„Nie musiał tego robić”: Tyrese Haliburton rzuca bombę prawdy na porównania Nasha, wskazuje na jego 27 PPG
Wschodząca gwiazda Indiana Pacers Tyrese Haliburton zrzuciła bombę prawdy na KG Certified, podcaście Kevina Garnetta. Zapytany o porównania do legendy koszykówki Steve’a Nasha, Haliburton nie powstrzymał się i z pewnym chichotem stwierdził: „On tego nie zrobił”.
Nie miał na myśli kultowych umiejętności podań ani umiejętności rozgrywania Nasha, ale raczej umiejętności ofensywne Haliburtona. Aby podkreślić swoją tezę, podrzucił statystykę, która wywołała falę szoku w podcaście:
W odważnym oświadczeniu w podcaście Kevina Garnetta przyznał, że Nash i podobni rozgrywający mają na niego wpływ, ale podkreślił swoją wyjątkową tożsamość jako strzelca. Haliburton wskazał na swoją imponującą średnią 26-27 PPG, deklarując:
„Steve Nash, nie musiał tego robić”.
To pełne pewności stwierdzenie nie miało na celu okazać braku szacunku Nashowi, ale raczej podkreślić przekonanie Haliburtona, że koszykówka ewoluuje i zmienia się tradycyjna rola „czystego rozgrywającego”. Postrzega siebie jako rozgrywającego nowej generacji, zdolnego do zdobywania punktów na wysokim poziomie, a jednocześnie umiejętnie aranżującego atak.
Jego średnia 27 PPG w grudniu jest świadectwem jego ofensywnej siły ognia. Trafia ze skutecznością 54% z gry i 47% z trzech, co pokazuje, że potrafi strzelać z każdej strony. Jego repertuar obejmuje płynne podskoki w środku pola, sprytne podania, a nawet okazjonalne rzuty za trzy punkty, które sprawiają, że obrońcy oniemiali.
Ale w Haliburtonie nie chodzi tylko o strzelanie. Nadal rozdaje imponujące 12 asyst na mecz, pokazując, że potrafi zapewnić swoim kolegom z drużyny sukces. Komentarz „Nie musiał tego robić” nie miał na celu okazać braku szacunku Nashowi, ale raczej podkreślić pragnienie Haliburtona, by stworzyć własne dziedzictwo.
Orkiestracja Tyrese’a Haliburtona: Jak Indiana Pacers wspięła się na wschód dzięki turniejom w sezonie
Sezon 2023–2024 Tyrese’a Haliburtona był po prostu błyskawicznym wzrostem w grze. Jego nazwisko jest teraz spójne z rozmową o MVP. Przyczynił się do tego nie tylko jego indywidualny geniusz – imponujące 27 punktów i 12 asyst na mecz – ale raczej wspólny sukces drużyny Indiana Pacers.
Od przemyśleń po Konferencji Wschodniej po finalistów turniejów śródsezonowych – zszokowali wszystkich w lidze. Haliburton poprowadził ich do pokonania takich gigantów jak Milwaukee Bucks i Boston Celtics, zanim zaledwie stracił tytuł mistrza sezonu. Tak, przegrali z LA Lakers, ale tag „wicemistrzostwo” mógł tylko dolać oliwy do ognia.
Pacers nie są już uważani za słabszych. Są postrzegani jako pretendenci. A gdy Haliburton prowadzi atak, skandowanie MVP w Indianie staje się coraz głośniejsze.
Wyniki mówią same za siebie. Pacers mogą się obecnie poszczycić najwyższą średnią punktacji w lidze, przewyższając średnią 125 punktów na mecz.
Dodaj komentarz