morskie nogi, ale nie jest to gra, którą mogę w tej chwili polecić. Pomimo tego, że Ubisoft ma premierę za 70 dolarów, jak zwykle za usługę na żywo, Ubisoft ma także sklep w grze, w którym można kupować przedmioty kosmetyczne za walutę premium, a ponadto trwają prace nad karnetami bojowymi na nadchodzące sezony.
Skull and Bones to agresywnie przeciętne doświadczenie, które nie wnosi nic nowego z odrobiną wielkich obietnic na przyszłość.
Skull and Bones jest już dostępny w Ubisoft Connect, Epic Games Store, Xbox Series X|S i PlayStation 5 za 69,99 USD. Dostępna jest także w ramach usługi subskrypcyjnej Ubisoft+. Niniejsza recenzja została przeprowadzona na komputerowej kopii gry udostępnionej przez wydawcę. Ośmiogodzinna wersja próbna gry jest obecnie dostępna do wypróbowania tutaj .
Dodaj komentarz