Wyłącznie: Mike Brown z Kings o tym, jak Tony Parker ze Spurs szybko zmienił swoje wrażenie na jego temat przed wprowadzeniem do Hall of Fame
Wiele powodów może wyjaśniać, dlaczego trener San Antonio Spurs, Gregg Popovich, nie pojawił się na debiucie Tony’ego Parkera w Lidze Letniej.
Napięty harmonogram. Obojętny. Może obydwa. Jednak po obejrzeniu Parkera z bliska były asystent trenera Spurs, Mike Brown, zadzwonił do Popovicha i przewidział, że Parker zostanie gwiazdą drużyny na następne 15 lat.
„Gadałem i zachwycałem się nim Popowi” – powiedział Brown dla We. „Rzeczy, które był w stanie zrobić w tak młodym wieku, po prostu mnie powaliły”.
Ta prognoza okazała się słuszna po tym, jak Spurs wybrali francuskiego fenomena na 28. miejsce w drafcie NBA w 2001 roku. Parker nie tylko pomógł Spurs zdobyć trzy z pięciu tytułów NBA w ciągu ostatnich dwóch dekad. W sobotę zostanie wprowadzony do Basketball Hall-of-Fame Naismith Memorial.
Brown, który obecnie rozpoczyna swój drugi sezon jako główny trener Sacramento Kings, rozmawiał z We o tym, jak Parker szybko zmienił wrażenie Spurs o nim podczas treningów przed draftem, jego początkowych zmaganiach z dopasowaniem się do kolegów z drużyny i nie tylko.
Przeprowadzamy wywiad z Mikiem Brownem na temat Tony’ego Parkera przed wprowadzeniem go do Hall of Fame
Jakie były twoje pierwsze wrażenia na temat Tony’ego Parkera, kiedy po raz pierwszy zobaczyłeś go grającego? A jakie było ustawienie?
„Pierwszy raz zobaczyłem go grającego, gdy nasze biuro obsługi, kierowane przez RC Buforda, kazało nam go wypracować na obozie przygotowawczym w Chicago [w 2001 roku]. Myślałem, że jest po prostu w porządku. Był szybki, to oczywiste. To się wyróżniało. Ale on naprawdę nie potrafił dobrze strzelać piłką. Nie miał średniej gry. Przeprowadziliśmy z nim kilka ćwiczeń i po prostu nie wiedzieliśmy, co przyniesie do stołu. Po tym pierwszym treningu sztab szkoleniowy nie był już tak na niego nakręcony. Lubiliśmy go, ale nie miał świetnego treningu. RC Buford i Sam Presti przekonali nas wszystkich do ponownego przyjrzenia się mu”.
„Sprowadziliśmy go do San Antonio dość blisko poboru. Nad rzeczami, nad którymi powiedzieliśmy mu, że musi popracować, Parker pilnie pracował nad udoskonaleniem swojej gry. Miał fantastyczny trening. Mieliśmy też innych chłopaków, ale Tony przewyższał wszystkich o głowę. Postęp, jaki zrobił od pierwszego spotkania w Chicago do drugiego treningu w San Antonio, był jednym z największych skoków, jakie kiedykolwiek widziałem w tak krótkim czasie. Był fenomenalny. Myśleliśmy, że po tym treningu będzie w pierwszej dziesiątce. Więc w noc draftu desperacko próbowaliśmy go wymienić. Najwyraźniej nie odnieśliśmy sukcesu. Ale byliśmy zszokowani, kiedy spadł na nas pod numerem 28. Byliśmy zszokowani”.
Jakie ulepszenia rzuciły Ci się w oczy?
„Wiedziałem, że jego szybkość będzie jego chlebem powszednim. Nie znałem nikogo, kto miałby taki wybuch jak on, zwłaszcza na otwartym korcie. Opracował pływaka z dwóch stóp. Po prostu pozwoliłem mu odejść. Czułem, że jest gotowy do przyjęcia dużej roli, nawet jako debiutant. Popchnąłem go, żeby się rozluźnił i wykorzystał swoje mocne strony. Dzięki temu rozwinęliśmy więź”.
Tony napisał w swojej książce, że Pop nie poszedł na swój debiut w lidze letniej. Ale że powiedziałeś tacie: „Znaleźliśmy naszego rozgrywającego na następne 15 lat”. Co o tym pamiętasz?
„Nie pamiętam dokładnie. Ale byłam tym bardzo podekscytowana. Gadałem i zachwycałem się nim Popowi. Rzeczy, które był w stanie zrobić w tak młodym wieku, po prostu mnie powaliły.
Jaka była reakcja Popka?
„Nie pamiętam jego konkretnej reakcji, ale jako personel wiem, że wszyscy byliśmy zachwyceni umiejętnościami Tony’ego i że udało nam się go zdobyć tak późno w drafcie”.
Jak widziałeś, jak Tony przystosował się do NBA i możliwość, że Spurs podpiszą później kontrakt z Jasonem Kiddem jako wolnym agentem na jego koszt?
„Tony był fantastyczny od pierwszego dnia. Jedyną rzeczą, z którą początkowo się zmagał, było to, że pierwotnie nie byliśmy zespołem, który poruszył koszykówkę. Ruch piłki i ruch ciała były świetne. Ale utknął tylko wtedy, gdy trafił w ręce Tima Duncana. Tim był gościem, któremu wrzuciliśmy piłkę w słupek i pozwoliliśmy mu iść do pracy. Poza tym ruch piłki i ruch ciała były niezwykłe. Tony był pierwszorzędnym rozgrywającym.
„Musieliśmy go przekonać, kiedy należy wziąć wiadro. Aby zrozumiał i poczuł, że z weteranami, których mieliśmy, zajęło to trochę czasu. Początkowo wielu naszych weteranów było sfrustrowanych grą z nim. Miał niesamowitą zdolność do zdobywania punktów, więc poszedł i zrobił to. Ale nasi weterani byli przyzwyczajeni do gry z piłką w określony sposób. Więc mieć rozgrywającego i strzelić gola, zanim przekroczymy połowę boiska, bo był taki szybki? To była nowość dla naszych chłopaków. Przyzwyczajenie się do tego zajęło trochę czasu. Tony potrzebował czasu, by przyzwyczaić się do zabawy z nimi”.
Jakie były konkretne punkty zwrotne, aby to się udało?
„Speedy Claxton grał dla nas naprawdę dobrze. Był facetem, który miał fajną średnią grę. Mógł strzelić. Ale był też prawdziwym rozgrywającym, który potrafił ustawiać chłopaków i ułatwiać im grę. Speedy był fantastycznym wsparciem dla Tony’ego i zdobywał więcej czasu w miarę upływu sezonu [2002-03]. Ale Speedy rozdzielił ramię [na początku sezonu]. Po tym, jak to się stało, powiedzieliśmy: „Przez resztę drogi położymy piłkę w rękach młodego faceta”. Tony wystartował stamtąd. Był fantastyczny. Następnie Tony wykazał się umiejętnością startu i wzięcia na siebie ciężaru bycia naszym facetem. To było niewiarygodne dla młodego zawodnika, zwłaszcza dla młodego zawodnika z Francji. Miał wiele przeszkód, które musiał pokonać. To był jeden z nich. Czuł się, jakby to był jego zespół, ponieważ trzymał piłkę w dłoniach.
Śledź pisarza NBA Marka Medinę na Twitterze , Instagramie , Facebooku i Threads .
Dodaj komentarz