5 headlinerów UFC, którzy na papierze nie pasowali do siebie

5 headlinerów UFC, którzy na papierze nie pasowali do siebie

W ten weekend UFC odwiedzi Singapur, a główna walka stała się już jedną z bardziej wątpliwych w 2023 roku.

UFC zazwyczaj organizuje bardzo konkurencyjne walki w głównych bohaterach, ale weekendowe starcie pomiędzy Maxem Hollowayem i Chan Sung Jungiem nie do końca pasuje do tego zestawienia.

Przez lata widzieliśmy kilku tego rodzaju headlinerów, którzy na papierze wyglądali jak niedopasowane. Za każdym razem pozostawiali fanów zdezorientowanych, nawet jeśli wyniki nie zawsze były takie, jakich ludzie oczekiwali.

Oto pięciu headlinerów UFC , którzy wyglądali na niedopasowanych do siebie.

#5. Max Holloway kontra Chan Sung Jung – UFC Fight Night 225

Wielu fanów martwi się o Chan Sung Junga podczas jego nadchodzącej walki z Maxem Hollowayem [Źródło zdjęcia: @ufc na Twitterze]
Wielu fanów martwi się o Chan Sung Junga podczas jego nadchodzącej walki z Maxem Hollowayem [Źródło zdjęcia: @ufc na Twitterze]

Pierwsza walka na tej liście jeszcze się nie odbyła, ponieważ odbędzie się w ten weekend. Występują w nim dwa największe nazwiska dywizji piórkowej UFC, ale stwierdzenie, że Max Holloway i Chan Sung Jung nie są obecnie na tej samej trajektorii, jest niedopowiedzeniem.

Były mistrz wagi piórkowej Holloway znajduje się w składzie od ponad dziesięciu lat, ale wygląda na to, że jest w prawdopodobnie najlepszej formie w historii.

Jeśli zignorować jego trzy porażki z obecnym posiadaczem tytułu Alexandrem Volkanovskim , prawdopodobnie nadal miałby złoto wokół pasa. Pokonał takich zawodników jak Calvin Kattar, Arnold Allen i Yair Rodriguez i jest jednym z najlepszych zawodników na świecie stosujących zasadę „pount za funt”.

Z drugiej strony Jung nie walczył od czasu, gdy ponad rok temu przegrał z Volkanovskim. Według doniesień „Koreański Zombie” po tej walce rozważał przejście na emeryturę, a większość fanów uważa, że ​​jego najlepsza świetność ma już za sobą.

To przekonanie, które z pewnością ma sens. Jung nie tylko ma 36 lat, ale od 2019 roku wygrał tylko raz. Jego legendarna wytrzymałość wydaje się teraz słabnąć, a poza tym jest wolniejszy niż u szczytu kariery.

Zasadniczo wygląda to na całkowitą rozbieżność na korzyść Hollowaya, przynajmniej na papierze, i umieszczenie obok niego „Koreańskiego Zombie” wydaje się niemal niesprawiedliwe. Oczywiście każdy zawodnik ma szansę na uderzenie pięścią, ale wydaje się prawdopodobne, że ta walka zakończy się źle dla Junga w ten weekend.

#4. Tito Ortiz kontra Patrick Cote – UFC 50

Walka Tito Ortiza z Patrickiem Cotem w 2004 roku została uznana za niedopasowanie [Źródło zdjęcia: @titoortizig na Instagramie]
Walka Tito Ortiza z Patrickiem Cotem w 2004 roku została uznana za niedopasowanie [Źródło zdjęcia: @titoortizig na Instagramie]

W 2004 roku, pomimo kolejnych porażek z Randym Couturem i Chuckiem Liddellem, Tito Ortiz nadal był uważany za jednego z najbardziej przerażających zawodników wagi półciężkiej na świecie.

UFC wyraźnie chciało, aby „The Huntington Beach Bad Boy” podniósł się po dwóch porażkach, dlatego w głównym turnieju finałowego gali pay-per-view w tym roku dopasowali go do starzejącego się Guya Mezgera.

Niestety, Mezger na treningu doznał udaru i, co nie było zaskoczeniem, został zmuszony do wycofania się z walki.

To spowodowało trudności w awansie i brak możliwości znalezienia w krótkim czasie zastępcy na wysokim szczeblu. W związku z tym wynieśli na miejsce debiutanta Patricka Cote’a , który otrzymał żółtą kartkę w karcie wstępnej.

Cote miał wówczas wynik 5:0 i wyglądał na niezłą perspektywę, ale pomimo tego, że mówił o dobrym meczu, nikt tak naprawdę nie dał mu szans w starciu z byłym mistrzem.

Ostatecznie, pomimo tego, że Cote ogłuszył Ortiza w pierwszej rundzie prawą ręką, walka rzeczywiście nie była wyrównana i „The Huntington Beach Bad Boy” dominował przez trzyrundową decyzję.

Nikt tak naprawdę nie ucierpiał w wyniku tej walki, ponieważ „The Predator” miał solidną karierę w UFC, ale ogólnie rzecz biorąc, było to w dużej mierze bezsensowne nieporozumienie, pomimo jego głównego statusu.

#3. Islam Makhachev kontra Bobby Green – UFC Fight Night 202

Islam Makhachev stoczył niedopasowaną walkę z Bobbym Greenem w 2022 roku [Źródło zdjęcia: @ufc na Twitterze]
Islam Makhachev stoczył niedopasowaną walkę z Bobbym Greenem w 2022 roku [Źródło zdjęcia: @ufc na Twitterze]

Przed zdobyciem tytułu mistrza wagi lekkiej w październiku 2022 roku Islam Makhachev był jednym z najbardziej budzących postrach zawodników w wadze do 155 funtów na świecie. Jednak Dagestańczycy często mieli trudności z przygwożdżeniem do walki przeciwników wysokiego szczebla.

Przykładem była jego główna walka na UFC Fight Night 202 w lutym 2022 roku.

Początkowo Makhachev miał zmierzyć się na gali z innym zawodnikiem z pierwszej dziesiątki rankingów wagi lekkiej Beneilem Dariuszem. Jednak gdy Dariush wycofał się, znalezienie jego następcy wydawało się niemożliwe.

Zwykle wielu wojowników chętnie skorzystałoby z okazji walki z wysoko postawionym wrogiem, ale reputacja Machaczowa go wyprzedziła, więc tylko jeden człowiek wystąpił naprzód: Bobby Green .

„King” odnosił zwycięstwa jeden po drugim, ale przegrał też wiele innych walk i w tamtym czasie nie plasował się nawet w pobliżu pierwszej dziesiątki.

Zasadniczo walka wyglądała na całkowite niedopasowanie na papierze i nikt nie był zszokowany, gdy Makhaczow powalił Greena i zniszczył go ciosami w trakcie rundy.

Jasne, walka została zapowiedziana z opóźnieniem i organizacja promocyjna dobrze zrobiła, utrzymując Machaczewa na karcie, ale to nie czyniło dobierania graczy bardziej sprawiedliwym.

#2. Conor McGregor kontra Dennis Siver – UFC Fight Night 59

Drugi headliner UFC Conora McGregora nie pasował do Dennisa Sivera [Źródło zdjęcia: @ufc na Twitterze]
Drugi headliner UFC Conora McGregora nie pasował do Dennisa Sivera [Źródło zdjęcia: @ufc na Twitterze]

Pod koniec 2014 roku było już jasne, że Conor McGregor jest najszybciej wschodzącą gwiazdą, jaką UFC widziało od jakiegoś czasu.

Irlandzki zawodnik wagi piórkowej odniósł cztery zwycięstwa w organizacji, pokonując Marcusa Brimage’a, Maxa Hollowaya, Diego Brandao i Dustina Poiriera i wydawało się, że jego pędu nie da się spowolnić.

Po jego zwycięstwie nad Poirierem wielu fanów domagało się przyznania „Notoriousowi” walki o tytuł, ale problem polegał na tym, że tak naprawdę nie pokonał on czołowego przeciwnika.

Organizacja awansująca zdecydowała, że ​​ostatnią przeszkodą dla McGregora będzie walka w roli headlinera wydarzenia Fight Night zarezerwowanego w Bostonie w styczniu 2015 roku.

Zamiast jednak dopasować go do Chada Mendesa lub Frankiego Edgara, zamiast tego ustawiono go w meczu przeciwko Dennisowi Siverowi. Niemiec nie plasował się wówczas w pierwszej dziesiątce i wygrał tylko jedną z trzech ostatnich walk.

Większość fanów uważała, że ​​walka, która wydawała się niedopasowana, była odstawką dla McGregora. Rzeczywiście, „The Notorious” pokonał Sivera w drugiej rundzie.

Irlandczyk rzeczywiście po zwycięstwie dostał szansę na pas mistrzowski i sięgnął po złoto, ale pozostaje to jeden z najbardziej niedopasowanych headlinerów w historii oktagonu.

#1. Georges St-Pierre kontra Matt Serra – UFC 69

Mimo że wygrał, walka Matta Serry z Georgesem St-Pierrem była postrzegana jako niedopasowanie [Źródło zdjęcia: UFC]
Mimo że wygrał, walka Matta Serry z Georgesem St-Pierrem była postrzegana jako niedopasowanie [Źródło zdjęcia: UFC]

Powszechnie uważa się, że było to jedno z największych niepowodzeń w historii UFC, ale prawda jest taka, że ​​przynajmniej na papierze słynna walka Matta Serry o tytuł wagi półśredniej z Georgesem St-Pierrem była ogromnym niedopasowaniem.

Obaj mężczyźni stanęli przeciwko sobie w głównej walce gali UFC 69 w kwietniu 2007 roku, ale ich drogi nie mogły wydawać się znacznie bardziej odległe.

St-Pierre znokautował Matta Hughesa, zdobywając tytuł wagi półśredniej pod koniec 2006 roku, a wcześniej walczył z czołowymi przeciwnikami, takimi jak Sean Sherk, BJ Penn i Frank Trigg. Wyglądał na gotowego do długich i dominujących rządów jako mistrz.

Tymczasem Serra dostał szansę na pas mistrzowski po nieprzekonującym zwycięstwie nad Chrisem Lytle. Zwycięstwo to nadeszło w finale TUF 4, programu, który gwarantował zwycięzcy szansę na złoto.

Jednak „Terror” nigdy też nie pokonał przeciwnika z najwyższej półki w wadze 170 funtów i był bardziej znany ze swojej pracy w wadze lekkiej niż czegokolwiek, czego dokonał w wadze półśredniej.

Dosłownie nikt nie dawał Serrze szansy. Dlatego też było tak szokujące, gdy w pierwszej rundzie trafił „GSP” prawą ręką w skroń, zburzając jego równowagę i wkrótce potem kończąc swoje panowanie.

Jasne, „GSP” z łatwością odzyskał tytuł, gdy obaj panowie stoczyli rewanż rok później, ale tym zwycięstwem Serra wpisał się w legendę oktagonu. Jego zwycięstwo do dziś uważane jest za jeden z najdzikszych momentów w historii MMA.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *