Były Colts DB radzi Jonathanowi Taylorowi, aby unikał podejścia Jamesa Hardena przy zawieraniu umowy z Jimem Irsayem
Jonathan Taylor chce zostać sprzedany. Wyraził chęć opuszczenia zespołu przed wygaśnięciem kontraktu poza sezonem. Jego debiutancki rok dobiega końca i rozmawiał z Jimem Irsayem w sprawie wymiany.
Irsay szybko zakończył te rozmowy handlowe. Powiedział, że nie zamieniłby Taylora na wymianę, a nawet zasugerował, że mógłby rozważyć umieszczenie go na liście kontuzjowanych zawodników, co może potencjalnie unieważnić ostatni rok kontraktu.
Wielu osobom przypomniało to sytuację pomiędzy gwiazdą Philadelphia 76ers, Jamesem Hardenem i Darylem Moreyem w NBA. Były DB NFL Darius Butler twierdzi, że sytuacji Hardena należy unikać, a nie naśladować, jeśli chodzi o Irsaya i Taylora.
„Myślę szczerze, Jonathan Taylor, wiesz, po prostu wyzdrowiej, wróć na boisko i znowu zagraj w futbol na najwyższym poziomie, wyjdź na boisko i przebiegnij 450 jardów”.
„Chroń mojego gościa, Anthony’ego Richardsona, którego potrzebujemy, aby JT tam wrócił, aby franczyza go potrzebowała, miasto go potrzebuje i mówiłem ci przez cały czas, OK, mam pozytywne wibracje co do tej sytuacji”.
„Myślę, że Jonathan Taylor i Irsay prędzej czy później rozwiążą tę sytuację. Jonathan Taylor kontynuuje wspaniałą karierę biegacza w Indianapolis Colts Jersey. Myślę, że już to zrozumieli, ale absolutnie nie słuchaj rad Kay, JT, nie idź tutaj drogą Hardena.
Zespół Indianapolis Colts znajduje się w interesującej sytuacji w związku z Taylorem i Butler radzi uciekinierowi zachować ostrożność.
Jak Jonathan Taylor nie powinien naśladować Jamesa Hardena
James Harden zwołał przedstawicieli mediów i publicznie nazwał Daryla Moreya kłamcą i powiedział, że nigdy więcej dla niego nie zagra. Następnie wspomniał, że posunąłby się nawet do zagrania w Chinach.
To jakby Jonathan Taylor zadzwonił do mediów NFL i powiedział, że gardzi Jimem Irsayem i woli grać w XFL niż w Indianapolis Colts. Prawdopodobnie nie skończyłoby się to dobrze i właśnie tego niepokoi Butler.
Dodaj komentarz