Kron Gracie: Książę rodziny królewskiej MMA

Kron Gracie: Książę rodziny królewskiej MMA

Pierwsza walka karty głównej UFC 288 będzie gospodarzem powrotu Krona Gracie, cudownego brazylijskiego jiu-jitsu, który nosi najsłynniejsze nazwisko zarówno w mieszanych sztukach walki, jak i brazylijskim jiu-jitsu. Rodzina Gracie po raz pierwszy przedstawiła światu MMA „The Gentle Art” w 1993 roku.

Royce Gracie oszołomił artystów sztuk walki na całym świecie, dusząc przeciwników, którzy przewyższali go rozmiarami – a wszystko to w ciągu jednej nocy, aby wygrać turniej UFC 1. Chociaż był pierwszym Gracie, który wkroczył do świata MMA z myślą o zwycięstwie i podboju, nie był ostatnim.

Zawodnik wagi piórkowej Kron Gracie powróci do oktagonu na UFC 288 jako ostatni promyk nadziei dla największej dynastii w historii MMA.

Syn legendarnego rodowodu

W świecie sztuk walki nie ma większej rodziny niż klan Gracie. Ale nawet wśród założycieli brazylijskiego jiu-jitsu krew Krona Gracie płynie wyjątkowo silnie. 145-funtowy zawodnik jest synem 9-stopniowego czerwonego pasa i legendarnego arcymistrza brazylijskiego jiu-jitsu Ricksona Gracie.

Jego dziadek był czerwonym pasem 10 stopnia i ojcem chrzestnym samego „The Gentle Art”, Hélio Gracie. Urodzony w 1988 roku Kron Gracie jest najmłodszym z synów swojego ojca. Jak można było się spodziewać po każdym Gracie, z niezwykłą łatwością opanował maty brazylijskiego jiu-jitsu. Był cudem, jak nikt inny.

W wieku 10 lat nie tylko zdobył tytuł żółtego pasa, ale także odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w zawodach, co było zaledwie przebłyskiem nadchodzących triumfów. Pod okiem ojca poprawiał się w zastraszającym tempie. Niestety, w 2000 roku cień tragedii przyćmił blask złotego chłopca rodziny Gracie.

Jego starszy brat, Rockson Gracie, zmarł z powodu przedawkowania narkotyków. Przyszły mistrz świata ADCC nie tylko stracił rodzeństwo, ale teraz musiał dźwigać ciężar dziedzictwa rodziny Gracie na swoich młodych barkach. Chociaż miał wtedy zaledwie 12 lat, „Ice Cream Kron” przekroczył oczekiwania, ponieważ nadal się poprawiał.

Zanim doszedł do późnej młodości, przeszedł przez różne zawody, zdobywając tytuł po tytule, w tym Mistrzostwa Panamerykańskie w 2005 roku i Mistrzostwa Świata IBJJF w 2006 roku. Jego czas jako brązowego pasa powoli dobiegał końca, gdy zgromadził passa 51 zwycięstw poddań na macie.

Dla wszystkich było jasne, że Kron Gracie jest gotowy na nowy poziom rywalizacji.

Rekonkwista ADCC

W wieku 19 lat Kron Gracie wreszcie koronował się na czarnego pasa brazylijskiego jiu-jitsu. Został ukoronowany przez swojego ojca i rzucił się na każdego wroga na wyższym poziomie grapplingu. Niestety pewność siebie, którą „Ice Cream Kron” zbudował w młodości, załamała się pod ciężarem pokory w 2008 roku.

W tym samym roku wziął udział w Mistrzostwach Świata IBJJF, walcząc z mistrzem, który był w trakcie tworzenia, kiedy zmierzył się z Sérgio Moraesem w swoim pierwszym meczu. Cudowny Gracie został stworzony, by zasmakować porażki, jednak nie punktami, ale poddaniem. Moraes zdobył tytuł w drodze do wyrzeźbienia własnej spuścizny.

Ale dla Gracie przegrana z ostatecznym mistrzem zamiast wicemistrzem nie była moralnym zwycięstwem. Przegrał i to było wystarczająco bolesne. Wylizał rany i wznowił treningi. Jeśli rok 2008 potraktował go surowo, uwięziłby rok 2009 w uścisku, dopóki nie poddał się.

Kiedy więc rzeczywiście nadszedł rok 2009, Gracie skupił się na mistrzostwach Europy, pokonując wszelkie przeszkody w drodze do finału. Niestety, przed meczem jego dziadek, Hélio Gracie, uległ nieuchronnemu marszowi starości i zmarł w wieku 95 lat.

Chociaż jego śmierć pozostawiła serce Krona Gracie w udręce, wzmocniła je również żelazną wolą sukcesu. Nie zhańbiłby pamięci dziadka stratą. Tak więc jego zwycięstwo było decydujące, ponieważ zdobył mistrzostwo Europy, pokonując wroga przez poddanie.

Było to jego pierwsze wielkie wyróżnienie, ale na pewno nie ostatnie. W kolejnych latach „Ice Cream Kron” był o krok od zdobycia mistrzowskiego złota, ale seria brązowych i srebrnych medali w różnych konkursach pozostawiła go w niedostatku. Jednak w 2013 roku jego przeznaczenie miało się spełnić.

W tym czasie minęło osiem lat, odkąd podczas Mistrzostw Świata ADCC członek klanu Gracie zasiadł na tronie jako król świata grapplingu. Dynastia legendarnych grapplerów była zmuszona patrzeć, jak uzurpatorzy i pretendenci bezczeszczą ich koronę.

Z ogniem rywalizacji, który w nim płonął, odzyskał to, co zawsze mu się należało, nawet jeśli reszta świata jeszcze o tym nie wiedziała. Udał się do Pekinu i zaznaczył swój rok najlepszym występem w historii, poddając w drodze do finału takich mistrzów świata, jak Jonathan Torres i Garry Tonon.

Tam skrzyżował miecze z Otávio Souzą – wówczas dwukrotnym mistrzem świata IBJJF. Jednak Kron Gracie pozostał niezrażony osiągnięciami przeciwnika. Jeśli o niego chodziło, były złotem głupców. Więc kiedy obaj mężczyźni się starli, nie pozostawił miejsca na wątpliwości, zdobywając zwycięstwo duszeniem gilotyną.

Kiedy został koronowany na mistrza świata ADCC, Gracie ponownie stanął na szczycie świata grapplingu. Porządek został przywrócony, ale istniał jeszcze inny sport, inne królestwo, które zapomniało o królach swoich przodków.

Kron Gracie, drugie nadejście Gracie jiu-jitsu w UFC

Od czasu dominacji Royce’a Gracie w UFC w połowie lat 90. żaden członek legendarnego klanu Gracie nie odniósł sukcesu w rywalizacji pod wodzą Dana White’a. Kiedy więc Kron Gracie ogłosił swój debiut w MMA rok po triumfie ADCC, świat mieszanych sztuk walki zwrócił na to uwagę.

Przed swoją pierwszą walką w MMA „Ice Cream Kron” połączył siły z Cesarem Gracie Jiu-Jitsu, trenując u boku gwiazd UFC, takich jak Nick Diaz i Nate Diaz. Jego pierwsze cztery walki były popisem jego umiejętności grapplingu na wysokim poziomie, ponieważ Gracie pokonał każdego przeciwnika przez poddanie i zdobył kontrakt z UFC.

Choć w tamtym czasie był niepokonany, nadal był niesprawdzonym towarem. Jego pierwszy test odbył się z Alexem Caceresem, błyskotliwym napastnikiem, który jest najbardziej znany ze swojej trzyrundowej wojny z aktualnym tymczasowym mistrzem wagi piórkowej UFC, Yairem Rodriguezem. Tak więc jego status jako miernika umiejętności nowicjusza jest bezdyskusyjny.

Na UFC on ESPN 1 Kron Gracie potrzebował nie więcej niż dwóch minut, aby pokonać „Bruce’a Leeroya” duszeniem zza pleców. Jeśli jego promocyjny debiut miał być sprawdzianem, „Ice Cream Kron” zdał śpiewająco. Wyglądało na to, że UFC znalazło drugie przyjście Royce’a Gracie.

Pomimo szerokich umiejętności, które posiadał jako specjalista od brazylijskiego jiu-jitsu, Kron Gracie wciąż stoczył w sumie pięć walk MMA po swoim promocyjnym debiucie. Wciąż był nowy w sporcie o wiele bardziej chaotycznym niż grappling przez poddanie. Kiedy więc UFC wyznaczyło go na pojedynek z Cubem Swansonem, wielu uniosło brwi.

39-letni zawodnik wagi piórkowej był długoletnim weteranem z doświadczeniem w starciach z najlepszymi, jakie w tamtym czasie miała do zaoferowania dywizja do 145 funtów, niezależnie od tego, czy byli to wielcy mistrzowie wszechczasów, tacy jak José Aldo i Max Holloway, czy pretendenci nowej generacji, tacy jak Brian Ortega i Giga Czikadze.

Walka była ogromnym krokiem naprzód w rywalizacji dla Krona Gracie i było to oczywiste, biorąc pod uwagę przebieg walki na UFC Fight Night 161. Niezależnie od tego, czy był pod wpływem miłości braci Diaz do boksu, czy też stracił rozum na linii ognia, „Ice Cream Kron próbował tylko dwóch obaleń przeciwko Cubowi Swansonowi.

Zamiast przytłaczać swojego doświadczonego przeciwnika swoimi lepszymi grapplingami, Gracie zdecydował się zaangażować go – lepszego i potężniejszego napastnika w bójkę, której nie był w stanie wygrać. Podczas gdy ich walka przyniosła wyróżnienie Fight of the Night, przegrał , a także przysporzył frustracji byłego mistrza świata ADCC jego ojca.

Rickson Gracie wierzy, że jego syn walczył z sercem przepełnionym dumą i emocjami, że desperacko chciał udowodnić świcie Diaza swoją twardość i męskość. Nawet jego wujek, Relson Gracie, krytycznie odniósł się do decyzji siostrzeńca o porzuceniu tego, co czyniło go wielkim: brazylijskiego jiu-jitsu.

Nie można było pozwolić na taką stratę. Wszelkie nadzieje, jakie mógł mieć na szybki zwrot, zostały jednak zniweczone przez pojawienie się pandemii COVID-19. Zmusiło go to do porzucenia Kalifornii na rzecz Montany, gdzie otworzył siłownię i mieszkał poza górami.

Po prawie czterech latach nieobecności Kron Gracie ma teraz powrócić do ośmiokąta na UFC 288. Zaimprowizowana przerwa dała mu wystarczająco dużo czasu, aby zastanowić się nad porażką ze Swansonem. Lekcje, które wyciągnął z pierwszej porażki w karierze? MMA to nie walka na śmierć i życie.

Nie ma zegara, który będzie tykał, dopóki wojownik w końcu nie padnie. Istnieją trzy rundy, każda nie dłuższa niż pięć minut, a Kron Gracie musi wygrać każdą z nich. Więc w tę sobotę musi udowodnić, że to rozumie, przeciwko Charlesowi Jourdainowi, czarnemu pasowi brazylijskiego jiu-jitsu.

Ale pomimo umiejętności grapplingu swojego przeciwnika, nie jest mistrzem Gracie jiu-jitsu, a „Ice Cream Kron” chce przypomnieć o tym światu, gdy po raz trzeci wejdzie do ośmiokąta.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *