Czy Ronda Rousey wróci do UFC? Dlaczego powinna i dlaczego nie powinna wracać

Czy Ronda Rousey wróci do UFC? Dlaczego powinna i dlaczego nie powinna wracać

Ronda Rousey nie postawiła stopy w oktagonie od prawie dekady. „Rowdy” porzucił mieszane sztuki walki na rzecz nowej podróży w świecie sportowej rozrywki, podpisując kontrakt z WWE. Odniosła wielki sukces jako zawodowa zapaśniczka, zdobywając kilka światowych tytułów, a nawet Royal Rumble kobiet w 2022 roku.

Ale pomimo tego, że odeszła dawno temu, w jakiś sposób stała się tematem rozmów w MMA w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Od komentatora kolorystycznego UFC, Jona Anika, po byłego mistrza dwóch dywizji UFC, Daniela Cormiera, kilka postaci w tym sporcie mówiło o jej potencjalnym powrocie, gdy jej kontrakt z WWE dobiegnie końca.

W rzeczywistości krążyły plotki, że UFC Hall of Famer zamierza powrócić do wagi 145 funtów, przynajmniej według Chelsea Chandler, która ostatnio zrobiła o sobie mema, dosłownie odskakując od Normy Dumont w ich walce na UFC Vegas 77. Oczywiście prawda jest taka, że ​​Rousey nie dokona takiego zwrotu.

Plotki mogą być celowe, co „Rowdy” może wykorzystać jako dźwignię podczas renegocjacji swojego kontraktu z WWE. Ale co jeśli rzeczywiście wróci? Powinna czy nie powinna?

Dlaczego Ronda Rousey powinna wrócić do UFC

Plotki, którym Chelsea Chandler dała wiarę, spotkały się ze sceptycyzmem zarówno ze strony Daniela Cormiera, jak i Holly Holm . Ponowne zaangażowanie Ronda Rousey w życie zawodowej walki jest czymś, co należy zakwestionować, zwłaszcza biorąc pod uwagę sposób, w jaki opuściła ten sport.

Ale być może powinna dać UFC ostatnią szansę, zwłaszcza w 145 funtach. Po pierwsze, dywizja piórkowa ma największy sens, jeśli organizacja stara się zmaksymalizować rentowność powrotu Rouseya. Ożywiłoby to dywizję, która ledwie miała puls jeszcze przed przejściem Amandy Nunes na emeryturę.

Waga piórkowa nie ma mistrza. Zarabiający pieniądze pojedynek mógłby przybrać formę starcia olimpijczyków z olimpijczykami pomiędzy Rondą Rousey i Kaylą Harrison, jeśli UFC podpisze tę drugą. Obie kobiety mają wspólne doświadczenie w judo, są byłymi partnerami treningowymi i obie zdobyły medale olimpijskie.

Dodatkowo, jeśli istnieje dywizja, w której ktoś wielkości Harrisona mógłby walczyć pod sztandarem UFC, to jest to dywizja piórkowa. Walka może toczyć się nawet o wolny pas w kategorii 145 funtów. Perspektywa zmierzenia się zarówno z Harrisonem, jak i Rouseyem przyciągnęłaby do promocji kilku potencjalnych nowych zawodników wagi piórkowej.

Co więcej, biorąc pod uwagę nieobecność Rondy Rousey w tym sporcie, najlepszą opcją, aby wyglądała jak najlepiej, byłoby zmierzenie się z przeciwnikiem o ograniczonych umiejętnościach, takim jak Harrison, w dywizji na tyle płytkiej, że „Rowdy” mógłby pokonać kilku przeciwników w sposób przypominający jej dawne ja.

W dywizji, w której zawodnik grapplingu tak słaby jak Germaine de Randamie może zostać mistrzem, nie jest to całkowicie wykluczone dla Rousey. Byłaby wielką atrakcją, czego brakowało WMMA od czasu jej odejścia. Istnieje również potencjał na kolejną przebojową super-walkę .

Była mistrzyni wagi koguciej kobiet UFC, Julianna Peña, w przeszłości mówiła bzdury o Rondzie Rousey , atakując jej integralność jako zawodniczki. Jeśli „The Venezuelan Vixen” zdoła odzyskać tytuł w wadze 135 funtów, super-walka pomiędzy nią a „Rousey” wypadłaby dobrze na PPV.

Obie kobiety są gadaczami śmieci, a biorąc pod uwagę sławę Rousey, wysoki status, jaki przyniosłoby to WMMA, byłby również związany z zakupami PPV. Byłoby to podobne do feudu Nate’a Diaza z Conorem McGregorem, tylko wtedy, gdyby obie kobiety zdobyły pasy odpowiednio w wadze koguciej i piórkowej.

Lub pojedynek może zostać zarezerwowany dla wakującego tytułu wagi piórkowej. 145 funtów byłoby idealne dla Rouseya, ponieważ dywizja ta nie rozwinęła się jeszcze poza rzuty głową z ręką do wierzchowca będącego decydującym czynnikiem w większości walk. To prawie gwarantuje zwycięstwo Rousey, a ona też nie musiałaby ścinać wagi w jej wieku.

Co gorsza, prawie całkowity brak ruchu bocznego, którego użyła przeciwko niej Holly Holm, oznacza, że ​​każdy w wadze piórkowej byłby wyjątkowo podatny na atak Rouseya w klinczu. Jeśli chodzi o samą Holm, nie używa już nawet stylu opartego na ruchu.

„Córka kaznodziei” przekształciła się w walczącą w klinczu wojowniczkę, co oznacza, że ​​będzie stale wystawiać się na działanie najlepszej broni Rousey. Rousey najlepiej pasowałby do kategorii piórkowej. To surowe, ale to jedyny podział, w którym wyglądałaby dobrze.

Dlaczego Ronda Rousey nie powinna wrócić do UFC

Niestety powrót Rondy Rousey nie jest wspaniały. Fani już wierzą, że uciekła ze sportu ze strachu przed przegraną lub niezdolnością do rywalizacji. Powrót w momencie, gdy Amanda Nunes przeszła na emeryturę, może sprawić, że „Rowdy” wyjdzie na równie tchórzliwego ze względu na czas wspomnianego powrotu, jakby unikała jednej z dwóch kobiet, które ją pokonały.

Może to zniechęcić ludzi do zwracania jej uwagi, jakiej oczekuje od nich promocja, co może prowadzić do zmniejszenia liczby zakupów PPV. Po drugie, Ronda Rousey jest teraz starsza. UFC Hall of Fame ma 36 lat i daleko jej do formy fizycznej. Może to prowadzić do wątpliwych wyników.

Niewielu zapomni, jak biednie wyglądała Miesha Tate po powrocie, przechodząc 1-2 i przegrywając z zawodnikami, którzy nie mają żadnego interesu w wygrywaniu z nią. Jej jedyne zwycięstwo było z Marion Reneau , która miała 44 lata i miała passę czterech porażek, kiedy przegrała z Tate, po czym przeszła na emeryturę z pięcioma kolejnymi porażkami.

Jeśli jedyną zawodniczką, którą jedna z pokoleniowych rówieśniczek Rousey była w stanie pokonać od czasu jej powrotu, jest obecnie 46-letnia kobieta, która przeszła na emeryturę z rekordem 9-8-1, to najlepiej, żeby Ronda Rousey nie splamiła swojego dziedzictwa powrotem . „Rowdy” jest nie tylko starsza, ale jej obrażenia z pewnością stały się poważniejsze.

Podczas swojego szczytu Ronda Rousey była znana z kiepskich kolan z powodu zużycia przez lata jako judoka, co tylko się pogorszyło, gdy została zawodniczką MMA i pro-wrestlerką. Od lat zmaga się z utrzymującymi się problemami z kolanem, a nawet przeszła operację rekonstrukcji ACL w młodym wieku 16 lat.

Niezliczoną ilość razy zwichnęła łokieć, ponieważ nie stukała w ramię podczas swoich dni judo, ostatecznie doznając złamania. Po roku spędzonym jako zawodowy zapaśnik w branży znanej z wysokiego wskaźnika kontuzji oraz ciągłej pracy i podróży, jej ciało z pewnością nie jest już takie jak kiedyś.

Czy nadal może robić rzeczy, do których kiedyś była fizycznie zdolna? Wreszcie, pomysł powrotu Rondy Rousey może być interesujący, ale nadszedł czas, aby pozwolić nowej generacji kobiet-wojowników przejąć kontrolę. Mieć nadzieję, że starzejąca się gwiazda z przeszłości przyciągnie większe zainteresowanie fanów WMMA, to krok wstecz.

Nieuchronnie pojawią się nowe gwiazdy. Ciągłe zwracanie uwagi na emerytkę, która nie walczyła od 2016 roku, zamiast podkreślać ciężką pracę wszystkich kobiet walczących o awans w rankingach, byłoby sprzeczne z intuicją w budowaniu przyszłości WMMA w UFC.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *