Sage Northcutt i 4 innych zawodników UFC z passą zwycięstw, którzy nie zostali ponownie podpisani
UFC stawia na sukces i rozrywkę. Dlatego bojownicy promocji muszą odzwierciedlać te wartości. Oczekuje się, że zawodnicy mieszanych sztuk walki, którzy mają nadzieję na długą karierę w UFC, częściej wygrywają niż przegrywają. Dodatkowym, ale nie wymaganym warunkiem jest to, jak zabawny jest wojownik.
Różni się to, czy wiąże się to z ich zdolnością do wywoływania szumu poprzez bzdury, czy też posiadanie wszechstronnego stylu walki. Naturalnie więc zawodnicy, którzy ponoszą wielokrotne porażki, są zazwyczaj zwalniani lub przynajmniej organizacja nie przeszkadza w ponownym podpisywaniu z nimi kontraktu po wygaśnięciu kontraktu.
Czasami jednak promocja puszcza zawodników, którzy mieli passę zwycięstw, albo rezygnując z ponownego podpisania z nimi kontraktu, albo od razu ich wypuszczając. Powód jest różny: dana drużyna nie spełnia wymaganych od niej standardów lub nie zapewnia wystarczającej rozrywki, aby organizacja zaprzątała sobie głowę zatrzymaniem ich w pobliżu.
#5. Maiquel Falcão, były zawodnik wagi średniej UFC
Ponad dziesięć lat temu UFC powitało brutalnego finiszera, który odniósł ogromny sukces na brazylijskiej scenie regionalnej. W 2010 roku do organizacji dołączył zmarły Maiquel Falcão. Oczekiwania związane z jego debiutem były spore, ponieważ miał na swoim koncie 25 zwycięstw, trzy porażki i jedną no-contest.
Co więcej, na jego 25 zwycięstw złożyły się 22 nokauty, dwa poddania i tylko jedna decyzja. Zatem zarówno kibice, jak i organizacja promocyjna liczyły na zakończenie, zwłaszcza że Falcão nie podjął wówczas żadnej decyzji od sześciu lat. Kiedy więc zmierzył się z Geraldem Harrisem na UFC 123, fani byli bardzo rozczarowani.
Falcão, który nie podjął żadnej decyzji od swojej trzeciej walki w MMA, nie zrobił w tej walce nic godnego uwagi, poza tym, że nie odpuścił duszenia zza pleców po zakończeniu pierwszej rundy. Choć Brazylijczyk odniósł zwycięstwo, było to zwycięstwo szczęśliwe. Kilka dni później Falcão został aresztowany w Brazylii za napaść na kobietę przed klubem nocnym.
Pomimo jego passy 8 zwycięstw z rzędu, organizacja wykazała zerową tolerancję dla jego zachowania i ostatecznie zwolniła go po tym, jak nie udało mu się zarezerwować go na dwie inne walki.
# 4. Kyoji Horiguchi, były zawodnik wagi muszej UFC
Kyoji Horiguchi jest jednym z najlepszych japońskich zawodników, którzy kiedykolwiek trafili do UFC. Zadebiutował w promocji w 2013 roku po pięciu zwycięstwach z rzędu, gdzie zmierzył się z Dustinem Pague w wadze muszej. „Tajfun” odniósł natychmiastowy sukces, zdobywając cztery zwycięstwa z rzędu.
Dzięki swoim wysiłkom Kyoji Horiguchi zdobył szansę na tytuł przeciwko wielkiemu wszech czasów Demetriousowi Johnsonowi. Choć zaczął dobrze, „Tajfun” został pokonany, a walka stawała się coraz bardziej jednostronna, zanim „Mighty Mouse” złapał go w ramię i zdobył ostatnie zwycięstwo w historii promocji .
Pomimo porażki Horiguchi odbił się i zaliczył passę trzech zwycięstw z rzędu. Jednak japońska gwiazda zrezygnowała z ponownego podpisania kontraktu z promocją po tym, jak była niezadowolona z oferty promocji, ponieważ nie zrobiła wystarczająco dużo, aby go zatrzymać.
#3. Gegard Mousasi, były zawodnik UFC w wadze średniej
Jeden z najbardziej utalentowanych zawodników kategorii 185 funtów na świecie , który zdobył tytuły w Cage Warriors, DREAM, Strikeforce i Bellator, nigdy nie zdołał osiągnąć statusu mistrza w organizacji, która stoi ponad nimi wszystkimi: UFC. Gegard Mousasi to odznaczony zawodnik, ale klejnot koronny MMA zawsze mu umykał.
Chociaż jego początkowa passa w awansie była nierówna, ostatecznie zgromadził imponującą passę zwycięstw, w tym zwycięstwa nad byłymi mistrzami UFC Vitorem Belfortem i Chrisem Weidmanem. Po pięciu zwycięstwach z rzędu Holender poczuł, że ma przyzwoitą przewagę, aby wynegocjować silniejszy kontrakt z awansem.
Niestety, nie byli tym zbytnio zainteresowani i zarzucili mu ofertę, którą uznał za nie do przyjęcia. Co gorsza, awans powiedział mu, że nie ma żadnych negocjacji. Mógł albo przyjąć ich ofertę, albo ją porzucić, co spowodowałoby, że porzucił ją na rzecz bardziej zielonych pastwisk w Bellatorze.
#2. Sage Northcutt , były UFC w wadze lekkiej / półśredniej
Był czas, kiedy Sage Northcutt był uważany, przynajmniej przez UFC, za przyszłość MMA. Był młody, niezwykle wysportowany i miał bardzo utytułowane doświadczenie w sztukach walki , składające się z czarnego pasa pierwszego stopnia w Shuri-ryū, czarnego pasa trzeciego stopnia w Taekwondo i czarnego pasa czwartego stopnia w Kajukenbo.
Po zaimponowaniu Danie White’owi, „Super Sage”, wówczas niepokonany, podpisał kontrakt z UFC, zdobywając dwa szybkie wykończenia w swoim debiucie promocyjnym i drugiej walce, co doprowadziło jego rekord do bezbłędnego wyniku 7-0. Jednak szybko nastąpiła seria na 1:2, co skłoniło awans do wciśnięcia hamulców po potężnym nacisku, jaki otrzymał.
Niemniej jednak Northcutt odbił się po drugiej porażce, rozpoczynając serię trzech zwycięstw z rzędu. Jednak po wygaśnięciu jego kontraktu organizacja nie zgodziła się na ponowne podpisanie z nim kontraktu, twierdząc, że musi się poprawić, zanim wróci do składu.
#1. Francis Ngannou, były zawodnik wagi ciężkiej UFC
Choć Jon Jones jest obecnie mistrzem wagi ciężkiej, tak naprawdę nigdy nie zdetronizował Francisa Ngannou w walce o tytuł. Rekordowy nokaut zamiast zostać pozbawiony tytułu po tym, jak on i organizacja nie mogli dojść do porozumienia w sprawie warunków jego kolejnego kontraktu.
Ngannou chciał swobody prowadzenia walk bokserskich i innych warunków, na których promocja nie chciała się nagiąć. Doprowadziło to do rozstania na dwa sposoby, pomimo faktu, że „The Predator” miał passę sześciu zwycięstw z rzędu, zaliczoną pięcioma przez nokaut, a jego ostatnie zwycięstwo odniosło zwycięstwo nad byłym tymczasowym mistrzem Cirylem Gane’em.
Niezależnie od serii sześciu zwycięstw z rzędu, Ngannou nadal nie podpisał ponownie kontraktu z organizacją, która była zadowolona, że pozwolił mu kontynuować karierę i podpisać historyczny kontrakt z PFL.
Dodaj komentarz