„Wybieram Milwaukee” – Kendrick Perkins odważnie twierdzi, że Bucks pozostaną faworytami, nawet jeśli Heat dostaną Damiana Lillarda

„Wybieram Milwaukee” – Kendrick Perkins odważnie twierdzi, że Bucks pozostaną faworytami, nawet jeśli Heat dostaną Damiana Lillarda

Kendrick Perkins nie wycofuje się ze swojego udziału w Milwaukee Bucks jako faworyt nad Miami Heat, nawet jeśli Damian Lillard dołączy do Jimmy’ego Butlera i spółki. Bucks przegrali z Heat w pierwszej rundzie play-offów w 2023 roku, mimo że byli numerem jeden .1 miejsce i drużyna z najlepszym bilansem w lidze.

To prawda, że ​​Giannis Antetokounmpo opuścił prawie dwa mecze (w pierwszym meczu rozegrał 11 minut). Jednak Bucks nadal przegrali pozostałe dwa mecze, w których rozegrał całe zawody. The Heat osiągnęli ten wyczyn, pomimo braku Tylera Herro po historycznym biegu Butlera.

Heat teoretycznie powinien być faworytem nad Milwaukee, ale Perkins tak nie uważa. Oto, co były mistrz NBA powiedział w programie ESPN NBA Today:

„[The Heat] nie są faworytami, ani też nie chciałbym, żeby byli faworytami, nawet gdyby wybrali Damiana Lillarda… Zainwestowałem wszystko w Bucks… [jeśli] mieliby ponownie zmierzyć się z drużyną Milwaukee Bucks. Wybieram Milwaukee.

Odtwórz wideo, aby wysłuchać komentarzy Perkinsa.

The Heat polegali na ich sile i determinacji, aby zwyciężyć z Milwaukee. Byli także lepiej wyszkoloną drużyną, co znacząco wpłynęło na przebieg wydarzeń w tej serii. Były trener Bucks, Mike Budenholzer, z pewnością nie był w najlepszej formie. Dokonał kilku wątpliwych wyborów i nie sprawdzał przerwy w kluczowych momentach.

Przechodząc do okresu poza sezonem, Bucks pozostają głębszą drużyną na papierze, zwłaszcza po przeprowadzce poza sezonem. Miami robi wszystko, by zdobyć trzecią gwiazdę, zwłaszcza Damiana Lillarda. Nie podpisali ponownie kontraktów z wartościowymi graczami, takimi jak Max Strus i Gabe Vincent, w wolnej agencji.

Tymczasem Milwaukee zachowało głębię i rdzeń, które doprowadziły ich do najlepszego rekordu ligi w zeszłym roku i zdobyły tytuł w 2021 roku. Kendrick Perkins ma tutaj ważny argument. Ostatni raz Milwaukee przegrali z niedocenianą drużyną Miami w 2020 roku, w następnym roku, pokonali Heat w wygranej serii w drodze do mistrzostwa.

Bucks mają również w tym roku nowy personel trenerski, a Adrian Griffin przejmuje pracę HC od Budenholzera.

Milwaukee Bucks mają głębię i równowagę, podczas gdy Miami Heat raczej nie dorówna temu pośród rozmów handlowych Damiana Lillarda

Milwaukee Bucks i Miami Heat weszli poza sezonem z znacząco różnymi planami dotyczącymi procesu budowania składu. Bucks zrobili wszystko, aby zachować swój rdzeń, podpisując umowy wolnych agentów Khrisa Middletona i Brooka Lopeza na łączną kwotę 150 milionów dolarów.

W międzyczasie zajęli się również potrzebą dużego rezerwowego i strzelca, podpisując minimalne umowy z Robinem Lopezem i Malikiem Beasleyem. W międzyczasie Miami Heat chciał dodać kolejne wielkie nazwisko.

Wydawało się, że pokładają wiarę w niedocenianej grupie graczy o niskim ryzyku i wysokich nagrodach. The Heat nie zabiegali o ponowne podpisanie kontraktów z własnymi wolnymi agentami, takimi jak Gabe Vincent i Max Strus, decydując się poczekać na potencjalne przejęcie handlowe Damiana Lillarda.

To ruch władzy. To może potencjalnie doprowadzić Miami do kolejnego finału i prawdopodobnie mistrzostwa. Heat spisali się wyjątkowo dobrze jako słabsi, ale przynajmniej zachowali pewną ciągłość i równowagę.

W związku z trwającymi rozmowami handlowymi Damiana Lillarda , Heat zostali ograniczeni w wykonywaniu ruchów składu. Nadal muszą dokonywać znaczących transferów, a kiedy pojawi się Lillard, na rynku może nie być wystarczającej liczby talentów. Jeśli nie przyjdzie, Gorączka może być gorsza.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *