5 największych zwycięzców UFC Fight Night: Mackenzie Dern kontra Angela Hill
Pomimo niewielkiej liczby fanfar, ostatnia gala UFC Fight Night okazała się naprawdę zabawnym programem z mnóstwem fajnych walk w ofercie.
UFC Fight Night: Mackenzie Dern vs. Angela Hill zakończyło sześć walk w 12 walkach, ale kto był największym zwycięzcą?
Ponieważ niektórzy zawodnicy awansowali do walki o tytuł, a inni robili fale w nowych kategoriach wagowych, wiele gwiazd wspięło się po drabinie ostatniej nocy.
Oto pięciu największych zwycięzców UFC Fight Night: Mackenzie Dern kontra Angela Hill.
#5. Gilbert Urbina – pokonał Oriona Cosce w pojedynku UFC w wadze catchweight
Wydaje się, że na każdym wydarzeniu UFC występuje co najmniej jeden lub dwóch zawodników, którzy tracą wagę, a ostatnia noc nie była wyjątkiem. Dwóch zawodników nie osiągnęło celu, a Orion Cosce miał 2,5 funta nadwagi w pojedynku w wadze półśredniej z Gilbertem Urbiną.
Brak wagi jego przeciwnika nie ułatwił sprawy Urbinie, który wchodząc do walki stał plecami do ściany. Gdyby przegrał, jego rekord ośmiokąta spadłby do 0-2 i prawdopodobnie zostałby odcięty od kontraktu.
Mimo to weteran TUF walczył fantastycznie. Zdominował Cosce’a w pierwszej rundzie, głównie w parterze, a następnie w brutalny sposób zatrzymał go w drugiej rundzie.
Przerwa nastąpiła w dramatyczny sposób, gdy Urbina złamała „Galaxy” kopnięciem przednim w żebra, a następnie wykonała kilka paskudnych kolan, aby przypieczętować umowę.
To, czy Urbina może nadal awansować w wadze 170 funtów, jest kwestią dyskusyjną, ale to zwycięstwo nie tylko uratowało mu karierę w ośmiokącie, ale także przyniosło mu dodatkowe pieniądze z powodu chybienia wagi Cosce. To czyni go jednym z największych zwycięzców wieczoru.
#4. Carlos Diego Ferreira – pokonał Michaela Johnsona w walce wagi lekkiej UFC
Podczas gdy wielu zawodników prawdopodobnie miało zeszłej nocy swoją pracę na linii, człowiekiem najbardziej przypartym do ściany był prawdopodobnie Carlos Diego Ferreira .
Wieloletni weteran przegrał trzy ostatnie pojedynki i nie wygrał od stycznia 2020 roku. Co więcej, na początku tego roku skończył 38 lat. Gdyby przegrał z Michaelem Johnsonem , bez wątpienia pojawiłyby się wezwania do jego przejścia na emeryturę.
Zamiast tego Ferreira cofnął czas, zdobywając jeden z najlepszych nokautów roku, wygrywając w ten sposób premię w wysokości 50 000 $.
Pierwsza runda właściwie nie poszła tak dobrze dla Brazylijczyka, ponieważ „The Menace” wyglądało na to, że w większości stawia go na nogi. Całkowicie zmieniło się to w drugiej rundzie.
Podczas gdy Johnson nadal patrzył na niego, Ferreira odkorkował absurdalny prawy overhand, powalając „The Menace”, zanim jeszcze uderzył o ziemię.
To, czy Ferreira naprawdę musiał dodać dodatkową pięść-młot, jest dyskusyjne – mógł z łatwością zostawić to jako nokautujący – ale nadal było to druzgocące wykończenie, które na długo pozostanie w pamięci.
Jak długo może wytrzymać, można się tylko domyślać, ale na razie należy go uważać za wielkiego zwycięzcę.
#3. Anthony Hernandez – pokonał Edmena Shahbazyana w walce UFC w wadze średniej
Wracając do wczorajszej imprezy, wojownikiem, który wydawał się lecieć pod radarem, choć nieco niesprawiedliwie, był Anthony Hernandez.
„Fluffy” miał passę trzech zwycięstw i nie przegrał walki od maja 2020 r., ale bardzo niewielu fanów dawało mu szansę w starciu z Edmenem Shahbazyanem . W końcu „The Golden Boy” zawsze był uznawany za przyszłego pretendenta do tytułu w wadze 185 funtów.
Na początku wyglądało na to, że wątpiący Hernandeza mieli rację. Shahbazyan wyszedł szybko i wydawało się, że ogłuszył go serią ciosów. „Fluffy” przeżył, a potem wrócił, by wyglądać na silnego po zakończeniu rundy, ale nadal było to dla niego trudne otwarcie.
Jednak w drugiej rundzie po prostu przejął kontrolę. Po wejściu na szczyt zniszczył Shahbazyana uderzeniami z góry, wykonując wystarczającą liczbę prób poddania, aby zapewnić sobie utrzymanie dominującej pozycji.
„Złoty Chłopiec” przetrwał rundę, ale był wyczerpany i nikt nie był zaskoczony, gdy Hernandez zepchnął go z powrotem w trzeciej rundzie i zakończył sprawę kilkoma bezwzględnymi łokciami.
Ponieważ jest to jego czwarte zwycięstwo z rzędu, Hernandez powinien w przyszłym tygodniu przebić się do pierwszej piętnastki dywizji średniej i wygląda na zagrożenie dla każdego. Ogólnie rzecz biorąc, wygrał wczoraj wieczorem.
#2. Joaquin Buckley – pokonał Andre Fialho w walce UFC w wadze półśredniej
Joaquin Buckley prawdopodobnie zawsze będzie miał miejsce w rosterze UFC dzięki wspaniałemu nokautowi Impy Kasanganay.
Jednak ten nokaut miał miejsce również w 2020 roku i chociaż „New Mansa” miał od tego czasu więcej dobrych punktów, przegrał również dość źle dwie ostatnie walki.
Ostatniej nocy Buckley spadł do 170 funtów po raz pierwszy od 2018 roku i jeśli liczył na nowy start, to dostał dokładnie to, czego chciał w walce z Andre Fialho.
„New Mansa” zmusił Fialho do przewrócenia się na tylną nogę od startu, nie pozwalając mu się rozluźnić, a kiedy nadarzyła się okazja, rzucił brutalnym kopnięciem w głowę, które pozbawiło portugalskiego zawodnika przytomności.
Zatrzymanie było trochę dziwne, ponieważ Buckley zdawał się świętować przed wykonaniem kolejnego uderzenia, ale w dużej mierze zależało to bardziej od sędziego Kerry’ego Hatleya niż czegokolwiek innego.
Tak czy inaczej, był to najlepszy moment Buckleya na rolce od słynnego nokautu w 2020 roku i chociaż nie będzie tak wirusowy jak ten, wystarczył, by zarobić 50 000 $ premii.
Co więcej, był to dla niego fantastyczny sposób na rozpoczęcie kariery w UFC w wadze półśredniej i bazując na tym, mógł zrobić prawdziwy hałas w wadze 170 funtów.
# 1. Mackenzie Dern – pokonał Angelę Hill w walce UFC w wadze słomkowej
Jedyną walką w ofercie zeszłej nocy, która miała realny wpływ na tytuł UFC, była główna walka pomiędzy Mackenzie Dern i Angelą Hill .
Dern zajęła 8. miejsce w nadchodzącej dywizji wagi słomkowej i szukała zwycięstwa, które zapewniłoby jej awans do walki o tytuł. W międzyczasie Hill miała nadzieję, że dzięki ogromnej wygranej sama przebije się do pierwszej dziesiątki.
W końcu, pomimo pozornie okropnego obozu walki , który obejmował paskudny rozwód, Dern wyszedł na szczyt. Co więcej, stworzyła jeden z najlepszych występów w swojej ośmiokątnej karierze.
Dern nie tylko zdominowała „Overkill” na ziemi, jak wielu ludzi sądziło, że będzie, ale także mocno zraniła Hill w stopy, chwiejąc się nią w trzeciej rundzie paskudnym kolanem.
Zasadniczo zrobiła wszystko, ale nie skończyła, i chociaż tego nie zrobiła, trudno było nie być pod wrażeniem.
Czy brazylijski as jiu-jitsu powinien być uważany za pretendenta do tytułu w przyszłości? Opierając się na tym pokazie, absolutnie – i jeśli uda jej się stoczyć kolejną walkę z byłą mistrzynią Rose Namajunas , będzie miała kolejną szansę, aby to udowodnić.
Ogólnie rzecz biorąc, nie można zaprzeczyć, że była największym zwycięzcą zeszłej nocy.
Dodaj komentarz