Conor McGregor kontra Nate Diaz 1 i więcej: 5 najbardziej pamiętnych walk UFC w historii

Conor McGregor kontra Nate Diaz 1 i więcej: 5 najbardziej pamiętnych walk UFC w historii

UFC zajmuje się walką. Częściowo wiąże się to z zarezerwowaniem walk, które wytrzymują próbę czasu, a fani mogą twierdzić, że po latach są niesamowitymi przeżyciami. Czasami planowanie pamiętnych pojedynków jest łatwiejsze niż powiedziane. Bojownicy to indywidualności, każdy z własnymi wymaganiami.

Niektórzy odmówią walki z konkretnym zawodnikiem, chyba że zapłacą im więcej. W innych przypadkach ich ścieżki po prostu się nie pokrywają. Na przykład fani ślinili się z powodu walki pomiędzy Jonem Jonesem a Francisem Ngannou. Jednak spory z udziałem obu zawodników i awansu ostatecznie doprowadziły do ​​odejścia Ngannou, co całkowicie zniweczyło pojedynek.

Ale kiedy się to udaje, walki w promocji są niezapomniane. Czasami pojedynki, których świat walki początkowo nie uważał za potencjalnie niezapomniane, stają się takimi z tego czy innego powodu. Niezależnie od tego, czy jest to spowodowane przegraną niepokonanego wroga, czy walką przekraczającą wszelkie oczekiwania oparte na akcji, ta lista obejmuje je.

#5. Robbie Lawler kontra Rory MacDonald 2, UFC 189

Pierwotnie walką UFC 189 było starcie między Conorem McGregorem a José Aldo. Niestety Brazylijczyk, ówczesny mistrz wagi piórkowej, został zmuszony do wycofania się z pojedynku po złamaniu żebra. Doprowadziło to do tego, że Irlandczyk został zaplanowany na tymczasowy pojedynek w wadze piórkowej z Chadem Mendesem.

Jakkolwiek zabawna była ta walka , pojedynkiem, który ostatecznie przyciągnął fascynację świata walki w nadchodzących latach, był ekscytujący rewanż Robbiego Lawlera z Rory MacDonaldem . Dwaj mężczyźni zmierzyli się w co-main evencie, walcząc o tytuł wagi półśredniej w walce, którą niektórzy okrzyknęli największą walką w historii.

To była pełna akcji wojna, w której obaj mężczyźni byli poobijani, złamani i zakrwawieni w najlepszym pokazie tego sportu. Lawler zwyciężył przez TKO w piątej rundzie po wojnie, która od tego czasu została wprowadzona do skrzydła gali UFC Hall of Fame .

#4. Conor McGregor kontra Nate Diaz 1, UFC 196

Nikt nie mógł się spodziewać, że wydarzenia na UfC 196 potoczą się tak, jak się wydarzyły. Pierwotnie został wymyślony jako kulminacja celów Conora McGregora jako zawodnika MMA. Miał rzucić wyzwanie ówczesnemu mistrzowi wagi lekkiej Rafaelowi dos Anjosowi o dominację w dywizji w jego dążeniu do zostania podwójnym mistrzem UFC .

Niestety „RDA” został zmuszony do wycofania się z zaplanowanej walki po złamaniu stopy. UFC nie miało innego wyboru, jak tylko skontaktować się z Natem Diazem, który wcześniej nagrał legendarną promocję Conora McGregora w swoim wywiadzie po walce na UFC on Fox 17. Diaz zgodził się i został sprowadzony jako zastępca w krótkim czasie.

Z zaledwie jedenastodniowym wypowiedzeniem był ciężkim słabszym . Jednak w noc walki przeżył początkowy atak przeciwnika, wyczerpując Irlandczyka na drodze do zdobycia szokującego poddania w drugiej rundzie, które katapultowało Diaza do supergwiazdy, przyniosło McGregorowi pierwszą porażkę w UFC i zapoczątkowało wielką rywalizację wszechczasów.

#3. Anderson Silva kontra Chris Weidman 2, UFC 168

To świadectwo chaotycznej natury MMA, że pamiętna walka Andersona Silvy przez nokaut z Chrisem Weidmanem została całkowicie przyćmiona przez drugą porażkę Spidera z All-American. Ale czy naprawdę można winić fanów?

Drugi pojedynek pary miał ogromne znaczenie dla obu panów. Silva chciał udowodnić, że poprzednia wygrana Weidmana była dziełem przypadku. Narracja przed ich rewanżem była taka, że ​​​​Brazylijczyk za dużo wygłupiał się w poprzedniej walce, płacąc cenę. Z drugiej strony Weidman był zdecydowany udowodnić, że jest inaczej.

Po ich drugiej walce niepokonany wówczas 185-funtowiec trenował, by sprawdzić ostre niskie kopnięcia Andersona Silvy. A w drugiej rundzie jego przygotowania przyniosły ogromne korzyści. Sprawdził jedno z niskich kopnięć Silvy, łamiąc mu goleń na pół, prawdopodobnie najbardziej pamiętną kontuzję w historii MMA.

#2. Kamaru Usman kontra Leon Edwards 2, UFC 278

Przez większą część swojej kariery Leon Edwards był krytykowany za rzekomą nieciekawość. Pomimo swoich elitarnych umiejętności w klatce, Anglik nie był pawim gadułą, który wzbudzał kontrowersje, by wywołać szum wokół swoich walk, ani nie był błyskotliwym nokautującym artystą, który sprawiał, że fani skakali z miejsc.

Zamiast tego był cichym technikiem, który zbudował absurdalną passę bez porażki, zanim awans nie miał innego wyjścia, jak tylko nagrodzić jego wysiłki długo oczekiwanym tytułem. Jego szansa pojawiła się na UFC 278 w rewanżu z mężczyzną, z którym przegrał już wiele lat temu: Kamaru Usmanem.

Na dużej wysokości w Salt Lake City obaj mężczyźni walczyli, a Edwards został pierwszym człowiekiem, który pokonał Usmana. Niestety w kolejnych rundach zagazował się i Usman dominował. Ale na minutę przed końcem „Rocky” sfałszował prostą w lewo. Usman wyślizgnął się na zewnątrz ciosu, skazując się na zagładę.

„Koszmar z Nigerii” pochylił się w stronę grzmiącego kopnięcia w głowę, które zmieniło Leona Edwardsa, człowieka wygwizdanego kiedyś na ojczystej ziemi, w ulubieńca fanów na terytorium wroga. Został pierwszym człowiekiem, który pokonał Kamaru Usmana w awansie, a jego wywiad po walce zawierał niezapomnianą kwestię.

„Strzał w głowę. Martwy”

# 1. Ronda Rousey kontra Holly Holm, UFC 193

Minie trochę czasu, zanim zawodniczka osiągnie szczyt sławy, jaki osiągnęła Ronda Rousey u szczytu kariery. „Rowdy” była światową gwiazdą o zasięgu pokoleniowym, inspirując kobiety w każdym wieku do podjęcia lub obejrzenia MMA po raz pierwszy. Matki obserwowały ją wraz ze swoimi córkami, wspierając jej wysiłki.

Była niepokonaną ikoną, której szybkie i wściekłe wykończenia w ośmiokącie przypominały okrutną passę dominacji Mike’a Tysona w latach 90. Ale wszystko runęło na UFC 193 w prawdopodobnie najbardziej pamiętnej walce w historii WMMA. Holly Holm była najcięższą słabszą, jak tylko mogła.

Była to trzecia walka Holma w awansie. Jaką nadzieję żywiła wobec niezwyciężonej Rondy Rousey? Okazuje się, że nie potrzebowała nadziei. Rozmontowała „Rowdy’ego” na dwie rundy, zanim zadała kopnięcie w głowę, które znokautowało ją. Oznaczało to koniec fenomenu Rondy Rousey w wielkim zdenerwowaniu wszechczasów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *