Renault chce, aby Alpine było „francuskim Ferrari”. Ale czy to dobrze?

Renault chce, aby Alpine było „francuskim Ferrari”. Ale czy to dobrze?

Ostatnie komentarze dyrektora generalnego Renault, w których twierdzi, że chce uczynić Alpine francuskim Ferrari, przyciągnęły uwagę wszystkich. Na nieszczęście dla francuskiej marki, wszystko, co złapał ten komentarz, to zła prasa. Niewielu fanów było pod wrażeniem takiej proklamacji, podobnie jak eksperci F1 nie przyjęli jej z jakąkolwiek powagą.

Powodem tego była prawie dziesięcioletnia obecność Renault w stawce i zmieniające się stanowisko w F1. Zespół dołączył do stawki w 2016 roku i wyznaczył 4-letni plan, aby być konsekwentnym liderem. Jedyne, co wydarzyło się w tym czasie, to exodus najwyższego kierownictwa, które zostało zastąpione nowym kierownictwem. Od tego czasu zespół rozpoczął kolejny 5-letni plan, który rozpoczął się w 2022 roku, ale został już zakłócony, a kierownictwo wyższego szczebla zostało ponownie wyrzucone.

Pomińmy na chwilę niemal brak powagi, planowania i celu, z jakim grupa Renault zajęła się obsługą zespołu Alpine F1 . Porozmawiajmy o najnowszej proklamacji Luca de Meo.

Czy to w ogóle dobrze, że Alpine zostaje francuskim Ferrari? Czy to w ogóle ma sens?

Co to znaczy być „francuskim Ferrari”

Przede wszystkim spróbujmy zrozumieć, co oznacza bycie „francuskim Ferrari” dla Alpine, i przede wszystkim spójrzmy na to, co powiedział Luca de Meo. W swoim ostatnim briefingu prasowym powiedział :

„Zespół Alpine Formuły 1 stanie się francuskim Ferrari. We Francji wciąż brakuje pasji do świata sportów motorowych. Dzieje się tak, ponieważ fani nie mają zespołu, którego mogliby wspierać, tak jak Włochy mają Ferrari. Chcemy połączyć historię naszego zespołu z jego barwami, aby kibice mogli być bardziej zaangażowani.”

On dodał:

„Naszym celem jest połączenie kolorów Alpine z uczuciem pasji, tak jak to zrobiliśmy w tamtym czasie z Fiatem 500. Chodzi o to, aby powiązać historię z tymi kolorami, a tym samym stworzyć zaangażowanie”.

Początek tych aspiracji wynika z tego, co wydarzyło się na początku sezonu w Maranello podczas premiery samochodu Ferrari.

Często mówi się, że gdyby tytuły F1 przyznawano za premiery samochodów, Scuderia wygrywałaby co roku. W tym sezonie wyróżniało się to jednak jeszcze bardziej ze względu na niemal formalny i ponury sposób, w jaki pozostałe 9 zespołów zabrało się za premiery swoich samochodów.

Ferrari miało jednak zdecydowanie najlepszą premierę samochodu, gdzie nawet z ekranu można było wyczuć pasję, która towarzyszyła składaniu wszystkiego do kupy.

To, co przykuło uwagę, to wsparcie, jakie otrzymał zespół, a fani krzyczeli na całe gardło, gdy samochód wyjechał na tor.

To jest coś, co włoski skład zbudował nie tylko przez dziesięciolecia wyścigów i obecności, ale także sukces, który z tym się wiązał. Mimo że zespół może być największym rozczarowaniem ostatniej dekady, nadal jest najbardziej utytułowanym zespołem w historii tego sportu.

Ferrari oznacza zwycięstwo i to właśnie ten błyszczący przedmiot przyciąga wszystkich na świecie.

To właśnie ten sukces przyczynił się do sprzedaży marki na całym świecie. Nawet w tym sezonie, chociaż kampania F1 może okazać się sucha, marka nadal jest panującym 24-godzinnym zwycięzcą LeMans, co powinno utrzymać markę w dobrej pozycji.

Dodajmy do tego, że na świecie nie ma takiej publiczności jak ta, która gromadzi się co roku na Monzy, nawet jeśli drużyna wygrywa lub przegrywa. To właśnie ta atrakcyjność podtrzymywała Ferrari tak długo w F1 i będzie tak przez dziesięciolecia.

Tego właśnie chce Luca de Meo dla Alpine.

Co musi zrobić, aby to osiągnąć

Pierwszą rzeczą, którą Alpine musi zrobić, aby osiągnąć to, co ma Ferrari, jest odniesienie sukcesu. Zespół musi odnosić sukcesy i to musi być priorytetem. Należy uznać za największą porażkę Mercedesa w F1, że niemiecka marka nie była w stanie pobudzić fandomu z własnego kraju, pomimo najbardziej dominującego panowania w historii F1.

W kalendarzu nie ma oficjalnego GP Niemiec F1, a Mercedes musi wziąć na siebie część winy za brak fanfar w kraju.

Właśnie tego Alpine musi unikać, ponieważ nawet Francja nie ma już wyścigu w kalendarzu. Paul Ricard był jego częścią, ale od tego czasu został usunięty.

Z drugiej strony, jeśli spojrzysz na Ferrari, we Włoszech są dwa wyścigi i nie można teraz kwestionować przyszłości żadnego z tych wyścigów.

Dla Alpine cel jest dwojaki, gdy zespół osiąga sukces i zyskuje kultową wartość marki, jaką ma obecnie włoska marka.

Odwieczny podział Alpine na korporacyjne i wyścigowe, który nęka również Ferrari

Teraz, kiedy mówimy o ustalaniu priorytetów. Największym priorytetem Alpine będzie osiągnięcie sukcesu w F1, a to oznacza zrównoważone wyzwanie na czele stawki.

Aby to zrobić, istnieje już model, który działał przez mniej więcej ostatnią dekadę. Od 2010 roku tylko dwa zespoły zdobyły mistrzostwo świata w F1 i oba mają bardzo podobne działanie.

Te zespoły to Red Bull i Mercedes i oba są niezależnymi jednostkami wyścigowymi kierowanymi przez ambitnych i wytrwałych liderów, odpowiednio Christiana Hornera i Toto Wolffa. Jeśli chodzi o ingerencję korporacji w garniturach siedzących w centrali firmy, to po prostu nie istnieje.

Kiedy mówimy o Ferrari, jest to prawdziwy problem, ponieważ przez ostatnią dekadę było po prostu zbyt wiele ingerencji. Najczęściej ta ingerencja przynosi efekt przeciwny do zamierzonego, ponieważ zespół wyścigowy po prostu nie może być prowadzony przez siedzenie w sali konferencyjnej.

Jedyny raz, kiedy włoski skład odniósł sukces w ciągu ostatnich czterech dekad, miał miejsce w czasach Jeana Todta, kiedy był on odpowiedzialny za zespół wyścigowy i nie brał jeńców.

Z drugiej strony Alpine to już korporacyjny bałagan. Pod wieloma względami istnieje podobieństwo w sposobie zarządzania francuską drużyną i tym, jak jej włoski odpowiednik zajmuje się biznesem. Jedyna różnica polega na tym, że Renault nie było skłonne poluzować sznurków swojej torebki, podczas gdy Scuderia nie zastanawia się dwa razy przed wyrzucaniem pieniędzy.

To, co Renault stara się osiągnąć, to sukces w F1 przy mniejszych funduszach i zasobach niż jego konkurenci oraz ze strukturą korporacyjną, która odzwierciedla jedną z najbardziej spektakularnych porażek w tym sporcie.

Jeśli chodzi o projekt F1, Renault może już być francuskim Ferrari. Jest polityczna, burzliwa, a teraz jest zbyt nieobliczalna, by była godna zaufania. Wystarczy, że zwiększy swoje wydatki w sporcie i będzie podobny do włoskiej marki pod względem działań w sporcie.

Alpine dąży do tego, aby sukces Mercedesa łączył się z akceptacją miłości fanów, jaką otrzymuje Ferrari. Czy może osiągnąć jedno i drugie? Będzie to wymagało hurtowych zmian nie tylko w zespole, ale także w sposobie myślenia.

Jedno jest jednak pewne. Jeśli sposób myślenia polega na naśladowaniu Ferrari i tego, jak to się dzieje w F1, Alpine po raz kolejny ustawia się na porażkę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *