„Daj temu tydzień” – kierownik konferencji zachodniej uważa, że ​​LeBron James po prostu blefuje swoimi roszczeniami „emerytalnymi”

„Daj temu tydzień” – kierownik konferencji zachodniej uważa, że ​​LeBron James po prostu blefuje swoimi roszczeniami „emerytalnymi”

Wzmianka LeBrona Jamesa o przejściu na emeryturę po tym, jak został zmieciony przez Denver Nuggets, wprawiła NBA w osłupienie. James właśnie rozegrał swój 20. sezon i w grudniu skończy 39 lat. Osiągnął wszystko, co jest potrzebne, by odnieść sukces w profesjonalnej koszykówce.

Większość analityków koszykówki jest przekonana, że ​​chodziło o frustrację. Podobno jeden z anonimowych dyrektorów ligi powiedział (za pośrednictwem Erica Pincusa):

„Daj temu tydzień. Zobaczmy, czy mówi to samo”.

Inny nienazwany dyrektor z Konferencji Zachodniej miał bardziej makiaweliczny akcent:

„Właśnie zmienił temat rozmowy. Teraz nie mówimy o zamiataniu; mówimy o LeBronie i emeryturze. Uwielbia kontrolować narrację”.

LeBron James ma jeszcze dwa lata i 97,1 miliona dolarów do końca kontraktu z LA Lakers. James ma również opcję zawodnika na sezon 2024-25, co daje mu swobodę w osiągnięciu tego, co nazywa swoim największym pozostałym celem w NBA.

Oczekuje się, że Bronny James, najstarszy syn supergwiazdy NBA, będzie miał jedyną w swoim rodzaju karierę uniwersytecką w USC. Będzie kwalifikował się do Draftu NBA 2024. „Król Jakub” wielokrotnie powtarzał przez ostatnie dwa lata, że ​​współpraca z jego synem to marzenie, którego spełnienia nie może się doczekać.

LeBron James będzie miał 40 lat w debiutanckim roku młodszego Jamesa. Pomiędzy teraz a tym czasem może się jeszcze wydarzyć mnóstwo rzeczy. Być może dotkliwa porażka z rąk Denver Nuggets wzbudziła już w nim wątpliwości co do marzenia o grze z Jamesem Jr.

Lider punktowy wszechczasów NBA twierdził, że dotarcie do finału konferencji nie jest już dla niego zabawą. Być może wykorzystuje swoje ostatnie dwa lata w Los Angeles, aby poprosić GM Lakers, Roba Pelinkę, o ponowne przeorganizowanie składu na kolejny bieg o tytuł.

Uważa się, że Kyrie Irving, który był na Crypto.com Arena w Game 4, jest graczem, z którym LeBron James chce ponownie zagrać. Trio „LBJ”, Irving i Anthony Davis uczyniłoby z nich zdecydowanych faworytów do zdobycia przyszłorocznych mistrzostw.

LA Lakers LeBrona Jamesa zagrają w przyszłym sezonie przeciwko przeładowanej Konferencji Zachodniej

Być może wskazówki dotyczące przejścia na emeryturę były sposobem LeBrona Jamesa na nakłonienie LA Lakers do stworzenia jeszcze lepszego składu na następny sezon. Czterokrotny mistrz wie, że z Zachodem będzie tylko trudniej wygrać.

Denver Nuggets nie odchodzą. Dopóki Nikola Jokic i Jamal Murray są zdrowi, zawsze będzie trudno ich pokonać. Wejście Denver do finałów NBA sprawi, że będą jeszcze lepsi.

Oczekuje się, że Golden State Warriors , LA Clippers, Phoenix Suns i Dallas Mavericks będą bardziej głodni po rozdzierającym serce sezonie. Wielu patrzy również na Portland Trail Blazers jako potencjalną siłę na Zachodzie, jeśli mogą dodać prawdziwą gwiazdę obok Damiana Lillarda.

Nikt już nie będzie ignorował OKC Thunder po znakomitym występie w tym sezonie. Nawet San Antonio Spurs, od których oczekuje się powołania francuskiego fenomenu Victora Wembanyamy, będzie trudnym wyzwaniem.

Jeśli LA Lakers nie poprawią się znacząco, LeBron James może walczyć w kolejnym turnieju play-in, a potem szybkim wyjściu po sezonie.

James udowodnił, że przez wiele nocy zmienia zasady gry. Jednak w przeciwieństwie do poprzednich lat będzie potrzebował znacznie lepszego składu, aby również poprowadzić go do mistrzostw.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *