Pięciu zawodników UFC, którzy mogą zostać mistrzami po raz pierwszy w 2024 roku

Pięciu zawodników UFC, którzy mogą zostać mistrzami po raz pierwszy w 2024 roku

Rok 2024 już nadszedł i chociaż fani będą musieli poczekać około tygodnia na pierwszy występ UFC w tym roku, jest na co czekać.

Oczywiście jednym wielkim pytaniem jest to, kto może zostać mistrzem UFC po raz pierwszy w 2024 roku?

Naturalnie jest do tego wielu głównych kandydatów, zwłaszcza że ogłoszono już kilka walk o tytuł.

Mając to na uwadze, oto pięciu UFC zawodników, którzy mogą zostać pierwszymi mistrzami w 2024 roku.

#5. Dricus du Plessis – zawodnik UFC w wadze średniej

Podczas pierwszego headlinera pay-per-view w 2024 roku stawką będzie tytuł mistrza UFC w wadze średniej, a biorąc pod uwagę wiele czynników, istnieje duża szansa, że ​​zobaczymy koronację nowego mistrza.

W tej walce obecny posiadacz tytułu Sean Strickland zmierzy się z czołowym pretendentem Dricusem du Plessis, co samo w sobie jest interesującą dynamiką.

Dzieje się tak dlatego, że du Plessis w zasadzie zdobył szansę na tytuł zeszłego lata, zatrzymując byłego mistrza Roberta Whittakera, a swoją szansę na walkę z ówczesnym królem Israelem Adesanyą stracił jedynie z powodu kontuzji.

Strickland wszedł, aby go zastąpić, a reszta to oczywiście historia. „Tarzan” zaszokował świat, powodując jedno z największych niepokojów w historii UFC, pokonując „The Last Stylebender” i zdobywając tytuł.

Strickland niewątpliwie pokazał w tej walce trochę magii, ale czy uda mu się wykonać ten sam trik w starciu ze „Stillknocksem”? Trudno powiedzieć.

Przynajmniej na papierze Południowoafrykańczyk lepiej finiszuje, wydaje się, że uderza mocniej i wyraźnie wszedł w skórę „Tarzana” w zeszłym miesiącu, wygłaszając kilka osobistych obelg.

Biorąc to wszystko pod uwagę, można stwierdzić, że du Plessis powinien być faworyzowany w tej walce, a jeśli tak się stanie, zostanie pierwszym nowym mistrzem w 2024 roku – i może przy okazji stoczyć walkę o pieniądze z Adesanyą.

#4. Erin Blanchfield – pretendentka UFC w wadze muszej

W 2023 r. po raz pierwszy od 2018 r. nowa mistrzyni w wadze muszej kobiet została koronowana. Alexa Grasso wywołała wielkie zdenerwowanie wszechczasów zdetronizować długoletnią królową Walentynę Szewczenko, a następnie utrzymać koronę także w rewanżu.

Grasso niewątpliwie przeszła długą drogę w ciągu ostatnich kilku lat, ale czy uda jej się utrzymać tytuł do końca 2024 roku? Jest to wysoce dyskusyjne.

W tej chwili nie wiemy dokładnie, kto może być jej kolejnym pretendentem, ale zakładając, że UFC nie zorganizuje trzeciej walki z „The Bulletem”, najprawdopodobniejszym pretendentem będzie < a i=1>Erin Blanchfield.

„Cold Blooded” jest nadal niepokonana w oktagonie, mając na koncie sześć zwycięstw z rzędu od debiutu w tym oktagonie w 2021 roku, a także pokonała dwóch byłych pretendentek do tytułu: Jessicę Andrade i Tailę Santos.

W następnej walce zmierzy się z inną zawodniczką mającą długą passę zwycięstw – francuską kickboxerką Manon Fiorot – i można śmiało powiedzieć, że zwycięzca zdobędzie walkę o tytuł.

Każda z kobiet może stanowić zagrożenie dla Grasso, ale nieustające tempo Blanchfield i brutalnie ciężka gra w parterze czynią ją szczególnie niebezpieczną.

Mistrzyni Meksyku niewątpliwie ma odwagę i umiejętności, aby pokonać każdego w dywizji, ale to, czy wytrzyma atak, jaki przynosi „Zimnokrwista”, to inna sprawa.

Dlatego też, jeśli Blanchfield zdoła wyprzedzić Fiorota, nietrudno zgadnąć, że może ona zostać jedną z posiadaczy tytułu po raz pierwszy w 2024 roku.

#3. Shavkat Rachmonow – zawodnik UFC w wadze półśredniej

Po wielu dyskusjach wygląda na to, że kolejna walka o tytuł UFC w wadze półśredniej została wyznaczona. Według reportera Ariela Helwaniego obecny plan zakłada walkę mistrza Leona Edwardsa z czołowym pretendentem Belalem Muhammadem na UFC 300.

Jednak Helwani wspomniał również, że niepokonany fenomen Shavkat Rachmonow również może mieć szansę na walkę o tytuł.

Chociaż „The Nomad” być może będzie musiał poczekać, aż „Rocky” zmierzy się z „Remember the Name”, nie byłoby wcale zaskakujące, gdyby zakończył rok z tytułem jednego z pierwszych mistrzów roku 2024.

Pochodzący z Kazachstanu w MMA wciąż spisuje się znakomicie, mogąc poszczycić się bilansem 18-0. Sześć z tych zwycięstw miało miejsce w UFC, a co więcej, „Nomad” nie widział jeszcze żadnej ze swoich walk na dystansie.

To nie jest tak, że Rachmonow walczył z zaroślami. Ma na swoim koncie zwycięstwa nad rankingowymi zawodnikami Neilem Magnym i Geoffem Nealem, a ostatnio pokonał byłego pretendenta do tytułu Stephena Thompsona.

Zarówno Edwards, jak i Muhammad są oczywiście fantastycznymi wojownikami, ale żaden z nich nie wydaje się posiadać niesamowitego instynktu zabójcy charakterystycznego dla Rachmonowa. Co więcej, „Nomad” nie wydaje się mieć żadnych słabych stron, jest równie zabójczy na nogach i na ziemi.

Można kwestionować jego cardio, biorąc pod uwagę, że ma jeszcze 15 minut w oktagonie, nie mówiąc już o 25. Jednak fakt, że wykończył Neala pod koniec trzeciej rundy ich starcia, dobrze wróży mu w tej dziedzinie.

Dlatego nie wydaje się przesadą sugerowanie, że ktokolwiek wygra w walce Edwards vs. Muhammad, tak naprawdę nie ma znaczenia – po prostu trzymają się tytułu, dopóki Rachmonow nie uzna go za swój.

#2. Merab Dvalishvili – pretendent do UFC w wadze koguciej

Można śmiało powiedzieć, że pierwsza walka o tytuł wagi koguciej zarezerwowana na rok 2024 budzi co najmniej pewne kontrowersje. Mistrz Sean O’Malley, który w sierpniu pokonał Aljamaina Sterlinga i zdobył tytuł, będzie bronił się przed Marlonem Verą.

Jasne, wokół tej walki narosło wiele narracji – Vera była odpowiedzialna za pierwszą porażkę O’Malleya w oktagonie w 2020 roku – ale faktem jest, że „Chito” zajmuje 6. miejsce w dywizji.

Realistycznie rzecz biorąc, zawodnikiem, który powinien zmierzyć się z „Sugarem” w marcu, jest Merab Dvalishvili. „The Machine” zajmuje 2. miejsce w rankingu i ma długą passę dziewięciu zwycięstw z rzędu. Ma także zwycięstwa nad Jose Aldo i Petrem Yanem.

Dlaczego rodowity Gruzin nie walczy o tytuł? Zasadniczo wydaje się, że został przeoczony ze względu na jego czasami wredny styl, a także odmowę walki ze swoim kolegą z drużyny Sterlingiem, co zawsze irytowało UFC.

Jednak Dvalishvili będzie miał czas, aby zabłysnąć, gdy w lutym stoczy walkę z byłym posiadaczem tytułu Henrym Cejudo. „Triple C” jest nie tylko jedną z największych gwiazd dywizji, ale dzięki swojemu olimpijskiemu doświadczeniu w zapasach, przynajmniej teoretycznie, może być trudnym testem dla Gruzina.

Jeśli „Maszyna” pokona Cejudo, trudno będzie odmówić mu strzału i szczerze mówiąc, trudno sobie wyobrazić, że O’Malley lub Vera będą w stanie powstrzymać jego obalenie.

Biorąc to pod uwagę, trudno sobie wyobrazić, że Dvalishvili nie sięgnąłby w tym roku po złoto w wadze koguciej, co czyni go prawdopodobnym kandydatem na pierwszego posiadacza tytułu.

#1. Ilia Topuria – pretendentka UFC w wadze piórkowej

Następna walka o tytuł wagi piórkowej UFC odbędzie się w lutym, kiedy Alexander Volkanovski będzie bronił swojej korony przeciwko czołowemu pretendentowi < a i=3>Ilia Topuria.

Fakt, że „El Matador” zapewnił sobie już walkę o tytuł, wystarczyłby, aby zapewnić mu miejsce na tej liście. Jest jednak więcej dowodów sugerujących, że hiszpański zawodnik zostanie po raz pierwszy mistrzem w 2024 roku.

Po pierwsze, jest naprawdę fantastycznym zawodnikiem, mającym na swoim koncie 14-0 niepokonanych zawodników w MMA, w tym zwycięstwa w UFC nad Joshem Emmettem i Brycem Mitchellem.

Topuria, niezwykle mocny pałkarz, jest także potężnym zapaśnikiem z doskonałymi umiejętnościami poddania się, a także jest cholernie twardy.

Po drugie, i być może ważniejsze, zasadne byłoby zadać sobie pytanie, gdzie obecnie znajduje się głowa Volkanovskiego.

„Aleksander Wielki” to jeden z najlepszych zawodników wagi piórkowej na świecie i prawdopodobnie najlepszy zawodnik wagi piórkowej w historii oktagonu. Jednak ma także za sobą pierwszą porażkę przez KO w swojej karierze w UFC, a także ma 35 lat.

Statystyki pokazują, że starzejący się zawodnicy nie odnoszą zbyt wielu sukcesów w walkach o tytuł w oktagonie i łatwo wyobrazić sobie scenariusz, w którym Australijczyk będzie schodził w dół, a Topuria wspinała się na szczyt.

Dlatego chociaż nadal byłoby to poważnym rozczarowaniem, zdecydowanie można zasugerować, że „El Matador” ma dobrą pozycję, aby zostać mistrzem po raz pierwszy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *