Mniej niż 1% użytkowników Netflixa wypróbowało gry

Mniej niż 1% użytkowników Netflixa wypróbowało gry

W maju ubiegłego roku niespodziewanie odkryliśmy, że Netflix przygotowuje usługę subskrypcji gier wideo. To ciekawe, ponieważ do tej pory, gdy była to usługa subskrypcji gier, zwyczajowo używano kuli do gier wideo Netflix. Nikt nie wyobrażał sobie, kiedy zaczęto ukuwać ten termin, że z czasem będziemy mogli dosłownie mówić o grach Netflixa.

Kilka miesięcy później, nieco ponad rok temu, Netflix był gotowy do uruchomienia, a zaledwie tydzień później nadeszła bardzo dobra wiadomość, że nowa usługa zostanie uwzględniona w regularnej opłacie Netflix. Już pod koniec sierpnia zeszłego roku rozpoczęły się testy i wypuszczone właśnie jesienią mogliśmy już zacząć cieszyć się Netflixem w grach wideo w naszym kraju.

Od tego czasu do serwisu nieśmiało dodano kilka kolejnych gier, choć plany firmy są dość ambitne, gdyż do końca tego roku zamierza wydać 50 tytułów. I wydaje się, że to całkiem mocny zakład, bo oprócz umów zawartych już z kilkoma deweloperami, firma nabyła aż trzy niezależne studia (Boss Fight Entertainment, Next Games i Night School), co wydaje się dobrym posunięciem. w tej chwili jego oferta gier nie wydaje się być popularna wśród użytkowników.

A faktem jest, jak możemy przeczytać w The Verge , nawet 1% subskrybentów Netflix nie wypróbowało jeszcze żadnej z gier zawartych w ich subskrypcji. Badanie, na którym się opiera, mówi, że gry Netflix mają średnio 1,7 miliona użytkowników dziennie, ułamek z 221 milionów subskrybentów Netflix na całym świecie. Niezaprzeczalnie niska liczba, nawet jeśli wziąć pod uwagę, że przynajmniej na razie gry oferowane są tylko na iOS i Androida, a nie na PC czy konsole.

A jakie są powody tych niskich liczb? Myślę, że decydującym czynnikiem jest nieliczne tytuły obecnie zawarte w serwisie. Jeśli Netflixowi uda się dotrwać do końca 2022 roku z 50 grami w swoim katalogu, nie mam wątpliwości, że oferta będzie znacznie bardziej kusząca i tym samym zobaczymy wzrost liczby użytkowników. Teraz też myślę, że firma nie promowała zbyt mocno usługi. Nie wchodząc dalej i jako szybki test przed rozpoczęciem pisania tej wiadomości, rozmawiałem z dwiema osobami z własną subskrypcją Netflix i żadna z nich nie wiedziała o grach.

Co to jest – marketingowa porażka czy świadoma i całkiem rozsądna decyzja? Myślę, choć mogę się mylić, że to druga opcja. Netflix mógł rozreklamować gry od pierwszego dnia, ale w tym przypadku zrobiłoby to z chwiejną platformą treści nadającą się do debiutu i wczesnych testów, ale która byłaby dla wielu rozczarowaniem. Myślę, że zamiast tego firma zdecydowała się opóźnić „masową” promocję do czasu, aż katalog będzie bardziej kompletny. Dzięki temu, gdy wielu jego użytkowników po raz pierwszy odkryje tę usługę, jej oferta będzie już znacznie ciekawsza.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *