Współreżyser „Avengers: Endgame” ujawnia, dlaczego skończyła się historia Iron Mana, a nie Kapitana Ameryki
Iron Man zakończył swój pobyt w Marvel Cinematic Universe w dość dramatyczny sposób. Bohater poświęcił własne życie dla innych w końcowych scenach Avengers: Endgame. Ta decyzja twórców nie pozostała niezauważona wśród fanów; Fani Tony’ego Starka byli niepocieszeni tym, jak stracili swojego ukochanego bohatera. Okazuje się jednak, że wybór postaci do poświęcenia ma ogromne znaczenie. Jeden z reżyserów, Joe Russo, wyjaśnił to niedawno w wywiadzie dla Deadline:
„Jeśli myślisz o Kapitanie Ameryce, myślisz, że jego śmierć jest dość oczywista. To zdecydowanie by zrobił. To facet, który zaproponował, że będzie królikiem doświadczalnym w eksperymencie naukowym. Z natury jest bohaterem. Nie ma w tym nic trudnego. To byłoby ekscytujące, bo go lubisz. Jest ulubioną postacią, ale jego fabuła nie jest najbardziej ekscytująca. Tony Stark to postać, która miała umrzeć. Miał umrzeć w ciągu pierwszych pięciu minut Iron Mana, ale został schwytany i miał ego. A pierwszy film opowiada o wykorzystaniu tego ego do zostania bohaterem. Ale czasami ego wygrywa i konkuruje z ideą bycia bohaterem. Uznaliśmy, że bardziej interesujące jest wybranie postaci, która ma ego i pokonuje je, aby oddać życie za innych. Cuming ze śmiercią Starka jest ciekawszy. To bogatszy i bardziej złożony wątek,
W rzeczywistości gotowość Iron Mana do poświęcenia się stawia jego postać w nieco innym świetle. W przypadku Kapitana Ameryki byłoby to bardziej naturalne, choć imponujące.
Tymczasem twórcy związani z Marvel Cinematic Universe poszli znacznie dalej. Obecnie śledzimy wydarzenia z fazy 4 MCU, Joe Russo zabrał nas z powrotem do fazy 1 i filmu, który zapoczątkował wszechświat – oczywiście Iron Man. W jego przemówieniu mogliśmy śledzić bieg całego wszechświata; Avengers: End Game nawiązuje do… trzeciej fazy.
Dodaj komentarz