Jak zamontować telefon na rowerze? Możemy wybrać stanowczą decyzję lub uchwyt dla odważnych!

Jak zamontować telefon na rowerze? Możemy wybrać stanowczą decyzję lub uchwyt dla odważnych!

Bez telefonu, ok, bez smartfona, bez ręki? No tak, takie czasy, w końcu, że smartfon przydaje się zawsze i wszędzie, także na rowerze, tylko po to, by uruchomić aplikację nawigacyjną. Dlatego warto mieć go nie tyle pod ręką, co na wyciągnięcie ręki. Jak jednak zamontować telefon na rowerze, aby był jak najbardziej bezpieczny i łatwo dostępny? Rynek oferuje wiele rozwiązań, od budżetowych „gumowych butów”, poprzez zaciski „motocyklowe”, po sprytne i przemyślane chwyty. Sprawdźmy, jakie są poszczególne opcje i jak wybrać najlepszą.

Opcja budżetowa, tj. silikonowe „uchwyty”

Wszyscy chyba to wiedzą, prawda? Tanie etui z gumy silikonowej, rowerowy odpowiednik najprostszego uchwytu samochodowego na smartfona. Kosztuje 5 zł, 10 zł, czasem 15 zł, rozciąga się jak stare spodnie i łapie nawet te gigantyczne smartfony, które są dziś modne. Czy warto sięgnąć po taki długopis? Cóż, nie odnawiajmy się – nie warto. Chyba że jakoś nie obchodzi nas nasz smartfon.

W samochodzie taki silikonowy uchwyt ma jeszcze jakieś formalne znaczenie. Ano dlatego, że jeśli rzadko włączamy nawigację z telefonu, a ten najczęściej podróżuje w kieszeni spodni, w schowku, na półce czy w uchwycie na kubek (zgadzamy się, że właśnie tam najczęściej ląduje smartfon), wtedy możemy wepchnąć go w kalosze z biedy . I nawet jak telefon wyskoczy z niego na jakimś wyboju, to upadnie nam na kolana, na fotel, na dywaniki. Dlatego jest duża szansa, że ​​przeżyje i będzie dobrze. 

Jednak na rowerze ta szansa jest znikoma. Jeśli smartfon stuka o asfalt z poziomu kierownicy, może już nie wyglądać tak elegancko jak kiedyś. I to oczywiście wtedy ten smartfon może w ogóle wytrzymać upadki. Podsumowując, pomiń kalosze. Nie wydajemy ciężko zarobionych 1000, 1500 czy 6000 zł na przewiezienie naszego super sprzętu w uchwycie tańszym niż cztery paczki piwa 0%. Zbyt duże ryzyko, oto co. 

Silikonowe uchwyty lepiej odpuścić, szkoda telefonu!

Torba z okienkiem?

Całkiem przyzwoitym rozwiązaniem są wszystkie worki zamontowane wokół mostu, gdzie główka ramy styka się z górną rurą. Takie torby z okienkiem foliowym na górze. Pod tym okienkiem znajduje się kieszeń, do której wkładamy smartfona i zaciągamy się, możemy wejść. Pod względem estetycznym decyzja jest kontrowersyjna, choć są pięknie wykonane, twarde torby, ale praktycznie – prawie nic. Niemal, bo korzystanie z telefonu jest trudne lub wręcz niemożliwe – zależy to od modelu torby i folii użytej na okienku. Pozytywnie, ten rodzaj torby jest również dobrym miejscem do przechowywania innych skrawków, kluczy, sztabek, kasztanów i żołędzi, które mają trochę wyobraźni. 

Cena takich toreb, w które można włożyć smartfon, waha się od kilkudziesięciu złotych na platformach internetowych, takich jak AliExpress, do kilkuset za produkty znanych marek. Prawdę mówiąc, jeśli wybierzesz to rozwiązanie do przewożenia smartfona na rowerze, to nie ma sensu szarpać się za torby premium. Po prostu kup torbę na Ali lub na jakimś popularnym rynku sportowym i ruszaj w drogę. Wykona swoją pracę, a nie opróżni portfela.

Solidny, opancerzony, ciężki jak diabli

Przejdźmy do tego artykułu, przeskakując (świadomy dobór słów) od rozwiązań najmniej polecanych do zdecydowanie najlepszych. Tak więc po gumkach i etui z foliowymi kieszeniami na smartfona przyszedł czas na długopisy, które świetnie się sprawdzają, ale mają inne wady. Są ciężkie, wyglądają niesamowicie topornie i ciężko. Chwyty jak popularny GUB, który jest całkowicie opancerzony, czy wysuwane metalowe kieszenie zapinane na śrubę, pająki chwytające smartfona z czterema nogami, znane też ze świata uchwytów do telefonów samochodowych, są fajne, ale zdecydowanie nie dla każdego. 

No bo logicznie, gdy ktoś trenuje lub ściga się i do tego trenuje, noszenie półkilogramowej (chyba przesadnie) rączki na karbonowej szosówce nie ma większego sensu. W świecie MTB, gdy ktoś ściga się wypożyczonymi rowerami XC, nie jest też fanem dociążania. To prawda, każdy kolarski maniak może na nią patrzeć z pogardą. Ale co do diabła, nawet jeśli ktoś nie ściga się, a waga roweru i akcesoriów płonie, nadal może chcieć wsadzić swój smartfon w coś cieńszego niż wystający metalowy dinx. 

W ten sposób całkowicie metalowe i więcej niż tylko metalowe uchwyty nadają się do rowerów miejskich, niektórych wędrówek i wszędzie, gdzie estetyka i waga nie są wielkim problemem. Do MTB lepiej sprawdzą się opisane wcześniej torby, które dodatkowo ochronią telefon, jeśli ktoś uderzy o ziemię na drodze, a w drodze? W drodze to jest telefon kieszonkowy i to wszystko…

Tak naprawdę to, jak nosimy naszego smartfona na kierownicy roweru, zależy od tego, czym i jak jeździmy, więc znalezienie idealnego uchwytu jest trudne.

Quad Lock i Gear Lock to absolutny top!

Nie, to był żart z tym kieszonkowym telefonem. Nie śmieszne, ale wciąż żart. Inne rozwiązanie sprawdzi się najlepiej na drodze. Ponadto, nie tylko w podróży, ponieważ Quad Lock i Gear Lock to zdecydowanie najlepsze uchwyty do telefonów, jakie można sobie wyobrazić. Łączą w sobie estetykę, minimalizm, łatwość montażu i demontażu smartfona, mają nawet opcję tłumienia drgań (coś podobnego oferuje Quad Lock) i są to najdroższe długopisy na rynku. No coś za coś, można by rzec, bo w tym przypadku cena idzie w parze z jakością i tak przemyślanym działaniem.

Zarówno Quad Lock, jak i Spigen Gear Lock to oryginalne mocowania rowerowe! Zewnętrznie są bardzo podobne, mają możliwość zamontowania smartfona na dłoni równoległej do wynosu, bardziej na drodze, na samym moście lub po prostu na kierownicy. Wykonane są z plastiku, choć podobno wzmocnione węglem (?). Zasada działania też jest podobna, kupujemy uchwyt, etui na smartfona z doczepioną do uchwytu wyspą, albo przyklejamy wyspę do własnego etui i tyle. Sposób mocowania telefonu jest bardzo podobny, wystarczy włożyć wyspę do uchwytu i obrócić ją. Demontaż? Kliknij na dźwignię i obróć ją lub przesuń dźwignię i obróć. Tak, ten sam patent jako całość.

Podwójne rozwiązanie, podobnie jak w przypadku liczników rowerowych, ma również tę zaletę, że możemy bez problemu zamontować telefon w pionie i poziomie, jak sobie życzymy. Co najważniejsze, uchwyty trzymają telefon jakby nic się nie stało, nie ma szans, że coś odpadnie, coś się odłamie – bez problemu można nimi podnieść cały rower, choć w przypadku roweru elektrycznego bym nie próbuj, bo co?

Temat komplikuje się w przypadku tych dwóch rozwiązań kosztem. Najprostszy Gear Lock od Spigena kosztuje ponad 50 zł, a model ze strzałką/drążkiem to już ponad 100 zł. Quad Lock jest nawet nieco droższy. Jest więc droższy od innych patentów dostępnych na rynku, ale trzeba mieć świadomość, że pieniądze będą dobrze wydane. Uchwyty są estetyczne, trwałe i gwarantują idealne trzymanie smartfona. 

Co wybrać, jak żyć?

Na szczęście korzystałem z różnego rodzaju uchwytów do smartfonów. Silikonowy gumowy but na jednej przejażdżce, bo kiedy mój Pixel wpadł na chodnik, zacisnąłem zęby. Na szczęście był już popękany, więc mniej bólu. Torba z foliowym okienkiem/kieszonką też się sprawdziła, a jak na takie niezobowiązujące wycieczki była całkiem fajna. Zresztą, jak pakuję rowery, dziś lądują na moim ramieniu. 

Jeden z opancerzonych metalowych chwytów jeździ na moim miejskim rowerze i świetnie sobie tam radzi, ponieważ trzyma telefon tak mocno, że złodziej złamałby mu rękę zamiast wyrwać go z zacisku. Jednak ten patent nie pasuje do żadnego innego roweru. Z kolei co jakiś czas montuję Gear Lock na szutrze i nie mogę go dostatecznie pochwalić, a kiedyś na poprzednim szutrze, prawdziwej amerykańskiej Marinie z Ameryki, która dziś lata po Inowrocławiu, używałem Quad Locka, ale sprzedałem uchwyt wraz z rowerem, ponieważ kupujący był miłym facetem. 

Bez przedłużania, po pierwsze, nie kupuj silikonowych uchwytów. Zły na całe życie, ugh, smartfon. Po drugie, jeśli ktoś dużo podróżuje i chce zainstalować smartfon na najlepszym rozwiązaniu na świecie – niech kupi Gear Lock lub Quad Lock, tutaj nie można się pomylić. Po trzecie, torby i pancerne uchwyty też są fajne, ale pamiętaj, że są dość zauważalne i są albo duże i ciężkie, albo duże i ciężkie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *