„Nie rozumiem, dlaczego mnie wyróżniają… Nigdy nie zrobiłam tego celowo” – Kiedy Monica Seles lamentowała, że ktoś ją badał pod kątem chrząkania
Rok 1992 był rokiem dominującym dla Moniki Seles, kiedy była numerem 1 na świecie wygrała pierwsze dwa turnieje wielkoszlemowe w tym roku podczas Australian Open i French Open. Seles pokonała Mary Joe Fernandez w finale pierwszego i Steffi Graf w finale drugiego.
Na Wimbledonie Seles dotarła do finału, ale nie bez dramatu. Począwszy od ćwierćfinału przeciwko Nathalie Tauziat, jej chrząkanie na korcie było przedmiotem szczegółowej analizy, a przeciwnicy narzekali, że było nadmierne i rozpraszające.
Seles przegrała w finale na SW19 z Grafem, po czym zajęła drugie miejsce również w swoich dwóch kolejnych turniejach – Virginia Slims w Los Angeles i Canadian Open .
Przed US Open dziewięciokrotny mistrz Wielkiego Szlema, który był także obrońcą tytułu na Flushing Meadows, nie wyglądał najlepiej.
Przemawiając na konferencji prasowej po zwycięstwie w pierwszej rundzie nad Audrą Keller, Seles została zapytana, czy analiza jej chrząkania doprowadziła do tego, że stała się „śmieszna”.
Była Jugosłowianka odpowiedziała twierdząco, stwierdzając, że to niedorzeczne, głównie dlatego, że nie była jedyną narzekaczką na trasie i ubolewała, że z jakiegoś niezrozumiałego powodu została wyróżniona. Seles zapewniła, że chrząkanie zawsze było częścią jej gry i że podczas meczów starała się nie myśleć o tym za dużo.
„Myślę, że dzieje się tak dlatego, że nie jestem jedyny. Nie rozumiem, dlaczego mnie wyróżniają, a kiedy ludzie przynoszą na kort gruntometr, musi to dojść do tego stopnia, że trzeba się z tego śmiać. Nie możesz tego traktować poważnie.”
„To była część mojej gry. Powiedziałem sobie, w zasadzie po Wimbledonie, jeśli ci się to uda, to wspaniale, Monica; jeśli tego nie zrobisz, to świetnie. A to znaczy, że w ogóle o tym nie myślę. Mam nadzieję, że będę to kontynuować przez cały rok” – powiedziała Monica Seles.
Monica Seles podkreśliła, że chrząka na korcie od 12. roku życia i nie może zrozumieć, dlaczego problem ten nagle zaczął się pojawiać dopiero po tegorocznym Wimbledonie. Seles zapewniła również, że nie zrobiła tego celowo, dodając, że ostatecznie jej chrząkanie nie było czynnikiem decydującym o tym, czy wygrywała, czy przegrywała mecze.
„To część mnie, odkąd miałem 12 lat, kiedy grałem z Carrie Cunningham w jednym z finałów i zacząłem to robić. Od tego czasu towarzyszy mi każdego roku na Wimbledonie. To był poważny problem, z wyjątkiem tego, że w zeszłym roku nie grałam” – powiedziała Monica Seles.
„Z drugiej strony w tym roku, co jest prawdopodobnie jeszcze większym problemem ze względu na gracza numer jeden, jest to część mojej gry. Nigdy nie robiłem tego celowo. Nigdy nie myślałem, że wygrywam lub przegrywam mecze z powodu mojego chrząkania. Nadal uważałam, że nie powinno to przyciągać tak dużej uwagi, ale chyba tak” – dodała.
„Jeśli drugi gracz zacznie chrząkać, ja automatycznie zaczynam – robię to nieświadomie” – Monica Seles
Monica Seles dodała dalej, że po obejrzeniu kilku taśm zauważyła, że nigdy nie chrząkała podczas treningów, mimo że grała bardzo dobrze przeciwko zawodnikom płci męskiej, przeciwko którym chciała dobrze grać.
Z tego Seles wywnioskowała, że jej chrząkanie było nieświadome, ponieważ zaczynała to robić, jeśli drugi gracz zrobił to samo, co często miało miejsce podczas jej meczów rywalizacyjnych.
„Oglądałem kilka taśm rok temu, czyli około 7, 8 miesięcy temu, kiedy grałem z wieloma różnymi osobami ćwiczącymi i to zabawne, że na treningach nigdy nie chrząknąłem, nawet gdy grałem prawdopodobnie najlepszy tenis przeciwko mężczyznom. zawodników, z którymi naprawdę chciałam dobrze zagrać” – powiedziała Monica Seles.
„Nie po to, żeby coś udowodnić, ale żeby dobrze grać przeciwko nim i nie chrząkałem. Nadal uważam, że po prostu, wiesz, w większości przypadków, gdy drugi gracz zaczyna chrząkać, ja automatycznie zaczynam – robię to nieświadomie . Myślałam, że dzieje się tak wtedy, gdy uderzam, po prostu to robię, ale nigdy nie robiłam tego celowo” – dodała.
Dodaj komentarz