„To było dla dziedzictwa” – Marat Grigorian mówi o znaczeniu swojego zwycięstwa przez KO przeciwko odwiecznemu rywalowi Sitthichai

„To było dla dziedzictwa” – Marat Grigorian mówi o znaczeniu swojego zwycięstwa przez KO przeciwko odwiecznemu rywalowi Sitthichai

Chociaż ta rywalizacja nie ma jeszcze definitywnego zakończenia, zwycięstwo Marata Grigoriana nad Sitthichai Sitsongpeenongiem na ONE 165 przeszło do podręczników historii.

Dwaj odwieczni rywale spotkali się pięciokrotnie poza ONE Championship, a ich spotkanie w Ariake Arena w Tokio było ich pierwszym spotkaniem w ramach globalnej promocji sztuk walki.

Był to także pierwszy raz, kiedy walka między nimi zakończyła się nokautem po tym, jak Grigorian spasował Sitthichai lewym hakiem w żebra.

W wywiadzie po walce Grigorian mówił o tym ogromnym zwycięstwie i jego wpływie na jego ogólną spuściznę jako zawodnika.

Marat Grigorian powiedział:

„Wiesz, ta walka była dla mnie bardzo ważna. To było dla dziedzictwa. Po szóste, przebyliśmy długą drogę [od miejsca, w którym zaczęliśmy]”.

Grigorian, wielokrotny mistrz świata w kickboxingu z K-1 i Glory, przegrał swoje pierwsze cztery mecze z Sitthichai i złamał klątwę dopiero w 2019 roku, kiedy pokonał legendę Tajlandii jednogłośną decyzją na Glory 65.

Chociaż ich pierwsze pięć meczów znalazło się na kartach wyników sędziów, ich spotkanie w Tokio wcale nie było takie pozytywne.

Sitthichai dominował w pierwszej rundzie walki, ale Grigorian odnalazł swój rytm w drugiej i posłał byłego mistrza świata Lumpinee na ziemię uderzeniem kolanem w tułów.

Sędzia Olivier Coste uznał jednak, że nie doszło do powalenia, kiedy zobaczył, jak Grigorian zaciska Sitthichai przed uderzeniem w kolano. Niemniej jednak Grigorian wiedział, że Sitthichai jest ranny i w trzeciej partii rzucił się na zabójstwo.

Grigorian rzucił się do ofensywnej burzy w rundzie finałowej i zadał czyste uderzenie kolanem, po czym zakończył Sitthichai miażdżącym duszą lewym hakiem i zapewnił sobie zwycięstwo przez nokaut.

Marat Grigorian twierdzi, że jest otwarty na przygodę z Muay Thai

Maratowi Grigorianowi niewiele pozostało do osiągnięcia w kickboxingu poza zdobyciem tytułu mistrza świata ONE.

Chociaż ta myśl zawsze nie znika, zwłaszcza po tym, jak dwukrotnie walczył o tytuł mistrza świata w kickboxingu w wadze piórkowej ONE ONE, nie ma nic przeciwko wyruszeniu w inny, efektowny sport.

W tym samym wywiadzie Grigorian mówił o chęci odbycia krótkiej wycieczki po Muay Thai.

„Wiesz, kickboxing pozostaje numerem jeden. Kocham kickboxing. Wiesz, jest tu pełno akcji. Ale kiedy potrzebuję walk, muszę utrzymać wysoki poziom, muszę także walczyć w Muay Thai. Ale pierwszą rzeczą zawsze jest kickboxing.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *