Colby Covington i 4 innych zawodników UFC, którzy odgrywali postacie promujące walki

Colby Covington i 4 innych zawodników UFC, którzy odgrywali postacie promujące walki

W UFC zdobywanie zwycięstw to tylko połowa sukcesu, jeśli chodzi o zdobywanie walk o tytuł. Ponieważ bzdury stają się coraz cenniejszym narzędziem przyciągania zainteresowania fanów walkami, niezliczone mieszane sztuki walki zaczęły to robić, aby sprzedawać pay-per-views. Zatem znaczenie bycia wystarczająco dobrym wojownikiem nie jest już tak duże.

Teraz od zawodników oczekuje się, że będą na pół etatu pełnić rolę promotora, robiąc wszystko, aby zwrócić na siebie uwagę. Takie postępowanie może zadecydować o różnicy między Daną Whitem a szefem UFC, który zaoferuje zawodnikowi walkę o tytuł lub ukara go w bezsensownej walce, gdy ten ma już długą serię zwycięstw.

Nie powinno zatem dziwić, że niektórzy wojownicy zdecydowali się na dodatkowy krok wcielając się w postacie, zazwyczaj wyolbrzymione wersje ich rzeczywistych osobowości, aby wzbudzić zainteresowanie fanów sobą. Niektórym udało się nawet zostać niekwestionowanymi mistrzami, podczas gdy inni nigdy nie osiągnęli szczytu tego sportu.

#5. Jorge Masvidal, były UFC w wadze półśredniej/lekkiej

Był moment, kiedy Jorge Masvidal nie lubił bzdur i nawet powiedział światu MMA, że są mile widziani, po tym jak ostro skrytykował niepokonanego wówczas Bena Askrena , znanego śmieciarza. Jednak po wejściu na szczyt kategorii półśredniej „Gamebred” zmienił zdanie.

Zaczął przyjmować osobowość będącą połączeniem postaci Tony’ego Montany z filmu Człowiek z blizną z 1983 roku i jego pseudonimu „Street Jesus”. Zaczął ubierać się i zachowywać jak postać z Montany, jednocześnie obiecując, że ochrzci swoich wrogów nokautami.

Jednak przygoda Masvidala jako atrakcji pay-per-view była krótkotrwała. Po pokonaniu Nate’a Diaza w walce o tytuł „BMF” spadł z rankingów po serii czterech porażek z rzędu, zanim wycofał się ze sportu.

#4. Sean Strickland, UFC w wadze średniej/półśredniej

Dopiero niedawno fani zaczęli zwracać uwagę na Seana Stricklanda. Chociaż zawsze był przydatnym wojownikiem o przyzwoitych umiejętnościach, nigdy nie był godnym uwagi zawodnikiem mieszanych sztuk walki. Jego styl walki nie sprzyjał mu i był niczym więcej niż kolejnym nazwiskiem w składzie.

Jednak w zeszłym roku „Tarzan” zadziwił świat MMA debiutując postacią, która podkręciła jego osobowość aż do 11. Nagle Strickland stał się najbardziej zdeklarowanym zawodnikiem w promocji, otwarcie wyrażając kontrowersyjne poglądy polityczne i społeczne, które były tak absurdalne wszystko, co każdy mógł zrobić, to się śmiać.

Zaczął mówić wszystko i wszystko tylko po to, by wywołać szok, a jego lekkomyślne, bez przeprosin bzdurne gadki zmieniły go w ulubieńca fanów, mimo że jego styl walki był radykalnie inny w porównaniu z jego rzekomym pragnieniem zabicia człowieka w oktagonie.

#3. Chael Sonnen , były UFC w wadze średniej / półciężkiej

Wiele z tego, co działa w MMA z punktu widzenia bzdur, autopromocji i odgrywania postaci, można zawdzięczać Chaelowi Sonnenowi. „Amerykański gangster” napisał poradnik dotyczący przyjmowania osobowości, aby przyciągnąć zainteresowanie fanów, i zrobił to ze świetnym skutkiem, zapoczątkowując jedną z największych rywalizacji w historii UFC w wadze średniej.

Sonnen często cytował ikony wrestlingu, których jest zadeklarowanym fanem. Co więcej, przygotowywał swoje kwestie z wyprzedzeniem, wykorzystując swój dar gadanie i bystry dowcip, aby improwizować w razie potrzeby. „Amerykański gangster” stał się „Złym facetem” i dał początek twórczości takich artystów jak Colby Covington.

Grał zarozumiałego, dobrze wypowiadającego się heela, który wygłaszał hiperboliczne wypowiedzi na swój temat, jednocześnie bagatelizując swoich przeciwników ostrymi bzdurami, skierowanymi do nich pod każdym względem: w rywalizacji, osobiście, nie było ograniczeń.

#2. Henry Cejudo , waga koguciej / muszej UFC

W 2018 roku dywizji wagi muszej UFC groziło wyrzucenie z organizacji. Fani nie byli zainteresowani kategorią wagową, a ówczesny panujący mistrz Demetrious Johnson nie był gadułą, którą fani albo uznali za zabawną, albo znienawidzoną na tyle, by słuchać go w nadziei, że przegrywa.

Wszystko się jednak zmieniło, gdy Henry Cejudo pokonał „Mighty Mouse” w walce o złoto w wadze muszej. Posłuchał rady Chaela Sonnena i zrobił wszystko, co w jego mocy, aby wzbudzić zainteresowanie, stając się „Królem Cringe”, nieznośnym samochwałą, którego dziwaczne bzdurne gadki i wybryki były traktowane z zażenowaniem.

Wyczyny kaskaderskie, takie jak robione na zamówienie poduszki z twarzami przeciwników, a także nagłe użycie korony, były częścią pakietu i zadziałały. Ludzie zainteresowali się nim, jakim nie mógł się pochwalić żaden inny 125-funtowy zawodnik przed nim.

# 1. Colby Covington, waga półśrednia UFC

Jeśli wierzyć Colby’emu Covingtonowi, w połowie 2017 roku był o krok od zwolnienia z UFC. Według niego powiedziano mu, że nie jest interesujący, jego styl walki nie ma wartości rozrywkowej i że po prostu nie jest kimś, na kogo fani chcą zwracać uwagę

Uzbrojony w rzekomą wiedzę, że grozi mu odcięcie od organizacji, zmierzył się z Demianem Maią na UFC Fight Night 119. Po pokonaniu asa brazylijskiego jiu-jitsu „Chaos” przerwał swoje najbardziej niesławne promo, odnosząc się do Brazylijczyka tłumy w São Paulo jako „paskudne zwierzęta”. To były narodziny jego osobowości pięty.

Choć wcześniej okazywał szacunek, stał się zjadliwym gadułą, który atakował każdego i wszystkich najbardziej nieprzyzwoitymi obelgami, jakie tylko mogły być. Zaadoptował również swoje poparcie dla byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa w swojej postaci, zakładając niesławny czerwony kapelusz „Make America Great Again”.

Trzeba przyznać, że ten trik zadziałał i wprowadził go do annałów sławy supergwiazd.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *