Wyłącznie: Don Nelson szczerze chwali Dirka Nowitzkiego i Gregga Popovicha przed wprowadzeniem do Basketball Hall of Fame w 2023 roku

Wyłącznie: Don Nelson szczerze chwali Dirka Nowitzkiego i Gregga Popovicha przed wprowadzeniem do Basketball Hall of Fame w 2023 roku

Idealnie byłoby, gdyby Don Nelson osobiście wzniósł toast za Gregga Popovicha i Dirka Nowitzkiego.

12 sierpnia długoletni trener San Antonio Spurs (Popovich) i była gwiazda Dallas Mavericks (Nowicki) wezmą udział w tym, co Nelson nazwał „jedną z największych indukcji w historii Hall-of-Fame”. Popovich poprowadził Spurs do pięciu tytułów NBA i ostatecznie przyćmił Nelsona rekordem trenerskim wszechczasów NBA w sezonie regularnym. Nowitzki poprowadził Mavericks do tytułu NBA (2011), wspinając się na szóste miejsce na liście wszech czasów ligi.

Poza wypisywaniem tych życiorysów, Nelson mógłby podzielić się innymi historiami o Popovichu i Nowitzkim. Nelson mógł zastanowić się nad przyznaniem Popovichowi miejsca w swoim sztabie trenerskim w Golden State (1992-94), zanim odskoczy do San Antonio. Nelson mógł zająć się rozpoznaniem Nowitzkiego , zanim były dyrektor generalny / główny trener Mavericks zapewnił mu wymianę w dniu draftu przed Draftem NBA w 1998 roku.

Zamiast tego 83-letni Nelson planuje obejrzeć ceremonię w swoim domu na Maui na Hawajach.

„Smutno mi, że nie mogę tam być. Już nie podróżuję” – powiedział Nelson w rozmowie z We. „Naprawdę chciałbym tam być, gdybym mógł. Tatko chciał, żebym go umieściła, tak samo jak Dirk. Ale po prostu nie mogę.

Nelson wydawał się jednak bardziej niż zachwycony, mówiąc o Popovichu i Nowitzkim. W szeroko zakrojonym wywiadzie dla We Nelson mówił o daniu Popovichowi możliwości pracy bez oficjalnego spotkania z nim, Popovich początkowo zaoferował mu pracę głównego trenera Spurs i dlaczego był podekscytowany, że Popovich przerwał swój regularny sezon wszechczasów rekord trenerski. Nelson zastanawiał się również nad Nowitzkim na temat wysiłków Mavs, aby zabezpieczyć Nowitzkiego w drafcie NBA 1998, początkowych zmagań rodowitego Niemca w NBA i dlaczego był tak mocno przekonany do posadzenia go z kontuzją kolana podczas części finałów Konferencji Zachodniej w 2003 roku.

Co Pop znaczył dla ciebie przez lata?

„To najlepszy trener koszykówki, jakiego kiedykolwiek spotkałem. Udowodnił to, dostając się do Hall-of-Fame, zwycięskiego trenera wszechczasów i wszystkich mistrzostw. Ma wszystko, czego potrzebujesz, aby być dobrym trenerem. Miał wszystkie te zalety przez całą swoją karierę.

Poza CV, jakie cechy ma Pop, które czynią go najlepszym trenerem?

„Ma dar komunikacji. Jest świetnym rozmówcą z graczami. Naprawdę dba o każdego faceta. Jego filozofia różni się od innych trenerów, z którymi miałem do czynienia. Po meczu na wyjeździe, wygranym lub przegranym, zawsze wydawał otwartą kolację dla wszystkich. Byłem z nim na kilku takich, gdy był głównym trenerem w San Antonio . Koszykówka nigdy nie została wychowana. Rozmawialiśmy o innych rzeczach związanych z życiem, o tym, co czuli zawodnicy i ich rodziny. To był inny związek niż jakikolwiek inny trener, z którym miałem do czynienia. To była inna filozofia, którą miał i realizował przez całą swoją karierę.

Jakie były główne punkty twoich obiadów?

„Jeden był w San Francisco pewnej nocy, kiedy grali z nami. Nie pamiętam, kto wygrał, a kto przegrał. Ale potem poszedłem na kolację z jego zespołem. Byłem świadkiem czegoś takiego, czego nigdy wcześniej nie robiłem. Ale to świetny pomysł. Większość jego graczy, co najmniej połowa, dołączyła do kolacji tego wieczoru. To było niezwykłe.

Jak to się stało, że zatrudniłeś Popa do swojego personelu, biorąc pod uwagę, że początkowo go nie znałeś?

„Graliśmy z San Antonio w play-offach [w 1991 roku], kiedy Larry Brown był głównym trenerem. Udało nam się ich pokonać w sześciu meczach. Ale wcale go dobrze nie znałem. Miałem zwyczaj wychodzić na areny wcześnie w dniu meczu, siedząc na trybunach i obserwując naszych przeciwników i obserwując, jak strzelają faceci, na wypadek gdyby było coś, z czego mógłbym skorzystać tej nocy. Właśnie zauważyłem, że facet o imieniu Popovich był asystentem trenera i pracował indywidualnie z zawodnikami.

Byłem pod wrażeniem tego, jak ciężko pracował, nad czym pracował i jakie miał relacje z zawodnikami. To wszystko było znakomite. Zanotowałem więc w pamięci, że ten facet był naprawdę dobrym trenerem. Po tym, jak ich pokonaliśmy, Larry został zwolniony. Wraz z Larrym Pop został zwolniony. Więc Pop szukał pracy. Nawet go wtedy nie spotkałem. Zadzwoniłem do niego i zapytałem, czy chciałbym przeprowadzić z nim wywiad. Był w szoku, bo nigdy się nie spotkaliśmy. Sprowadziłem go i pokochałem. Zaproponowałem mu więc tę pracę, a on ją przyjął. Spędziliśmy razem jedne z najlepszych dwóch lat. Stworzyliśmy przyjaźń i związek, który nie ma sobie równych. Teraz jest jednym z moich najlepszych przyjaciół w życiu”.

Powiedziałeś, że był najlepszym asystentem trenera, jakiego kiedykolwiek miałeś….

[Przerywać]. „Bez pytania. On jest najlepszy, jakiego kiedykolwiek miałem. Po prostu miał przewagę nad każdym, z kim rywalizował ze względu na swoją filozofię.

Pop i Don Nelson pracowali razem w Golden State w burzliwych czasach
Pop i Don Nelson pracowali razem w Golden State w burzliwych czasach

Co zrobił Pop, żeby ci pomóc w Golden State?

„Cóż, to był jeden z moich najtrudniejszych okresów. W tym roku miałem debiutanta o imieniu Chris Webber i było to bardzo trudne. Wspólnie staraliśmy się zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby wszystko działało tak, jak chcieliśmy. Oczywiście tak się nie stało. Ale to był naprawdę ciężki rok dla nas obojga. Pop zrobił wszystko, co w jego mocy, aby pomóc tej sytuacji. Mój problem polegał na tym, że miałem naprawdę dobry zespół. Ale Tim Hardaway doznał kontuzji i przegapił cały rok po rozdarciu kolana. Chris Mullin miał pewne problemy i przez jakiś czas był poza zespołem. Wszyscy moi weterani, nagle, zostali zmniejszeni. To dało Chrisowi szansę na zrobienie rzeczy, które chciał zrobić, co było negatywnym przywództwem i zniszczyło cały rok, który mieliśmy. Pop i ja przeszliśmy razem przez ten trudny czas, więc prawdopodobnie to nas do siebie zbliżyło”.

Jak to?

„Cóż, byliśmy razem prawdopodobnie częściej niż on i jego żona. Spędzaliśmy razem mnóstwo czasu, większość dnia i wiele razy w nocy jedliśmy kolację. Mieliśmy więź, która nie miała sobie równych”.

(śmiech). „San Antonio chciał go zatrudnić jako dyrektora generalnego. Więc zachęciłem go, żeby zszedł na dół i to sprawdził. Wrócił i powiedział: „Zaproponowali mi tę pracę!”. Zapytałem go: „Co ci zaoferowali?” Powiedział mi liczby. Powiedziałem: „Tato, to bardzo miłe. Ale wróć i zapytaj ich, czy zwiększyliby twoje wynagrodzenie o 50 000 $ w pierwszym roku, ponieważ to doda 50 000 $ rocznie do pięcioletniego kontraktu. To ci wystarczy, żeby kupić dom! Powiedział: „Och, nie wiem, czy mógłbym to zrobić, trenerze”. Powiedziałem mu: „Po prostu to zrób”. Więc wrócił i powiedział: „Chciałbym przyjść, ale czy mógłbyś dodać 50 000 $ na początku i przedłużyć kontrakt?” Po prostu powiedzieli: „W porządku”. (śmiech). To wystarczyło, aby kupił swój pierwszy dom i od tego momentu poszedł dalej.

Dostałeś prowizję za pomoc w negocjacjach?

(Śmiech). „Nie, nigdy nic nie dostałem. Ale wiele razy kupił mi butelkę dobrego wina.

Czy to prawda, że ​​Pop próbował zatrudnić cię jako trenera Spurs, ale wtedy Golden State nie wypuściło cię z kontraktu?

„Nie wiedziałem, że prasa ma takie rzeczy (śmiech). Tak, to była inna sytuacja. Tatuś nie lubił tam głównego trenera i wiedział, że mam różne problemy z Chrisem Webberem. Powiedziałem mojemu właścicielowi, że byłoby lepiej, gdybym po prostu odszedł i pozwolił Chrisowi zostać i znaleźć nowego trenera, ponieważ nie widziałem, jak to będzie działać z nami dwoma. Miałem spotkanie z właścicielem z Jimem Fitzgeraldem i niektórymi innymi właścicielami zespołu. Nie chcieli mnie puścić. Więc straciłem tę pracę [Spurs]. Chłopcze, patrzę wstecz na to. Wow. Gdybym wykonał ten ruch? Właściciel był też jednym z moich najlepszych przyjaciół. Stanąłem na kursie, a potem straciłem okazję. Wow. Z Popem [jako dyrektorem generalnym] i mną jako trenerem mogłem sobie wyobrazić, jaką karierę bym zrobił. To byłoby zupełnie jak Pop”.

Don Nelson uważa, że ​​zdobyłby również 5 pierścieni w San Antonio
Don Nelson uważa, że ​​zdobyłby również 5 pierścieni w San Antonio

Jak potoczyłaby się historia, gdybyś dostał tę pracę?

„Myślę, że byłoby tak samo. Trenowaliśmy podobnie. Nasza filozofia była prawie taka sama. Więc to by się bardzo udało.

Jak wyobrażasz sobie, jak by to było trenować Davida Robinsona, Tima Duncana, Tony’ego Parkera i Manu Ginobili?

„Tak, to nie jest złe, prawda? (śmiech). Kiedy patrzę wstecz, w mojej karierze były dwa punkty zwrotne. To było duże. Drugi był, kiedy trenowałem Milwaukee. Pokonaliśmy Celtics w play-offach [1982] i znokautowaliśmy ich z Larrym Birdem i wszystkimi dużymi facetami. Po meczu Red [Auerbach] przeszedł obok szatni i zwrócił moją uwagę. Skuliliśmy się w kącie. Zapytał mnie o trenowanie Celtics. Powiedziałem: „Red, chciałbym wrócić. Ale byli dla mnie tacy mili w Milwaukee. Po prostu nie mogę cię zostawić. Powiedział: „OK, rozumiem”. Potem zatrudnili KC Jonesa. To dwie dobre okazje, które miałem, ale których nie wykorzystałem. To miało dość duży wpływ na moją karierę.”

„Kochał swojego trenera z college’u [w Siłach Powietrznych]. Zadzwoniłem do trenera pewnego dnia po tym, jak Pop powiedział mi, że jest niezłym artystą. Więc rozmawiałem z nim i powiedziałem mu: „W związku ze zbliżającymi się urodzinami Popa, chciałbym dostać jedno z twoich dzieł sztuki i dam je Popowi w prezencie”. Zapłacę za nie tyle, ile zechcesz. Powiedział: „Nie, nigdy bym ci niczego nie naliczał”. Po prostu coś ci wyślę. Przysłał mi piękne zdjęcie rdzennego Amerykanina. Dostałem zdjęcie i oprawiłem je w piękną ramkę. Potem poszedłem do galerii sztuki i powiedziałem sprzedawcy: „Postawmy to w twoim sklepie; Zrobię psikusa Popowi. Chcę go tam zabrać i znaleźć obraz. Chcę, żebyś umieścił na nim dużą liczbę. Umieścił na nim metkę z 25 000 dolarów. Idziemy więc do sklepu z dziełami sztuki i po prostu się rozglądamy. Staramy się, żeby Pop poszedł tą jedną alejką, gdzie jest obraz. Rozgląda się i widzi. Mówi: „Myślę, że to od trenera!” Patrzy na nazwisko i widzi autograf na dole. Mówi: „To mój trener! To jest on!’ Więc powiedziałem: „Czy to naprawdę, tato? Chciałbym ci to kupić. Zanosimy to do kasjera, a on mówi: „To 25 000 $”. Powiedziałem: „Zawiń to i daj Popowi”.

Tatuś nie mógł uwierzyć, że kupuję mu obraz za 25 000 dolarów od jego trenera. Miałem ze sobą wszystkich innych asystentów. Więc pakujemy obraz i wychodzimy. Zaczyna płakać (śmiech). Dosłownie ryczy jak dziecko. Postanowiliśmy więc, że powiemy mu o dowcipie przy obiedzie i że zrobimy mu kawał. Idziemy na obiad i opowiadamy mu o wszystkim, co się stało. Mieliśmy z tego powodu dużo śmiechu. Do dziś się z tego śmiejemy. Pop powtarzał: „Do diabła, Nellie; masz mnie!'”

Gregg Popovich witany przez Davida Fizdale'a i Franka Vogela po jego 1335 zwycięstwie
Gregg Popovich witany przez Davida Fizdale’a i Franka Vogela po jego 1335 zwycięstwie

Bardzo wspierałeś Popa, kiedy pobił twój rekord wszechczasów. Jakie uczucia miałeś na temat znaczenia tej płyty, zanim Pop ją pobił?

„Czasami to coś więcej niż bycie dobrym lub złym. Mogłem trenować przez długi czas. Posiadanie tej płyty nie znaczyło dla mnie tak wiele, jak mogłoby się wydawać. Źle się czułem, kiedy mijałem Red Auerbacha i kiedy mijałem Lenny’ego [Wilkensa]. Zawsze uważałem, że Lenny jest o wiele lepszym trenerem ode mnie. Na początku nie czułem, że na to zasługuję, więc fakt, że Pop mnie zabrał, był dla mnie naprawdę pozytywny. Byłem naprawdę szczęśliwy. Bardzo się cieszę, że jestem na miejscu 2, 10 lub 15. Nie obchodzi mnie to”.

Pamiętam, jak powiedziałeś mi kilka lat temu, że nie sądzisz, by Pop w ogóle przejmował się tą płytą….

[Przerywa] „Nie sądzę, żeby robił tak dużo. To długowieczność i umiejętność bycia wieloletnim trenerem. Zadzwoniłem do niego raz i zapytałem: „Czy ty też próbujesz pobić rekord strat?” (śmiech).

Jaka była twoja reakcja na to, że Pop dostał kolejne pięcioletnie przedłużenie ze Spurs wkrótce po tym, jak wybrali Victora Wembanyamę?

– Zadzwonił do mnie kilka dni temu. Powiedział: „Jestem ci winien!” Powiedziałem: „Cóż, masz 80 milionów dolarów. Co mi dasz? Kolejna butelka wina?’” (śmiech).

Co znaczy dla ciebie wdzięczność taty?

„To tylko przyjaźń. Taki już jest. Zawsze przypisuje komuś innemu to, co zrobił. Jest świetnym trenerem i zawsze nim był. Miał okazję to udowodnić i zrobił to. Nie ma nikogo, kto bardziej zasługiwałby na ten rekord, wszystkie sukcesy, które odniósł i największy kontrakt w historii trenera. Wszystkie te rzeczy są zasłużone. Zrobił to sam. Nikt mu w tym nie pomógł. To jego umiejętność. Zasługuje na to wszystko”.

Co pamiętasz z odkrycia Dirka?

„Pojechaliśmy odwiedzić Dirka przed poborem. Pojechaliśmy do Niemiec i spędziliśmy trzy lub cztery dni z nim i jego rodziną w Würzburgu. Poznałem jego rodzinę i Dirka, zrozumiałem jego sytuację i to, przez co miał przejść w wieku 18 lat. Starałem się poznać wszystkich. Jego tata powiedział mi coś, czego nigdy nie zapomniałem. Mówi: „Jeśli wybierzecie Dirka, będziecie jego amerykańskim ojcem”. nie mogę iść Tak właśnie próbowałem go traktować. Starałem się traktować go jak syna.

Don Nelson mówi, że próbował traktować Dirka Nowitzkiego jak syna
Don Nelson mówi, że próbował traktować Dirka Nowitzkiego jak syna

W pierwszym roku przeżył ciężkie chwile. Tęsknił za domem i chciał kiedyś wrócić do domu. Musieliśmy go przez to przeprowadzić i sprawić, by został. To tak, jak z wieloma dzieciakami, które po raz pierwszy jadą na obóz i są poza domem. Trochę tęsknią za domem. Miałem duże doświadczenie z małymi dziećmi w obozie, które chcą iść do domu. Dzieci mogą płakać przez dzień lub dwa. Musisz je po prostu przez to przepracować. Dirk utrzymał kurs i stał się jednym z najlepszych graczy wszechczasów. Nie mógłbym być z niego bardziej dumny”.

Jak próbowałeś być dla niego tym „amerykańskim ojcem”?

Steve Nash był jego najlepszym przyjacielem. Steve naprawdę w tym pomógł. Spotykali się i oboje byli wtedy samotni. Steve powinien dostać więcej uznania niż ja. Był tam dla niego i powiedział mu, że przejdzie przez pierwszy rok. Zespół przeżywał też trudne chwile. Gdy Dirk dojrzewał, zespół dojrzewał wokół niego. Mieliśmy momenty, w których przegraliśmy kilka meczów, których nie powinniśmy. Ale wszyscy zebraliśmy się jako zespół i wspieraliśmy go. Steve spędzał z nim więcej czasu, a potem wszystko się ułożyło. Po tym pierwszym roku za pasem czuł się dobrze.

Wiele razy mówiłeś, że kiedy po raz pierwszy zobaczyłeś grę Dirka, „nigdy nie widziałeś tak młodego zawodnika z większymi umiejętnościami”. Co pokazał ci na Hoop Summit?

„Donnie [Nelson] powiedział mi, jaki jest dobry. Byłem tego świadkiem, odwiedzając go i jego rodzinę. Kilka razy poszliśmy na siłownię. Widziałem tam talent. Kiedy naprawdę mogłem zobaczyć, jak walczy z naprawdę dobrymi graczami, przyjechał do San Antonio, aby zagrać w meczu, w którym europejczycy z liceum walczyli z Amerykanami. Donnie skontaktował się z tym zespołem. Szukali miejsca do ćwiczeń, bo chcieli przyjść tydzień wcześniej. Donnie załatwił mu trening w YMCA w Dallas w Teksasie. Kiedy ćwiczyli, wszedłem na trybuny tak wysoko, jak tylko mogłem. Obserwowałem praktyki. Byliśmy po prostu zdumieni umiejętnościami tego faceta. Dirk miał siedem stóp wzrostu, ale grał jak mały napastnik. Był po prostu dominujący. Nigdy nie widziałem gościa z takim talentem w wieku 18 lat.

Byłem przekonany, że to jest facet, którego będziemy próbowali zdobyć. Podobał mi się Dirk i Paul Pierce jako najlepsi gracze w drafcie tamtego roku. Wziąłbym każdego faceta. Zabawne jest to, że zapracowałem sobie na awans i wyprzedziłem Boston, ponieważ słyszeliśmy, że Boston chce go zabrać. Powiedzieliśmy również jego obozowi, że nie chcemy, aby ktokolwiek przeprowadzał z nim wywiad. Chcieliśmy się upewnić, że tylko my o nim wiemy. Próbowaliśmy go nawet przekonać, żeby nawet nie grał w tym meczu z San Antonio. Grał i grał świetnie. Teraz nagle NBA dowiedziała się, że facet jest świetnym graczem. Oczywiście, chcieli go rozpracować osobiście. Donnie ukrywał go w piwnicy swojego domu przez tydzień. Nikt nie mógł się dowiedzieć, gdzie jest Dirk (śmiech). Boston chciał go przesłuchać, ale nie wiedzieli, gdzie jest. To nam pomogło.

Umiejętności Dirka Nowitzkiego jako 18-latka zadziwiły zarówno Dona Nelsona, jak i jego syna Donniego
Umiejętności Dirka Nowitzkiego jako 18-latka zadziwiły zarówno Dona Nelsona, jak i jego syna Donniego

Baliśmy się, że jeśli nie wyprzedzimy Bostonu, prawdopodobnie go zabiorą. Dochodzimy do wersji roboczej i zarówno on, jak i Pierce są nadal dostępni. Dirk był moim ulubionym facetem w drafcie. Ale tam byli obaj. Próbuję podjąć decyzję. Pracujemy na dobę i obaj są dostępni. Mówię do Donniego: „Pierce jest wspaniałym graczem”. Donnie powiedział: „Chodź tato; już to wszystko przeżyliśmy! Dokonajmy wyboru. Wiemy, że zabieramy Dirka! Powiedziałem: „Mój Boże, masz rację”. Więc wzięliśmy Dirka przed Pierce’a. Ale Boston też ma piekielnego gracza. To zabawne, jak sprawy się układają. Milwaukee Bucks chcieli „Traktora” Traylora. „Traktor” Traylor nas nie interesował. Więc zamieniliśmy się kilofami, żeby mogli dostać „Traktora” Traylora, a potem pomyśleliśmy, że Dirk będzie dostępny, ponieważ wyprzedzaliśmy Boston. Wymieniliśmy się typami i myślę, że oni też dali mi milion dolarów. Mamy naszego faceta i wszystko poszło idealnie”.

Po tym, jak Dirk przeszedł przez początkowe bóle dorastania, jakie punkty zwrotne widziałeś, które rzutowały na to, jak wyjątkowym graczem będzie?

„Jedynym problemem, jaki miałem, było to, że tak naprawdę nie miał dobrej gry przy niskim słupku. Miał 7 stóp wzrostu. Tak długo, jak grał przeciwko innym wielkim facetom, byłby bardzo otwarty. Kiedy zaczęli dopasowywać przeciwko niemu małych i grać w niego, wtedy, oczywiście, umieściliśmy go na niskim słupku. Ale tak naprawdę nie miał gry z niskim postem. Chciałem, żeby ukarał tam małych graczy. Chciałem, żeby dominował, dostawał się do kosza i był faulowany. Właśnie oddał rzut z wyskoku. Próbuję go namówić na grę z niskimi słupkami. Mój syn, Donnie, powiedział: „Tato, po co to wszystko robisz? Oddaje każdy strzał. Powiedziałem: „Tak, ale powinien dominować i częściej być faulowany”. Powiedział: „Tato, on zdobywa bramkę za każdym razem przeciwko tym facetom swoim rzutem z wyskoku. Dlaczego po prostu mu na to nie pozwolisz? Powiedziałem: „Mój Boże, masz rację”. Kiedy go wysłaliśmy,

Kiedy Dirk doznał kontuzji kolana w trzecim meczu finałów Konferencji Zachodniej przeciwko San Antonio w 2003 roku, wyraziłeś zaniepokojenie graniem z nim. Jak oceniałeś tę decyzję?

„To właśnie spowodowało, że po latach zostałem zwolniony. Mark Cuban chciał, żeby grał. Patrzyłem, jak Dirk ćwiczy, a facet nie mógł biegać. Miał zwichniętą rzepkę. Po prostu pomyślałem, że to może mieć wpływ na jego przyszłość. Pomyślałem, że nie powinniśmy tak ryzykować. Posadziłem go na kilka meczów i planowałem zagrać z nim, jeśli dojdziemy do siódmego meczu. Pomyślałem, że może do tego czasu będzie gotowy do gry. Ale do tego czasu uparcie odmawiałem zagrania go. Nie chciałem ryzykować karierą faceta. Jest taki młody. Jeśli schrzanimy to kolano, będzie grał z ortezą do końca kariery. To nie miało dla mnie żadnego sensu. Więc nie grałem nim.

Przez resztę mojej kariery miałem na sobie gniew Kubańczyka. Nie zgodziliśmy się. Lekarze myśleli, że może grać, ale obserwowałem go bardziej niż ktokolwiek inny. Po prostu nie mógł zrobić nic innego niż stać i strzelać z wyskoku. To nie zadziałało w play-offach przeciwko San Antonio. Mieli go zmusić do ruchu. Nigdy nie pytałem Dirka, co o tym myśli. To byłoby dobre pytanie do Dirka. Chciał grać. Ale powiedziałem: „Nie zamierzam z nim grać”.

Nieporozumienie z Markiem Cubanem w sprawie Dirka Nowitzkiego doprowadziło do zwolnienia Dona Nelsona
Nieporozumienie z Markiem Cubanem w sprawie Dirka Nowitzkiego doprowadziło do zwolnienia Dona Nelsona

„Nie miałem wątpliwości, że to była właściwa decyzja. Ale ostatecznie spowodowało to rozdźwięk między Markiem a mną i ostatecznie spowodowało, że zostałem zwolniony prawdopodobnie z tego powodu.

Co ciekawe, byłeś wtedy trenerem drużyny „We Believe” Warriors przeciwko Dirk and the Mavs i zdenerwowałeś ich w pierwszej rundzie playoffów w 2007 roku. Stephen Jackson i Matt Barnes przypisywali twój plan gry obronie Dirka w tej serii . Jaki był plan gry?

„Trenując go, poznałem jego mocne i słabe strony, to na pewno. Mieliśmy dla niego plan gry. To działało całkiem nieźle. Utrudniliśmy mu to. Daliśmy mu trudną serię. Byliśmy poderwani, żeby być pierwszymi. Wtedy pokonanie drużyny nr 1 było czymś wyjątkowym. To było ekscytujące dla naszej szatni. W pierwszej grze jesteśmy w grze. Ale miałem kilku facetów, którzy byli emocjonalnie wyzwani. Jack został wyrzucony z gry. Baron Davis został wyrzucony z gry. Ale przegraliśmy tylko czterema punktami. Powiedziałem później zespołowi, że możemy pokonać tych gości. W następnym meczu w Dallas pokonaliśmy ich. Potem ostatecznie pokonaliśmy ich w sześciu. „We Believe” umocniło franczyzę. To było coś, czego szukali od lat – trochę ekscytacji. Byliśmy w stanie to zrobić. To było niewiarygodne.

Dlaczego nie poszedłeś na emeryturę Dirka?

„Nie poszedłem. Nie wiedziałem, że je mają. Nigdy nie dostałem zaproszenia. Byłbym na takim. Szkoda, że ​​tam nie byłem”.

Śledź pisarza NBA Marka Medinę na Twitterze , Instagramie , Facebooku i Threads

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *