Recenzja Alana Wake’a 2: Ta historia to potwór

Recenzja Alana Wake’a 2: Ta historia to potwór

To wiele mówi w okresie, który obejmował gry takie jak Signalis i Resident Evil 2 z 2019 roku. Jednak wielowarstwowy surrealizm AW2 wyróżnia ją z tłumu. Każda gra studia Remedy Entertainment ma na sobie wpływy, a AW2 jest celowo zbudowane na wzór utraconego sezonu Twin Peaks. Wszyscy w tym mieście są dziwni, połowa z nich jest też szalona, ​​a sama rzeczywistość jest pytaniem wielokrotnego wyboru.

Recenzja Alana Wake’a 2: Ta historia to potwór

Zrzut ekranu autorstwa GameSkinny

Możesz myśleć, że wiesz, czego się spodziewać, ponieważ grałeś w poprzednią grę Remedy, hit Control z 2018 roku. Ty nie. AW2 jest zarówno bezpośrednią kontynuacją oryginalnego Alana Wake’a, jak i dziwnym punktem kolizji pomiędzy większością dotychczasowych gier studia Remedy. Pod wieloma względami jest to najlepsza gra Remedy. Wyciąga elementy z większości prac dyrektora kreatywnego Sama Lake’a i próbuje połączyć je w celowo niespójną całość.

Rozpoczynasz AW2 jako Saga Anderson, błyskotliwa, ekscentryczna śledcza FBI. Trzynaście lat temu inny agent FBI zniknął w Bright Falls w stanie Waszyngton, prowadząc sprawę związaną z tajemniczym zniknięciem pisarza kryminałów Alana Wake’a. Teraz agent FBI pojawił się ponownie na tyle długo, że mógł zostać zabity, a Saga został wysłany, aby rozwiązać jego morderstwo.

AW2 początkowo powoli się gotuje. Minie kilka godzin, zanim ta kryminał zmieni się w survival horror, co jest również momentem, w którym Alan Wake powraca do narracji. Następnie możesz przełączać się między Sagą i Alanem, gdy prowadzą oni własne, oddzielne dochodzenie w sprawie tego, co zaczęło infekować Bright Falls i dlaczego.

Podobnie jak oryginał, AW2 to gra o ciemności. Kałuże jasnego światła wskazują Twoje bezpieczne strefy. Większość wrogów możesz także ogłuszyć na krótko wzmocnionym promieniem latarki swojej postaci. To sprawia, że ​​baterie są równie istotnym zasobem jak amunicja czy zdrowie, a często zabraknie jednego, jeśli nie wszystkich trzech.

Zrzut ekranu autorstwa GameSkinny

Jednocześnie jednak AW2 jest rzadkim horrorem, który rozumie wartość ciszy. Nie jest zainteresowany ciągłym rzucaniem w ciebie falami jednorazowych potworów z towarzyszącym zbliżeniem i muzycznym użądleniem. Zamiast tego oszczędnie wykorzystuje Schwytanych – opętanych mieszkańców miasta i dziką przyrodę. Każdy z nich jest zrównoważony, jakby stanowił znaczące zagrożenie. Są to walki, które zazwyczaj można wygrać, ale rzadko można je zobaczyć.

Ci wrogowie sami w sobie są wystarczająco przerażający, ale AW2 opiera się przede wszystkim na swoim otoczeniu i atmosferze. Nigdy nie masz dużej gwarancji co do tego, co jest, a co nie jest prawdziwe w wielowarstwowej narracji AW2. Jego fikcyjna rzeczywistość sama w sobie jest fikcją, a zasady mogą zmienić się w mgnieniu oka. Wymaga większego zawieszenia niedowierzania niż większość horrorów, ale jeśli spotkasz Alana Wake’a 2 tam, gdzie on żyje, będzie to tego rodzaju doświadczenie, które wpełzi do twojej głowy i pozostanie tam przez jakiś czas.

Recenzja Alana Wake’a 2: Konkluzja

Zrzut ekranu autorstwa GameSkinny

Plusy

  • Niezrównana atmosfera i nastrój, jaki niesie produkcja.
  • Prawdopodobnie najdziwniejsza gra AAA 2023 roku.
  • To gra wysokobudżetowa, która faktycznie ma wizję.
  • Niezwykle dobre tempo.

Cons

  • Byłoby miło, gdyby bezpośrednio informowało Cię, jakie przedmioty właśnie odebrałeś.
  • Mechanika uników wydaje się nieco niedopracowana.
  • Ciągle chcę używać słowa „pobłażanie sobie”?

Na papierze jestem osobą, która naprawdę powinna zainteresować się Alanem Wake’em 2. To starannie wielowarstwowy komentarz do samego filmu, jego narracji i procesu twórczego. Opiera się na drażliwej relacji, którą czasami można zaobserwować pomiędzy dziełem a jego twórcą. W pewnym sensie można z pożytkiem opisać AW2 jako wewnętrzny letni crossover Remedy Entertainment, w którym Max Payne (ale nie do końca) łączy siły z Alanem Wake’em, aby rozwiązać sprawę dla Federalnego Biura Kontroli.

To, co mnie zastanawia, to kluczowa rola Sama Lake’a w całej narracji. To zawsze była jedna z moich fikcyjnych irytacji. Zabawnie było, gdy Lake grał krótkie epizody w Quantum Break lub pierwszym Alanie Wake’u, ale w AW2 odgrywał centralną rolę od początku gry.

Wyeksponowanie Lake’a jest, przynajmniej dla mnie, momentem, w którym metafikcja osiąga kluczowy próg stresu. Trochę za bardzo na wyrost, podobnie jak Stephen King wpisuje się w swoją serię Mroczna Wieża. To szkodzi ogólnemu wpływowi AW2.

Mimo to AW2 jest zdecydowanie moim ulubionym horrorem tego roku. Gra dobrze, ma wiele do powiedzenia i bawi się własną narracją w wyjątkowy, fascynujący sposób. O Alanie Wake’u 2 będziemy rozmawiać przez wiele lat.

Recenzja Alana Wake’a 2: Ta historia to potwór

W jaki bałagan wpakował się tym razem stary, stuknięty Alan Wake?!

Co oznaczają nasze oceny

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *