„Przez kilka tygodni miałem połamane żebra”: bohaterski Kevin Harvick ujawnia, że ​​jeździł po kontuzji, której doznał we Włoszech w tym sezonie

„Przez kilka tygodni miałem połamane żebra”: bohaterski Kevin Harvick ujawnia, że ​​jeździł po kontuzji, której doznał we Włoszech w tym sezonie

Pożegnalny sezon Kevina Harvicka był trudny, ale w każdy weekend przewodził zespołowi Stewart Haas Racing, często wyprzedzając maszyny.

Podczas gdy zmagania trwają, weteran NASCAR dokonał zaskakującego odkrycia, że ​​​​w ostatnich wyścigach ścigał się z kontuzją. Kierowca Forda nr 4 wspomniał, że doznał kontuzji żebra poza torem podczas swojej podróży po Europie.

Kevin Harvick i jego syn Keelan byli we Włoszech podczas czerwcowego tygodnia wolnego od wyścigów NASCAR. Harvick towarzyszył swojemu 10-letniemu synowi Keelanowi, który ścigał się na gokartach. Kierowca SHR spadł ze schodów i złamał sobie żebra, po czym jeździł z obrażeniami przez kilka następnych weekendów.

„Spadłem ze schodów we Włoszech i przez kilka tygodni miałem połamane żebra” – powiedział na konferencji prasowej w Indianapolis.

Kiedy NASCAR wrócił z przerwy, Kevin Harvick nie upublicznił swojej kontuzji i przejechał przez ból w Nashville i Chicago. Pomijając kontuzje, Harvick pomyślał o nierównym sezonie, przyznając, że drużyna stoczyła jedną bitwę po drugiej.

Pomimo przeciwności losu uważa, że ​​drużyna nr 4 dawała z siebie wszystko i ma nadzieję, że uda jej się osiągnąć solidne wyniki na ostatnim etapie jego kariery w Pucharze .

„Miałem kilka złych, miałem kilka dobrych” – powiedział. „W pewnym sensie walczył i ocierał się, pracował przez kontuzję po przerwie przez następne sześć tygodni. Właśnie stoczyliśmy jedną bitwę po drugiej. To były typowe rzeczy dla samochodów nr 4, nad którymi pracowaliśmy. Będziemy po prostu szlifować jeszcze przez 13 tygodni.

Harvick zajmuje obecnie 12. miejsce w klasyfikacji kierowców, ale jeszcze nie wygrał wyścigu w tym sezonie. Chociaż jego miejsce w play-off jest prawie potwierdzone, awans do dalszych rund będzie miał trudności.

Kevin Harvick nie będzie ścigał się w IMS, nawet jeśli powróci Brickyard 400

Gdy mistrz NASCAR Cup Series 2014 przejeżdża ostatnie okrążenie na kultowym torze Indianapolis Motor Speedway, przyznaje, że w przyszłości nie wróci na tor.

Zapytany przez reportera o ewentualny powrót do Cegielni w przyszłości, Kevin Harvick stanowczo odrzucił takie opinie.

„Zgadza się, dla mnie ten czas się skończy, kiedy dotrzemy do Phoenix pod koniec roku” — cytuje go RACER.

Harvick świętuje zwycięstwo na targach IMS 2020
Harvick świętuje zwycięstwo na targach IMS 2020

Trzykrotny zwycięzca wyścigu o klejnot koronny NASCAR na torze, był to prestiżowy wyścig IndyCar w IMS, który fascynował go jako dziecko. Pochodzący z Kalifornii przyznał, że jako dziecko chciał ścigać się w Indy 500.

„Dorastałem jako dzieciak w Bakersfield w Kalifornii, chcąc ścigać się w Indy 500 jak Rick Mears, i móc zbliżyć się do spełnienia marzenia z dzieciństwa o wygrywaniu wyścigów w Brickyard i odnoszeniu pewnych sukcesów, było dla mnie czymś wyjątkowym. Fajnie jest świętować to, a powrót i możliwość bycia tutaj po raz ostatni to coś, co sprawi mi przyjemność” – dodał.

Podczas gdy jego marzenie pozostaje niezrealizowane, Kevin Harvick pozostawi swoje własne dziedzictwo w Brickyard.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *