Coi Leray wzywa Billy’ego J z 1801 Records za próbę zniszczenia jej kariery za pośrednictwem Instagrama
Wschodząca raperka Coi Leray niedawno wywołała kontrowersje po wyrażeniu krytyki wobec menedżera branży Billy’ego J, współzałożyciela obecnie nieistniejącego 1801 Records, za pośrednictwem serii ujawniających postów na Instagramie. Leray ogłosiła swój zamiar przejścia na żywo na platformę, aby rzucić światło na to, co opisała jako próby Billy’ego J, aby ingerować w jej życie i karierę, stwierdzając:
„Dzisiaj będę na żywo, aby wyjaśnić, jak ten facet próbował przejąć moje życie i zniszczyć moją karierę. Nie ma niczego w tym życiu, czego pragnę bardziej niż tego, aby zostawił mnie w spokoju. Nie zrobił NIC dla mojej kariery”.
Powtórzyła swoje frustracje:
„Wszystko, czego chcę, to żeby zostawił mnie w spokoju. Przez ostatnie pięć lat próbował mi coś zabrać, a NIC nie zrobił dla mojej kariery”.
Leray ujawniła, że podpisała kontrakt z Billym mając 21 lat i stwierdziła, że „prawnik nie wyjaśnił prawidłowo warunków”. Podzieliła się:
„Czuję się tak przytłoczony tymi ludźmi, którzy mnie nękają, i nie wydam kolejnego utworu, dopóki nie wywalczę wszystkiego, co w mojej mocy, aby upewnić się, że ten człowiek zostawi mnie w spokoju. Billy przywrócił J, bądźcie czujni, aby uzyskać więcej szczegółów”.
Chociaż wytwórnia 1801 Records podpisała kontrakty z wieloma artystami w szczytowym okresie swojej działalności, w tym z 88-Keys, Journee i Lonnie Moore’em, Coi Leray nie poprzestała na tym w swoich płomiennych wpisach. Następnie udostępniła zrzuty ekranu, ujawniając doświadczenia innych artystów.
Coi Leray opowiada o doświadczeniach innych artystów z Billym J i wytwórnią 1801 Records
Leray obiecała swoim obserwatorom, że ujawni więcej szczegółów podczas transmisji na żywo na Instagramie, ale podzieliła się również historiami innych artystów, którzy twierdzili, że przeżyli podobne sytuacje z wytwórnią.
Jedna z tych artystek, Journee, skontaktowała się z Coi, opowiadając, że „podpisała z nimi umowę w 2019 r.”, co opisała jako „najgorszą decyzję”. Journee skomentowała:
„Billy jest niesamowicie manipulujący, dziewczyno. Absolutnie rozumiem twoje zmagania! Przeszłam nawet rozwój artystyczny z EJayem! Pomógł mi w znalezieniu nowego menedżera i prawnika. Dopiero niedawno udało mi się rozwiązać kontrakt po latach starań”.
Inni w branży zwrócili uwagę na posty Coi Leray dotyczące Billy’ego J, a kilku z nich zwróciło się do niej, aby wyrazić, że „Billy dopieszczał każdego artystę, którego reprezentował”. Jeden z anonimowych artystów opowiedział:
„To szalone, bo Billy J próbował mnie namówić, żebym podpisał z nim umowę w zeszłym roku. Podczas naszego spotkania, żeby sfinalizować dokumenty, pośpieszył się z nimi, namawiając mnie, żebym zaufał prawnikowi, którego mi dostarczył, ale ja byłem mądrzejszy i przeczytałem każde słowo umowy”.
Chociaż Coi nie ujawniła jeszcze szczegółów swoich oskarżeń przeciwko Billy’emu J, sytuacja ta wywołała dyskusje w mediach społecznościowych, co skłoniło więcej artystów do zgłaszania podobnych skarg. Tymczasem dyrektor wytwórni milczał w sprawie tych oskarżeń.
Dodaj komentarz