Anastasia Pavlyuchenkova: „Myślisz, że po zeszłorocznej sytuacji Wimbledon dałby mi dziką kartę?”
Anastasia Pavlyuchenkova śmiała się z jej możliwego powrotu na Wimbledon w tym roku, stwierdzając, że organizatorzy turnieju raczej nie przyznają jej dzikiej karty w obliczu trwającej wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Obecnie występująca na French Open Rosjanka zapewniła sobie miejsce w ćwierćfinale, pokonując w niedzielę Elise Mertens 3:6, 7:6(3), 6:3 z rozstawioną z numerem 28 Elise Mertens. Światowy nr 333 w tej chwili po opuszczeniu większości 2022 roku z powodu kontuzji, 31-latek dotarł do ćwierćfinału Wielkiego Szlema po raz pierwszy od Australian Open 2020.
Pomimo dużego wzrostu, jaki uzyska w swoich rankingach dzięki swoim wybrykom w Paryżu, byłej finalistce French Open nie wystarczy wejście do Wimbledonu, ponieważ lista zgłoszeń do turnieju jest zamknięta przed Roland Garros.
Odnosząc się do tej kwestii na swojej konferencji prasowej po zwycięstwie nad Mertensem, jedna z dziennikarek zapytała Anastasię Pawluczenkową, czy poprosi organizatorów o dziką kartę na SW19.
Chociaż początkowo wydawało jej się to zabawne, zwłaszcza ze względu na fakt, że Wimbledon zakazał udziału Rosjanom i Białorusinom w zeszłym roku, była numer jedenastka na świecie szybko przyznała, że spróbuje sprawdzić, czy będzie to możliwe w najbliższych dniach.
„Mówisz poważnie?” Pavlyuchenkova roześmiała się. „Czy myślisz, że po sytuacji z zeszłego roku [Wimbledon] da mi w tym roku dziką kartę? Mogę spróbować zapytać. Właściwie masz rację, dziękuję. Spróbuję zapytać i dam znać na następnej konferencji prasowej. Skrzyżowane palce.”
Pavlyuchenkova również nie kwalifikowała się do udziału w głównym losowaniu Wimbledonu dzięki swojemu chronionemu rankingowi, ponieważ wykorzystała już dwie szanse, jakie miała w Australian Open i French Open w tym sezonie.
Rosjanka wyraziła ponadto opinię, że Wimbledon prawie nie wchodzi w rachubę, więc pominie całą trawiastą huśtawkę i skupi się na nadchodzącej huśtawce na twardym korcie w Ameryce Północnej po French Open.
„Przede wszystkim mam [wizę]. Po drugie, nie martwię się, bo nie jadę w tym roku na Wimbledon, bo mój chroniony ranking pozwolił mi zagrać tylko w dwóch Wielkich Szlemach, a Roland Garros to mój drugi Wielki Szlem” – powiedziała Anastasia Pavlyuchenkova.
„Więc ponieważ termin był bliski przed Rolandem Garrosem, nawet z nowymi punktami rankingowymi, które zdobyłem z Roland Garros, nie kwalifikuję się do Wimbledonu. Ponieważ używają mojego starego rankingu, który wynosi około 400, więc nie ma możliwości, żebym się dostała. Więc w tym roku nie ma dla mnie sezonu na trawę” – dodała.
„Kiedy jesteś graczem niższej rangi, nie masz dużego wyboru” – Anastasia Pavlyuchenkova
Następnie Anastasia Pavlyuchenkova opowiedziała o trudnościach związanych z poruszaniem się po boiskach treningowych i ogólnie o życiu w trasie jako zawodniczka o niższej randze w porównaniu z zawodniczką o wyższej randze. Rosjanin przyznał, że nie było to przyjemne doświadczenie, dodając, że niżej notowani gracze najczęściej nie mają w tej sprawie nic do powiedzenia.
Jednocześnie nie sądziła, żeby to wpłynęło na jej grę psychiczną, ponieważ starała się jak najlepiej skupić na stąpaniu po ziemi i ciężkiej pracy, aby wrócić na szczyt.
„Myślałem o tym i myślę, że to trudne. Ale powtarzam, nie jestem w stanie narzekać ani prosić o lepsze sądy. Ja po prostu, no wiesz, twardo stąpam po ziemi, ciężko pracuję, walczę i próbuję znaleźć swoje miejsce, tak jakby, no wiesz” – powiedziała Pavlyuchenkova.
„Niestety, kiedy jesteś graczem niższej rangi, nie masz dużego wyboru. Przez większość czasu ćwiczę tutaj, poza miejscem pracy. Ponownie, nie narzekam, skoro pytasz, więc po prostu odpowiadam, ale na pewno jest niewielka różnica w sądach. Zwłaszcza, jak powiedziałem, tylko przestrzeń, ponieważ kort centralny jest oczywiście o wiele większy. Więc nawet dźwięk piłki i wszystko inne, odbicie po prostu wydaje się inne” – dodała.
Dodaj komentarz