Czy fani śpiewali „You Are My Sunshine” LeBronowi Jamesowi po 40-punktowym meczu z Nets? Obalanie wirusowego wideo

Czy fani śpiewali „You Are My Sunshine” LeBronowi Jamesowi po 40-punktowym meczu z Nets? Obalanie wirusowego wideo

LeBron James , gwiazdor drużyny Los Angeles Lakers, mimo że należał do drużyny przeciwnej , został nagrodzony owacją na stojąco przez fanów Brooklyn Nets po imponującym pokazie strzeleckim w Barclays Center w niedzielę. Zmodyfikowany film z tego momentu szybko zyskał popularność, co sugeruje, że publiczność z Brooklynu śpiewała serenadę dla Jamesa, gdy ten wychodził z meczu.

James prowadził mecz z imponującymi 40 punktami, siedmioma zbiórkami, pięcioma asystami i równym rekordem w karierze wynoszącym dziewięć rzutów za trzy punkty. Łącznie trafiał z wyjątkową skutecznością 76,5% (13 na 17) i miał niezwykłą celność za trzy punkty na poziomie 90,0% (9 z 10), co pomogło Lakersom zapewnić drużynie zwycięstwo 116-104 na wyjazdach.

Generalnie nie jest powszechne, że kibice otwarcie wspierają gwiazd drużyny przeciwnej. Jednak ze względu na imponujący pokaz strzelecki Jamesa i fakt, że mecz nie miał większego znaczenia dla Nets, postanowili wyrazić swój podziw.

Gdy opuszczał kort, kibice Nets wstali i oklaskiwali 20-krotnego zawodnika All-Star. James potwierdził ten gest, wykonując gest korony w stronę trybun. Film z tego momentu został opublikowany na X/Twitterze przez Dave’a McMenamina z ESPN, który podkreślił imponujący występ czterokrotnego MVP.

Pomimo zarzutów, że teledysk został sfałszowany, wygląda na to, że fani zaśpiewali Jamesowi ponadczasową piosenkę country Jimmiego Davisa i Charlesa Mitchella z 1940 roku „You Are My Sunshine”.

Pomimo innych klipów przedstawiających Jamesa schodzącego z kortu, wideo jest oczywiście sfabrykowane i najprawdopodobniej miało służyć jako żart na Prima Aprilis. Udało się jednak oszukać część kibiców, którzy nie mogli obejrzeć niedzielnego meczu.

LeBron James zastanawia się nad uznaniem fanów i dobrymi występami w meczach przeciwko siatkom

Po imponującym występie w niedzielę w Barclays Center LeBron James odnotował wzrost swojego procentu trzech punktów do najwyższego w karierze poziomu 41,6%, oddając średnio 5,3 strzałów na mecz.

Z jego obecnym 21. miejscem w NBA i wynikiem 3 pkt%, jest o krok od znalezienia się w pierwszej dwudziestce strzelców pod względem skuteczności. To stawia go przed kilkoma elitarnymi strzelcami wyborowymi w lidze, w tym gwiazdą rozgrywającą Golden State Warriors Stephem Currym (40,3%), powszechnie uznawanym za jednego z najlepszych strzelców w historii NBA.

Po swoim fenomenalnym występie w strzelaniu James opowiedział, jak niestrudzenie doskonalił swój strzał, aby wykorzystać błędy drużyn polegające na pozostawieniu go bez ochrony.

„Chcę być szanowany, a drużyny muszą grać ze mną z zewnątrz” – powiedział James. „To wciąż jedna rzecz, o której zespoły wciąż myślą: «Jeśli musimy z czegoś zrezygnować, wolelibyśmy, żeby strzelił piłkę z zewnątrz»”.

Przed bieżącym sezonem James tylko raz osiągnął skuteczność rzutów za trzy punkty na poziomie 40,0% lub więcej. Miało to miejsce w sezonie 2012-13, gdy grał w Miami Heat, gdzie zanotował 40,6% skuteczności strzelań przy 3,3 próbach na mecz. W poprzednim sezonie, gdy miał 39 lat, jego procent rzutów za trzy punkty wynosił zaledwie 32,1% przy 6,9 próbach na mecz.

James w imponujący sposób zwiększył swoje 3 pkt% o 9,5% w ciągu zaledwie jednego roku. Pytanie teraz brzmi, czy uda mu się utrzymać tak wysoki poziom dokładności. Jeśli tak się stanie, jego wyjątkowe umiejętności strzeleckie mogą zmienić losy Lakers (42-33, dziewiąte miejsce w Konferencji Zachodniej) podczas play-offów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *