Czy dywizja średnia UFC jest teraz rządzona przez słabszych? Analiza sukcesów Dricusa du Plessisa i Seana Stricklanda w porównaniu z papierowymi faworytami
W ostatnim czasie dywizja wagi średniej UFC przeżyła kolejkę górską zmian. Izrael Adesanya nie jest już dominującym mistrzem, łączącym obronę tytułu za obroną tytułu. Zamiast tego został zdetronizowany przez kogoś, kogo nigdy nie uważano za zagrożenie – Seana Stricklanda.
Pomysł, że Strickland byłby w stanie pokonać wojownika kalibru Adesanyi, zwłaszcza w krótkim czasie, był nie do pomyślenia dla wszystkich poza samym Stricklandem i jego najbliższym kręgiem. Jednak „Tarzan” spowodował największe zamieszanie w historii UFC w wadze średniej, pokonując mistrza od filaru do słupka przez pięć rund.
Następnie po raz pierwszy obronił tytuł przeciwko Dricusowi du Plessisowi, zawodnikowi, którego cała droga na szczyt w UFC została przeoczona i błędnie oceniona. Naprawdę można się zastanawiać, czy du Plessis kiedykolwiek walczył z kimś poza Stricklandem, który go nie lekceważył. Jednak obecnie jest mistrzem wagi średniej.
Więc co się stało? Czy w wadze 185 funtów istnieje fala słabszych i nie wyróżniających się zawodników?
Dywizja wagi średniej UFC kiedyś a teraz
Przez większą część swojej historii dywizja wagi średniej UFC była zdominowana przez zawodników powszechnie uważanych za najlepszych zawodników kategorii 185 funtów tamtych czasów lub przynajmniej zawodników, których dziedzictwo przewyższa dzisiejsze. Kiedy Rich Franklin królował w wadze średniej, uważano go za najlepszego.
Po tym, jak Anderson Silva zdetronizował go i zaliczył jedną z najlepszych pasm mistrzowskich wszechczasów, „Pająk” był powszechnie uważany za najlepszego wojownika w historii tego sportu . Następnie został zdetronizowany przez Chrisa Weidmana, niepokonanego wówczas fenomenu, prowadzącego najsilniejsze zapasy, jakie kiedykolwiek widziała ta dywizja.
Weidman trzykrotnie bronił swojego tytułu, najpierw w historycznym rewanżu przeciwko Silvie, a następnie dwukrotnie w starciu z brazylijskimi legendami Lyoto Machidą i Vítorem Belfortem. Później panowanie All-American zakończył się przez cieszącego się wówczas dobrą passą Luke’a Rockholda , który wydawał się mieć wszystko na długą kadencję jako mistrz.
Rockhold był potężnym i zręcznym kopaczem, miał dobre zapasy, był ogromny w tej dywizji i miał najbardziej zabójczą kombinację brazylijskiego jiu-jitsu i Ground and Pound w historii wagi średniej. Jednak potem stracił tytuł na rzecz Michaela Bispinga, odważnego, wszechstronnego, ale ostatecznie niczym się nie wyróżniającego wojownika.
„The Count” obronił tytuł przed Danem Hendersonem i zasygnalizował krótką przerwę w kolejności dominacji w dywizji. Porządek ten został przywrócony, gdy wykończył go wielki wszechczasów Georges St-Pierre, którego zrzeczenie się pasa ustąpiło miejsca niezwykle utalentowanemu Robertowi Whittakerowi .
Niedługo potem Israel Adesanya zburzył „Żniwiarza”, aby intronizować siebie jako mistrza wagi średniej. Jego połączenie elitarnych uderzeń i talentu spowodowało porównania do Silvy, zwłaszcza gdy zaczął skutecznie bronić swojego tytułu . „The Last Stylebender” zdominował dywizję i wydawał się nie do zatrzymania.
Nikt nie zbliżył się do jego poziomu uderzeń, a on był zbyt szybki i zbyt bystry, jak na generała ringu/klatki, aby ktokolwiek mógł go pokonać. UFC było zmuszone sprowadzić jedynego zawodnika, którego poziom kickboxingu dorównywał, a nawet przewyższył jego – byłego mistrza dwóch dywizji Glory Kickboxing Alexa Pereirę.
Pereira i Adesanya byli rywalami , a „Poatan” szybko wszedł do rywalizacji o tytuł. TKO pozwolił Adesanyi zostać mistrzem, ale natychmiastowy rewanż sprawił, że Adesanya odzyskał tytuł przez zdecydowany nokaut. Do tego momentu, za czasów Franklina, dywizją rządzili najlepsi, a Bisping był wyjątkiem.
Ale teraz 185 funtów to coś innego. W zeszłym roku Strickland stał za prawdopodobnie największym niepowodzeniem w 2023 roku , kiedy w krótkim czasie zdominował Adesanyę przez pięć rund i zdobył złoto wagi średniej. Przed walką był historycznym faworytem w zakładach bukmacherskich i nie był zawodnikiem uważanym przez nikogo za wyjątkowego.
Ma ostre dźgnięcie, Philly Shell, zbiornik paliwa bez dna i niewiele więcej godnego uwagi. Nie jest ani potężny, ani spektakularny i ma większe szanse na wygraną decyzją niż cokolwiek innego. Nadal został mistrzem, ale w swojej pierwszej obronie tytułu zrzucił pas na rzecz często niedocenianego zawodnika du Plessisa .
Du Plessis nie ma najbardziej estetycznej techniki. Jego styl jest niezręczny , przypominający wciskanie przycisków w grze wideo, jeśli wziąć pod uwagę czystą optykę. W rzeczywistości jest wysoce strategicznym wojownikiem ze znacznie wyższym IQ w walce, niż mu się wydaje.
Kilka minut po wyczerpującej walce jest w stanie opisać konkretne wymiany zdań podczas swoich walk, podczas których był zmuszony dokonać pewnego rodzaju szybkich dostosowań. Jednak ze względu na optykę jego stylu wielu zlekceważyło go w okresie jego awansu, wierząc, że gdy zacznie walczyć z elitarną konkurencją, przegra.
Wielu wierzyło, że przegra z Derekiem Brunsonem, jednym z najlepszych obrońców w historii dywizji. Zamiast tego du Plessis pobił go tak dotkliwie, że róg Brunsona rzucił ręcznik . Następnie fani byli pewni, że czeka go bolesna porażka z Whittakerem, byłym mistrzem i zawodnikiem regularnie plasującym się w pierwszej trójce.
Zamiast tego du Plessis oszołomił swoich krytyków, przebiegając przez „Żniwiarza” w drodze do TKO w drugiej rundzie. To właśnie wtedy zdetronizował Stricklanda i został mistrzem wagi średniej. W kolejnych walkach o tytuł zawodnicy powszechnie odrzucani przez fanów i innych zawodników zdobywali złoto UFC.
Co więcej, w wadze średniej jest czterech innych zawodników, którzy na papierze pozostawiają wiele do życzenia, a mimo to plasują się w pierwszej dziesiątce. Marvin Vettori jest najwyżej sklasyfikowany w tej klasie – zajmuje 5. miejsce. Nie jest elitarny w niczym, ani w uderzaniu, ani w zapasach, i tylko jedną walkę UFC wygrał do końca.
Nikt nie spodziewa się, że osiągnie w tej dywizji coś godnego uwagi, a jego bilans w ostatnich pięciu walkach wynosi obecnie 2–3. Poniżej niego znajduje się Paulo Costa, z którym mierzył się już wcześniej. Costa, mimo że zajmuje 6. miejsce, nie ma żadnych zwycięstw z nikim z pierwszej piętnastki. Tak naprawdę nie ma żadnych zwycięstw z nikim, kto jest nawet obecnie w UFC.
Nie mówiąc już o tym, że w trzech ostatnich walkach jego bilans również wynosi 1–2. Ma bardziej estetyczny styl walki niż wielu innych, ale był on całkowicie nieskuteczny przeciwko jedynym dwóm zawodnikom, z którymi się mierzył, którzy nadal są w UFC. Jest jeszcze Roman Dolidze, który nigdy nie imponował fanom, ale zajmuje 9. miejsce.
Ma na swoim koncie jedno zwycięstwo nad przeciwnikiem z pierwszej dziesiątki, Jackiem Hermanssonem, ale obecnie ma passę dwóch porażek z rzędu. A jeśli mowa o Hermanssonie, to on jest kolejnym, który zajmuje 10. miejsce w rankingu i nie ma żadnych zwycięstw nad nikim z pierwszej 10-tki, a tylko jedno nad kimś, kto znajduje się obecnie w pierwszej piętnastce.
Oprócz Whittakera, Adesanyi i, w zależności od tego, jak wypadną w starciu z czołowymi zawodnikami, być może Bo Nickalem i Khamzatem Chimaevem, kategoria wagi średniej składa się głównie z zawodników, którym w oczach fanów brakuje aury mistrza świata i „elitarności”.
Jest to dalekie od sytuacji, gdy tacy gracze jak Silva, Belfort, Machida, Weidman, Brunson, Rockhold i inni zajmowali tę samą dywizję. Zamiast tego obecnie rządzą nim często niedoceniani słabsi.
Dodaj komentarz