Amerykańska tenisistka, która porzuciła ten sport i została zakonnicą z powodu molestowania seksualnego: historia dwukrotnej finalistki Wielkiego Szlema, Andrei Jaeger
Andrea Jaeger miał karierę tenisową, która trwała zaledwie pięć lat, od 1980 do 1985 roku. Jednak w tym krótkim okresie Amerykanin wspiął się na drugie miejsce na świecie w rankingu WTA i dotarł do dwóch finałów Wielkiego Szlema — na francuskim Open i Wimbledon 1983, przegrywając w obu przypadkach z Martiną Navratilovą.
Obecnie znana jest jako Siostra Andrea, ponieważ poświęciła swoje życie filantropii, teologii i służbie publicznej. Członek kościoła episkopalnego, Jaeger jest także założycielem „Fundacji Małej Gwiazdy”, która zapewnia długoterminową opiekę dzieciom w potrzebie i chorym na raka.
Co odciągnęło ją od tenisa i wkroczyła w życie zakonne? Między innymi było to nieokiełznane molestowanie seksualne, które musiała znosić. Rozpoczynając karierę zawodową w wieku zaledwie 14 lat, Jaeger cierpiała wówczas na brak ochrony w WTA, co wspominała z pewnym przerażeniem w wywiadzie dla The Independent w zeszłym roku.
Jak wspomina była Światowa 2, podczas turniejów przebierała się w przenośnych toaletach lub łazienkach zamiast w szatni, po prostu dlatego, że nie chciała mieć do czynienia z dorosłymi, którzy nie mieli żadnych skrupułów, by zachowywać się niestosownie słownie lub fizycznie jej.
„Przebierałam się w przenośne toalety lub kabinę łazienkową, bo nie chciałam mieć do czynienia z komentarzami, zainteresowaniami czy działaniami ludzi” – powiedziała. „Ktoś rozpoznał mnie raz na US Open i zapytał, co robię, więc powiedziałem, że pękła rura w szatni. Zawsze istniała obawa, że mogę mieć do czynienia z osobą dorosłą, która ma problemy z byciem niestosownym werbalnie lub fizycznie w stosunku do mnie”.
Dwukrotna wicemistrzyni Wielkiego Szlema szczególnie zwróciła uwagę na jeden incydent, w którym bezimienny pracownik WTA podał jej alkohol wbrew jej woli. Członek personelu, który następnie nalegał, aby podwiozła ją do domu, również próbował ją pocałować w drodze do drzwi, co tak bardzo zraziło Andreę Jaeger, że musiała czołgać się po gwiazdach, starając się nie zwymiotować.
„Pojechałam z nią i jej dziewczyną samochodem” — mówi. „Osoba kołysała się podczas jazdy i pamiętam, że uderzyliśmy albo w jakieś śmieci, albo w skrzynkę pocztową. Kiedy dotarliśmy do mojego mieszkania, odprowadziła mnie do drzwi i przymierzyła coś ze mną. Próbowała mnie pocałować. Było mi tak niedobrze, że czołgałam się po schodach do środka, starając się nie zwymiotować, żeby tata mnie nie zobaczył”.
Gwiazda tenisa ujawniła ponadto, że zwróciła się nawet do przełożonych w organizacji, którzy zamiast stanąć w jej obronie, zagrozili, że zrobią piekło z życia jej i jej siostry, jeśli będzie dalej mówić o tej sprawie.
Andrea Jaeger ubolewała, że jej rodzicom należy się prawo do poczucia, że ich dzieci są bezpieczne pod opieką organizacji tenisowej, której je powierzyli – prawa, którego nigdy nie otrzymali do końca.
„Powiedziałem, że to musi się skończyć. Co tydzień muszę się martwić o to gówno” – mówi. – Powiedzieli, że jeśli powiesz o tym jeszcze słowo, upewnimy się, że stypendium twojej siostry w Stanford zostanie wycofane. Za każdym razem, gdy próbowałem się bronić, groziło mi, że ktoś inny zostanie skrzywdzony.
„Czy wiesz, jak trudno jest powiedzieć dorosłemu w branży, że jest problem, ile to wymagało odwagi? Moi rodzice byli winni prawo, że jeśli wypuścisz dziecko na kort późno w nocy lub będziesz miał przedstawiciela WTA Tour, który odwiezie je do domu, będą bezpieczne. Należało im się to prawo i nigdy go nie otrzymali”.
„Miałem problem, próbując jednocześnie zachować bezpieczeństwo i rozsądek” – była tenisistka Andrea Jaeger
Andrea Jaeger stwierdziła w wywiadzie, że kiedy ogłosiła tenisowemu światu, że kończy ten dzień, wielu błędnie pomyślało, że nie poradzi sobie z presją.
Ale Amerykanka, która szczyciła się tym, że potrafi nawet „grać w tenisa podczas tornada”, jeśli zajdzie taka potrzeba, dała jasno do zrozumienia, że jej jedynym problemem jest to, że nie jest w stanie zachować bezpieczeństwa i rozsądku podczas trasy tenisowej w tym momencie swojego życia. .
„Rodzice nie zakładają, że odnosząca sukcesy organizacja może mieć takich ludzi, a kiedy dzieci są stawiane w takich sytuacjach, zwykle nic nie mówią, a ja nie” — powiedziała Andrea Jaeger.
„Moja historia była taka, że nie wytrzymała presji… Mógłbym grać w tornado i mimo to wygrać mecz. Nigdy nie miałem problemów z ciśnieniem. Miałam problem z utrzymaniem jednocześnie bezpieczeństwa i zdrowego rozsądku” – dodała.
Dodaj komentarz