NASA znów leci na orbitę Księżyca, ale na razie tylko pudełko wielkości mikrofalówki

NASA znów leci na orbitę Księżyca, ale na razie tylko pudełko wielkości mikrofalówki

Temat wokół księżyca, czyli związany z lotem człowieka do naszego naturalnego satelity jest bardzo szeroki. Na przykład taka ESA prowadzi liczne testy technologii, które ułatwią samo lądowanie, a także opracowuje projekty łazików księżycowych czy badania struktur księżycowych, które mają sens po wylądowaniu na nich człowieka.

Ważne jest również, aby zrozumieć, co dzieje się na orbicie księżycowej. I jest to temat, który, ku zaskoczeniu laika, nie został jeszcze dostatecznie zbadany. Mamy sondy do badania Księżyca (ma je zarówno NASA, jak i chińskie CNSA), mamy projekt stacji transferowej, ale właściwości transferów, orbit parkingowych wokół Księżyca wymagają badań. Niezbędne jest również zbudowanie systemu komunikacji. Tutaj Chiny odnoszą duże sukcesy w ramach misji Chang’e.

To, że polecieliśmy na Księżyc 50 lat temu, dziś niewiele znaczy.

Powszechnie wiadomo, że lot człowieka wykonaliśmy 50 lat temu 8 razy (z tych 8 razy sześć zakończyło się udanym lądowaniem). Ale nie wszystko jest identyczne, rakieta SLS jest nowa, która jedynie wizualnie przypomina Saturn V. Świadczą o tym problemy z jej prawidłowym działaniem, z których wyśmiewają się przeciwnicy programu Artemis.

Najlepsza orbita transferowa, orbita Gateway, ma kształt bardzo wydłużonej elipsy.

Pojazdy podróżujące do i wokół Księżyca znajdą się w przestrzeni między Ziemią a Księżycem. Oznacza to, że orbita kołowa wokół Księżyca nie musi być najlepszą orbitą przesiadkową, czyli taką, na której wygodnie jest rozpocząć lądowanie. Dużo lepsza i wymagająca minimalnego zużycia paliwa jest bardzo wydłużona orbita eliptyczna, taka jak ta, którą pokona CAPSTONE. I być może w przyszłości stacja transferowa Gateway.

CAPSTONE to skrót od Cislunar Autonomous Positioning System Technology Operations. Będzie to mały satelita-sześcian, wielkości kuchenki mikrofalowej, jak wskazuje sama NASA, wystarczający do zrozumienia dynamiki i wszelkich problemów związanych z taką orbitą.

Cubesaty poza orbitą Ziemi nie odniosły jeszcze większego sukcesu.

CAPSTONE zajmie znacznie więcej czasu, aby dotrzeć do księżyca, niż jesteśmy przyzwyczajeni w misjach Apollo. Lot potrwa 3 miesiące. Następnie na orbicie docelowej, z której cały czas mamy doskonały widok na Ziemię i co jakiś czas zbliżamy się do bieguna południowego Księżyca, CAPSTONE pozostanie przez co najmniej sześć miesięcy. LRO (Lunar Recoinnassance Orbiter), krążący wokół Księżyca od 2009 roku, ma podobną orbitę, więc NASA ma już takie doświadczenie.

Badanie wspomnianej orbity będzie też okazją do udoskonalenia technologii wysyłania małych sond na orbitę innego niż Ziemia ciała niebieskiego. Do tej pory NASA zrobiła to na Marsie, kiedy obok łazika Perseverance przeleciały dwa satelity MarCo, a wkrótce zrobi to z podwójną asteroidą Didymos-Dimorphos, do której lata sonda DART i dołączona do niej satelita LICIACube. Ciekawe, że historia eksploracji kosmosu zaczęła się od tak małych sond. Rosyjski satelita był maleńkim, równie kompaktowym satelitą Explorer 1 (choć w kształcie małej rakiety).

Tym razem NASA pomoże nie rakiecie SpaceX, ale dziecku Rocket Lab

Z punktu widzenia zewnętrznego obserwatora poczynań NASA i innych agencji rządowych związanych z programem Artemis (powrót i eksploracja księżyca) najbardziej wątpliwa jest ogromna liczba zaangażowanych w niego instytucji. Na przykład satelita CAPSTONE jest budowany przez Tyvak w Kalifornii. Sonda zostanie wystrzelona za pomocą małej rakiety Elektron (17 m wysokości), przystosowanej do przenoszenia niewielkich mas w zakresie 100-300 kg, opracowanej przez prywatną firmę Rocket Lab.

To rozbicie odpowiedzialności na dziesiątki mniejszych struktur wydaje się kołem zamachowym do wydawania ogromnych sum pieniędzy na coś, co można zrobić, prawdopodobnie taniej. Tutaj może być pocieszające, że doświadczenie zdobyte przez te firmy, mam nadzieję, nie zniknie w próżni, ale przyda się w przyszłości lub zostanie przekazane innym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *