Czy Henry Cejudo jest tak dobry, jak reklamowano? Analizuje swoje szanse na pokonanie Meraba Dvalishvili
Henry Cejudo jest często reklamowany, zwykle sam, jako jeden z najwybitniejszych sportowców wszech czasów w sportach walki. Jest byłym mistrzem dwóch dywizji UFC – panował zarówno w wadze muszej, jak i koguciej – a także złotym medalistą olimpijskim w zapasach w stylu dowolnym.
Z tych osiągnięć narodził się pseudonim „Triple C”. Jednak to nie cały zakres jego legendy, ponieważ pokonał także dwóch zawodników uznawanych w dużej mierze za najlepszych w swoich kategoriach: Demetriousa Johnsona i Dominicka Cruza. Czy jednak jest tak dobry, jak wskazują jego osiągnięcia?
Na UFC 298 „Triple C” zmierzy się z Merabem Dvalishvili w walce, która będzie miała ogromne konsekwencje dla przyszłości Cejudo w dywizji. Ale czy w wieku 37 lat jest wystarczająco dobry, aby pokonać Dvalishvili? Czy kiedykolwiek był? Czy faktycznie jest tak dobry, jak twierdzi, czy też jego najlepsze zwycięstwa zasługują na większą uwagę?
Analizując zwycięstwa Henry’ego Cejudo
Za siłę dziedzictwa Henry’ego Cejudo odpowiada czterech wojowników. Złoty medalista olimpijski pokonał Demetriousa Johnsona, TJ Dillashawa, Marlona Moraesa i Dominicka Cruza. Wszyscy czterej mężczyźni odnieśli najlepsze zwycięstwa w swojej karierze i wszyscy z różnych powodów.
Po pierwsze, Johnson jest powszechnie uważany za największego zawodnika wagi muszej wszechczasów i prawdopodobnie największego zawodnika w historii MMA . Kiedy Cejudo i Johnson zmierzyli się w rewanżu, „Mighty Mouse” był świeżo po pobiciu rekordu UFC w liczbie obron tytułu z rzędu i nie zaznał smaku porażki w 14 walkach.
Wśród tych 14 walk było miażdżące zwycięstwo przez TKO nad samym Cejudo. Zatem na UFC 227, gdy stawką był tytuł wagi muszej, olimpijczyk miał wiele do udowodnienia. Trzeba przyznać, że w rewanżu radził sobie znacznie lepiej niż za pierwszym razem. W niezwykle konkurencyjnej walce zaciągnął Johnsona do piekła i z powrotem.
Ostatecznie obaj mężczyźni otrzymali wyróżnienia za Walkę Nocy. Zwycięzca mógł być jednak tylko jeden. Dla wielu „Mighty Mouse” zrobił wystarczająco dużo, aby zdobyć 12. z rzędu obronę tytułu. Zamiast tego to ręka Cejudo została podniesiona jako zwycięzca niejednogłośnej decyzji i został on koronowany na nowego mistrza UFC w wadze muszej.
Choć Cejudo dobrze się spisał, jego zwycięstwo nie było przekonujące. Było to kontrowersyjne , a niektórzy posunęli się nawet do określenia go jako napadu. Zatem jego zwycięstwo nad Johnsonem nie było wykrzyknikiem, ale znakiem zapytania. Niemniej jednak podjął trudne wyzwanie przed następną walką.
Gdy „Mighty Mouse” znalazł później nowy dom w ONE Championship , przyszły „Triple C” otrzymał zadanie powitania TJ Dillashawa w wadze muszej. W tamtym czasie Dillashaw był panującym mistrzem wagi koguciej i, jeśli można mu wierzyć, miał wymazać ze składu dywizję muszej.
Jednak w mniejszym stopniu był najemnikiem na misji, a bardziej ambitnym wojownikiem w pogoni za historyczną chwałą. Dillashaw próbował zdobyć tytuł Cejudo w wadze muszej, aby koronować się na jednoczesnego mistrza dwóch dywizji, co udało się niewielu osobom w organizacji.
Co więcej, gdyby Dillashawowi się to udało, wyróżniłby się jako jedyny zawodnik, który schodził z dywizji w posiadaniu dwóch tytułów UFC jednocześnie. Jednakże Dillashaw był zawodnikiem wagi koguciej dużej i zmniejszenie wagi do 125 funtów prawie na pewno spowodowałoby jego wyczerpanie i rzeczywiście tak się stało, dlatego zdecydował się na użycie EPO , zakazanej substancji.
Choć dzięki temu mógł przybrać na wadze, był jak szkielet na wadze, z zapadniętymi policzkami i w ogóle. Przyjdź wieczorem na walkę, jego stan nie był optymalny, a brak płynu w mózgu sprawiał, że nie był w stanie przyjąć ciosów Cejudo. Rozpadł się w ciągu 32 sekund, ale potępił TKO jako przedwczesne zatrzymanie.
Zobacz, jak Henry Cejudo pokonuje TJ Dillashawa:
Cejudo wygrał, ale znowu z gwiazdką. Po pokonaniu Dillashawa rewanż wydawał się nieuchronny. Tylko tym razem chodziłoby o tytuł wagi koguciej Dillashawa, a nie o pas kategorii muszej Cejudo. Jednak do rewanżu nigdy nie doszło, gdyż pozytywny wynik testu EPO zhańbił dziedzictwo Dillashawa i ten zrzekł się pasa.
Tym samym złoty medalista olimpijski miał następnie zmierzyć się z ówczesnym rekordzistą Marlonem Moraesem o wolny tytuł wagi koguciej. Przed walką brazylijski osiłek miał dobrą reputację jako zawodnik kończący walkę na nogach i na macie. Był dobrze umięśnionym, potężnym zawodnikiem ważącym 135 funtów i udowodnił to w pierwszej rundzie przeciwko Cejudo.
Po dość jednostronnej pierwszej rundzie, w której walczył z fizycznością Moraesa, Cejudo dokonał niezbędnych zmian w połowie walki, porzucając swoją szeroką postawę karate z ostrzami, ponieważ przez to był podatny na potężne niskie kopnięcia Moraesa. Zamiast tego powrócił do swojego dawnego stylu boksera-zapaśnika, tłumiąc kopnięcia wroga.
W trzeciej rundzie Moraes był wyczerpany i poniósł porażkę przez TKO . Cejudo został jednocześnie mistrzem dwóch dywizji, a zwycięstwo wydawało się wspaniałe. Choć z perspektywy czasu stało się to wątpliwe, ponieważ Moraes przegrał siedem z ośmiu kolejnych walk .
Zobacz walkę Henry Cejudo kontra Marlon Moraes:
Następnie „Triple C” zmierzył się z ówczesnym największym koguciem wszech czasów, Dominickiem Cruzem. Niestety, „Dominator” nie był w doskonałej formie. W tym czasie wracał do oktagonu po czteroletniej przerwie i po jednostronnej porażce z Codym Garbrandem ujawnił ograniczenia jego stylu.
Poza tym Cruz miał wtedy 35 lat i osiągnął już szczyt formy fizycznej w kategorii wagowej, która jest wyjątkowo bezlitosna dla starzejących się zawodników. Był stary, po porażce, miał czteroletnią rdzę w klatce i był wolniejszy, choć nadal używał stylu opierającego się głównie na szybkości i zwinności.
Kiedy więc obaj mężczyźni skrzyżowali miecze, Cejudo kazał Cruzowi zapłacić za jego skłonność do wychodzenia z wymian pod kątem z przesadnymi spadkami. Najpierw ograniczył swoją mobilność, podcinając nogi niskimi kopnięciami, a następnie przechwytywał spadki kolanami, kończąc go przez TKO w drugiej rundzie, przed zatrzymaniem, przed którym Cruz ostro protestował .
Zobacz Henry Cejudo przez TKO w wykonaniu Dominicka Cruza:
Od tego czasu „Triple C” przegrywał z Aljamainem Sterlingiem w zaciętej walce, w której pokazał się jego wiek. W miarę postępu walki zwalniał. Teraz, w wieku 37 lat, przeciwko maszynie cardio w doskonałej formie fizycznej i elitarnym zawodnikom w zapasach, takim jak Merab Dvalishvili, olimpijczyk jest w niekorzystnej sytuacji.
Do wielu jego zwycięstw podchodzi sceptycznie, a zmierzenie się z człowiekiem, który swoim bezdennym zbiornikiem paliwa pokrzyżował plany José Aldo i Petrowi Yanowi, będzie wyzwaniem trudniejszym, niż przewiduje Cejudo.
Dodaj komentarz