Ilu kierowców F1 zdobyło potrójną koronę w sportach motorowych? Odkrywanie zwycięzców prestiżowego wyczynu
Jednym z najbardziej prestiżowych osiągnięć w świecie F1 i sportów motorowych jest nieuchwytna potrójna korona. Zdobycie potrójnej korony wymaga od kierowcy triumfu w trzech kultowych wyścigach: Grand Prix Monako w Formule 1, Indianapolis 500 w IndyCar i 24-godzinnym wyścigu Le Mans.
Do tej pory tylko jeden kierowca zapewnił sobie potrójną koronę: legendarny brytyjski kierowca F1, Graham Hill. Hill, który był aktywny w latach 60. i 70., dał się poznać jako jeden z największych kierowców swojej epoki. Zdobył szczyt sportów motorowych, dwukrotnie wygrywając Mistrzostwa Świata F1, w 1962 i 1968 roku.
Dążenie Hilla do potrójnej korony rozpoczęło się w 1966 roku, kiedy po raz pierwszy triumfował w Grand Prix Monako. Grand Prix Monako słynie z wąskich, zdradliwych uliczek i wymagającego charakteru, co czyni go jednym z najtrudniejszych torów w F1. Hill zaprezentował swoje wyjątkowe umiejętności, pokonując ciasne zakręty i nieprzewidywalne warunki, aby zapewnić sobie zwycięstwo.
W 1966 roku Hill udał się na tor Indianapolis Motor Speedway, by wziąć udział w kultowym Indianapolis 500. Pomimo swojego ograniczonego doświadczenia w wyścigach owalnych, Hill szybko dostosował się do wyjątkowych wymagań szybkiego owalu. Wykazał się niesamowitym opanowaniem i szybkością, chwytając flagę w szachownicę i zapisując swoje imię w podręcznikach historii.
Mając na swoim koncie zwycięstwa w F1 Grand Prix Monako i Indianapolis, Hill skupił się na ostatnim etapie potrójnej korony: 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Ten wyścig długodystansowy odbywający się we Francji jest sprawdzianem umiejętności, wytrzymałości i pracy zespołowej kierowców. W 1972 roku Hill wraz z Henri Pescarolo triumfowali w Le Mans, zdobywając Potrójną Koronę i umacniając swoją spuściznę jako jednego z największych wszechczasów sportów motorowych.
Kto jeszcze w F1 był bliski zdobycia potrójnej korony?
Potrójna korona pozostawała nieuchwytna przez kilka dziesięcioleci, dopóki współczesny mistrz F1 nie skupił się na tym wyczynie. Fernando Alonso, hiszpańska legenda wyścigów, znana ze swojej nieustępliwości i wszechstronności, wyruszył na misję naśladowania osiągnięcia Grahama Hilla.
Podróż Alonso rozpoczęła się od zwycięstw w F1 Grand Prix Monako, kończąc kultowy wyścig w 2006 i 2007 roku. Następnie skupił się na Indianapolis 500, zapuszczając się w królestwo wyścigów IndyCar. W 2017 roku Alonso zakwalifikował się na piątym miejscu w swoim debiucie na torze Indianapolis Motor Speedway, imponując zarówno fanom, jak i zawodnikom. Niestety problemy mechaniczne uniemożliwiły mu ukończenie wyścigu, niszcząc jego nadzieje na zdobycie Potrójnej Korony w tym roku.
Alonso wygrał 24-godzinny wyścig Le Mans w 2018 i 2019 roku. Do zdobycia pozostał tylko Indy 500. Legenda F1 podejmowała kolejne próby w Indy 500, ale szczęście nie było po jego stronie. Pomimo zaprezentowania swoich umiejętności i dobrych kwalifikacji, Alonso nie odniósł zwycięstwa. Niemniej jednak pogoń Alonso za potrójną koroną pokazała jego determinację i pasję do sportów motorowych.
Potrójna korona pozostaje rzadkim osiągnięciem, a nazwisko Grahama Hilla jest jedynym członkiem tego ekskluzywnego klubu. Jednak pogoń za Potrójną Koroną nadal urzeka fanów, a kierowcy tacy jak Fernando Alonso mogą mieć jeszcze jedną szansę dołączenia do Hill w tej prestiżowej grupie, choć pomysł wydaje się teraz naciągany.
Jak myślisz, kto może w końcu ponownie zdobyć Potrójną Koronę? Ktoś z obecnego składu Formuły 1? A może kierowca z innego sportu motorowego razem? Daj nam znać w komentarzach.
Dodaj komentarz