5 zawodników z undercardem, którzy mogliby ukraść show na UFC 299
UFC udaje się w ten weekend do Miami na ważne wydarzenie pay-per-view, które wygląda na to, że może stać się klasykiem wszechczasów.
UFC 299: Sean O’Malley kontra Marlon Vera 2 zawiera głównego headlinera tytułu wagi koguciej, a także epicko brzmiącego partnera pomiędzy Dustinem Poirierem i Benoitem Saint Denisem, ale ogólna karta jest niezwykle głęboka.
Oznacza to, że na karcie jest kilku zawodników – włączając walki wstępne – którzy mogliby zabłysnąć. Mając to na uwadze, oto pięciu niedocenionych zawodników, którzy mogliby ukraść show na UFC 299 .
#5. Michel Pereira – zawodnik UFC w wadze średniej
Karta UFC 299 jest tak głęboka, że Michel Pereira , który często pojawiał się jako zawodnik na kartach organizacji Fight Night, jest głęboko zanurzony w nie transmitowanej w telewizji wstępnej części wieczoru.
Gdyby ta karta była płytsza, decyzja ta byłaby zaskakująca. Jednak mimo że jest to uzasadnione wezwanie, „Demolidor” nadal ma potencjał, aby ukraść show w ten weekend.
Choć nie jest już tak dziki jak na początku swojej kariery, kiedy swobodnie kręcił się po oktagonie, nie przejmując się tym, co jego przeciwnik może zrobić w zamian, Brazylijczyk nadal dostarcza mnóstwo rozrywki.
Pereira nadal jest skłonny do oddawania strzałów z niską skutecznością, tak jak inni zawodnicy rzucali dźgnięciami, a w ostatnich latach po cichu notował fantastyczną passę. Wygrał swoje ostatnie siedem walk i nie przegrał od kontrowersyjnej dyskwalifikacji z Diego Sanchezem w 2020 roku.
Co więcej, choć przy wadze 170 funtów zasłynął z tego, że szybko się męczył, jego niedawna zmiana na 185 funtów oznacza, że z większym prawdopodobieństwem będzie w stanie utrzymać zawrotne tempo przez trzy rundy.
W swojej ostatniej walce w ciągu minuty powalił niebezpiecznego Andre Petroskiego serią ciosów. A biorąc pod uwagę, że jego przeciwnik w ten weekend, Michał Oleksiejczuk, w dużej mierze brnie i wygląda na możliwego do trafienia, może powtórzyć ten wyczyn w brutalny sposób w Miami, zyskując przy tym mnóstwo nowych fanów.
#4. Maycee Barber – pretendentka UFC w wadze muszej
Niektórym zawodnikom przygotowującym się do rywalizacji na UFC 299 nie jest zbyt daleko od walki o tytuł, ale prawdopodobnie pretendentka wagi muszej Maycee Barber jest bliżej niż większość.
Obecnie zajmująca 6. miejsce w kategorii do 125 funtów „The Future” zmierzy się w najbliższy weekend z byłą pretendentką do tytułu Katlyn Cerminarą (dawniej Chookagian). To prawdopodobnie jej największe wyzwanie w dotychczasowej karierze, ale jeśli uda jej się wygrać, będzie to ogromne wyzwanie dla jej kariery.
Mająca zaledwie 25 lat Barber nie może już zostać najmłodszą posiadaczką tytułu w historii UFC , jak kiedyś twierdziła.
Jednak obecnie jest w świetnej formie, wygrywając pięć ostatnich walk z rzędu. Co ważniejsze, jej ostatni występ przeciwko wysoko ocenianej Amandzie Ribas dał jej niesamowity występ, pokonując TKO w drugiej rundzie.
Od czasu jej debiutu w oktagonie w 2018 roku umiejętności Barber gwałtownie się rozwinęły. Wtedy była po prostu brutalną siłą fizyczną, której agresja często mogła przytłoczyć bardziej wprawnych wrogów.
Teraz jednak znacznie poprawiła swoje uderzenia i grappling, ale była w stanie utrzymać tempo i agresję, co czyni ją bardzo niebezpieczną.
Cerminara to wysoce techniczny napastnik, który uwielbia razić wrogów z dystansu, dlatego powinna zapewnić „Przyszłości” ogromny sprawdzian. Jednak „Blonde Fighter” również została już wcześniej pokonana przez podobnie agresywną wojowniczkę w postaci Jessiki Andrade i to właśnie Brazylijkę Barber będzie chciał naśladować w ten weekend.
Jeśli jej się to uda, może wskoczyć na początek kolejki po walkę z obecną królową wagi muszej UFC Alexą Grasso i przy okazji ukraść show.
#3. Jailton Almeida – zawodnik wagi ciężkiej UFC
Pomimo braku aktywności starzejącego się obecnego mistrza Jona Jonesa , dywizja wagi ciężkiej UFC znajduje się obecnie w ekscytującym miejscu, z młodym tymczasowym posiadaczem tytułu w osobie Toma Aspinalla i kilkoma innymi niebezpiecznymi perspektywami wspinającymi się po drabinie.
Jedną z takich perspektyw jest Brazylijczyk Jailton Almeida , który zanotował serię sześciu zwycięstw z rzędu w oktagonie, co poprawiło jego ogólny rekord MMA na 20-2. Dzięki tym zwycięstwom wspiął się na 7. miejsce w rankingach wagi ciężkiej.
Choć „Malhadinho” nie był szczególnie zafascynowany swoim zwycięstwem przez decyzję nad Derrickiem Lewisem, wszystkie jego pięć poprzednich zwycięstw zakończyło się zwycięstwem, włączając w to poddanie Jairzinho Rozenstruika w maju zeszłego roku.
W ten weekend zostanie poddany innym testom. Jak dotąd Almeida był w stanie pokonać wszystkich swoich wrogów w wadze ciężkiej, ale może nie tak być w przypadku potężnego zapaśnika Curtisa Blaydesa.
Jeśli „Brzytwa” zdoła utrzymać się z dala od jego pleców, Almeida będzie zmuszony zaatakować nim. To obszar, w którym nie widujemy go zbyt często, ale mając na swoim koncie siedem KO lub TKO, jest mocnym pałkarzem.
Biorąc pod uwagę, że Blaydes nie ma najlepszej brody, jeśli Almeida zdoła go złamać i wyeliminować, może z powodzeniem znaleźć się w pierwszej piątce.
Jeśli weźmie się pod uwagę, że Jones i Stipe Miocic mogą nie grać już zbyt długo, taki ranking oznacza, że nie jest daleko od walki o tytuł. Dlatego jeśli w ten weekend wróci na zwycięską ścieżkę, może ukraść show.
#2. Jack Della Maddalena – zawodnik UFC w wadze półśredniej
Jack Della Maddalena , po uznaniu go za przyszłego mistrza wagi półśredniej UFC przez członka Hall of Fame Michaela Bispinga , w najbliższy weekend stanie w obliczu najcięższego testu w swojej dotychczasowej karierze.
Australijczyk zmierzy się z byłym pretendentem do tytułu Gilbertem Burnsem, zawodnikiem, który przegrał zaledwie trzy z ostatnich dziesięciu walk od czasu przejścia do kategorii 170 funtów w 2019 roku.
Te trzy porażki przyniosły Kamaru Usmanowi, Khamzatowi Chimaevowi i Belalowi Muhammadowi – więc jeśli Maddalena pójdzie w ich ślady, będzie to dla niego ogromne.
Aby to jednak osiągnąć, będzie musiał pokazać się z lepszej strony niż w dwóch ostatnich walkach. We wrześniu pokonał Kevina Hollanda po bardzo bliskiej walce, a wcześniej wygrał niejednogłośną decyzją kontrowersyjnej decyzji nad niezapowiedzianym Bassilem Hafezem.
Warto jednak zauważyć, że Maddalena walczyła z Hafezem tydzień po redukcji wagi w związku z ostatecznie odwołaną walką z Josiahem Harrellem, co prawdopodobnie zniweczyło jego perspektywy na dobry występ.
W swojej najlepszej formie Australijczyk ma szybkie ręce, czystą technikę bokserską i dużą siłę uderzenia. Jeśli ma zamiar pokonać wytrzymałego Burnsa, który jest najwyższej klasy grapplerem, to prawdopodobnie zrobi to przez nokaut.
Maddalena nie ma tu nic do stracenia, gdyż Burns powinien być faworytem tej walki. Jeśli jednak wygra, może to zrobić w spektakularny sposób i prawdopodobnie przy okazji skradnie show.
#1. Michael „Venom” Page – zawodnik UFC w wadze półśredniej
Jeśli zapewni tam najlepszy występ w swojej karierze, zawodnikiem, który najprawdopodobniej ukradnie show na UFC 299, będzie była gwiazda Bellatora Michael „Venom” Page .
Pochodzący z Wielkiej Brytanii napastnik zadebiutuje w oktagonie w najbliższy weekend przeciwko Kevinowi Hollandowi i, prawdę mówiąc, minęło dużo czasu.
Page, niegdyś uważany za jedną z najgorętszych perspektyw w MMA, zyskał ogromną popularność dzięki efektownemu stylowi uderzeń, który często był porównywany do legendarnego mistrza UFC w wadze średniej Andersona Silvy .
To było jednak prawie dziesięć lat temu i chociaż od tego czasu wygrał wszystkie swoje walki z wyjątkiem dwóch, często był krytykowany za to, że w większości nie walczył z przeciwnikami na wysokim poziomie.
To się jednak zmieni już w najbliższy weekend. Holland nie znajduje się w pierwszej piątce rankingu wagi półśredniej, ale jest bardzo twardy, ma umiejętności we wszystkich obszarach i ma kilka słabych punktów, przez co może być postrzegany jako najtrudniejszy przeciwnik Page’a w historii.
Jeśli „Venom” użyje swoich błyskotliwych umiejętności uderzania, aby pokonać „Pioniera”, trudno będzie nie ekscytować się jego przyszłością w UFC. Jeśli uda mu się uzyskać taki efekt końcowy, jaki dał w starciach z takimi zawodnikami jak Evangelista Santos i Shinsho Anzai, może po tym weekendzie zostać zawodnikiem, o którym wszyscy mówią.
Dodaj komentarz