„Przyjąłbym dyskwalifikację” – szef Mercedesa Toto Wolff wydaje swój werdykt w sprawie DNF Lewisa Hamiltona w Austin
Szef zespołu Mercedesa, Toto Wolff, oświadczył, że zawsze zaakceptowałby dyskwalifikację jednego ze swoich samochodów, zamiast uciekać kilometry od zwycięstwa w wyścigu. Była to odpowiedź na niedawną dyskwalifikację Lewisa Hamiltona z GP USA F1 w 2023 r. z powodu nadmiernego zużycia desek.
W rozmowie ze Sky Sports Toto Wolff początkowo wyjaśnił, w jaki sposób po wyścigu sprinterskim samochód wjeżdża do parku zamkniętego, co oznacza, że zespołom nie wolno majstrować przy większości aspektów samochodu. W związku z tym nie byli w stanie dostosować wysokości jazdy, aby uchronić się przed dyskwalifikacją.
Jednak szef zespołu Mercedesa dał jasno do zrozumienia, że przyjmie dyskwalifikację, jeśli samochód będzie wyglądał na wyjątkowo mocny i będzie nastawiony na zwycięstwo w wyścigu. Nie zgodziłby się, aby jeden z jego kierowców nie został zdyskwalifikowany, a jedynie zajął trzecie miejsce i kilka sekund za zwycięzcą wyścigu.
Austriacki miliarder podsumował:
„Problem z wyścigami sprinterskimi polega na tym, że samochód wjeżdża do parku zamkniętego i nie można go już dostosować. Wchodząc w sobotę pomyśleliśmy: „Hmm, to może być na limicie, ale prawdopodobnie z niewielką przewagą”. Przyjąłbym dyskwalifikację za zwycięstwo w wyścigu i zobaczenie osiągów, zamiast zakończyć P3 i 25 sekund straty. Każdego dnia tygodnia przyjmowałem dyskwalifikację.
Ta wypowiedź szefa zespołu Mercedesa pokazuje, jak bardzo on i zespół chcą ponownie wygrywać wyścigi i odbić się na szczyt tabeli. Ich oczy są całkowicie skupione na roku 2024, gdzie po raz kolejny planują zaciętą walkę z Red Bullem i Maxem Verstappenem.
Gwiazda Mercedesa w pogoni za drugim miejscem w mistrzostwach kierowców F1
Lewis Hamilton goni obecnie w tabeli mistrzowskiej kierowców Sergio Pereza o drugie miejsce. Dzielą ich zaledwie 39 punktów, a walka o drugie miejsce zaostrzy się wraz z końcem sezonu.
Jednak siedmiokrotny mistrz świata nie przejmuje się tym zbytnio i uważa, że jest to nieco trudne do osiągnięcia.
„Myślę, że to mało prawdopodobne, ale damy z siebie wszystko. Tak czy inaczej, nie ma znaczenia, czy będziemy drudzy, czy trzeci. Nie nam to osiągnąć.
„Zajęcie drugiego miejsca w drużynie to raczej cel, myślę, że to jest cel. Myślę jednak, że byliśmy na dobrej drodze. Ale oczywiście dla nas są tylko cztery wyścigi, a Checo musi rozegrać cztery naprawdę złe wyścigi, co jest mało prawdopodobne.
Jak przyznał, Lewis Hamilton bardziej skupia się na wypchnięciu Mercedesa do przodu i zapewnieniu sobie drugiego miejsca w klasyfikacji konstruktorów, niż na walce o drugie miejsce w tabeli mistrzowskiej kierowców.
Dodaj komentarz