5 najlepszych momentów z UFC Fight Night: Song Yadong kontra Chris Gutierrez

5 najlepszych momentów z UFC Fight Night: Song Yadong kontra Chris Gutierrez

Ostatnia gala UFC Fight Night w 2023 roku jest już zapowiedziana i chociaż nie było w niej szumu, ogólnie okazało się, że było to przyzwoite wydarzenie.

UFC Fight Night: Song Yadong kontra Chris Gutierrez obfitowało w wiele brutalnych zakończeń, a kilku zawodników naprawdę błyszczało.

Mając to na uwadze, oto pięć najlepszych momentów z UFC Fight Night: Song Yadong kontra .Chris Gutierrez.

#5 Steve Garcia powala Melquizaela Costę tak mocno, że ten wpada na sędziego

Wczoraj wieczorem przed eliminacjami ogólnie było sporo akcji, ale być może najzabawniejszym momentem gali była walka w wadze lekkiej pomiędzy Stevem Garcią a Melquizaela Costy.

Po stosunkowo wyrównanej pierwszej rundzie Garcia przejął kontrolę na początku drugiej, pokonując Costę dość dziką kombinacją. Po rozcięciu go serią paskudnych łokci i uderzeń w ziemię, następnie zdecydował się na duszenie zza pleców, które nie powiodło się, głównie z powodu śliskiej obecności krwi.

Decydując się porzucić pomysł tapoutu, „Mean Machine” zamiast tego wrócił do tych paskudnych łokci i ostatecznie całkowicie wyeliminował Costę.

Sędzia Chris Tognoni wkroczył i przerwał walkę, a co zabawne, oszołomiony i zdezorientowany Costa próbował go powalić jedną nogą.

Co jeszcze zabawniejsze, to fakt, że Tognoni w jakiś sposób był w stanie okiełznać swojego wewnętrznego Georgesa St-Pierre’a i doskonale obronił obalenie, dopóki Costa w końcu nie zorientował się, że walka się skończyła i przerwał.

Pomimo tego, że nie otrzymał premii w wysokości 50 000 dolarów, każdy zawodnik UFC, który nokautuje przeciwnika tak mocno, że próbuje walnąć sędziego, zasługuje na brawa, dlatego finisz Garcii był z pewnością jednym z momentów wieczoru.

#4 Tatsuro Taira wchodzi do rywalizacji po zwycięstwie przez TKO nad Carlosem Hernandezem

Chociaż wczorajsza walka z Carlosem Hernandezem była głęboko zapomniana, Tatsuro Taira stanowi niewątpliwie poważne zagrożenie w kategorii wagi muszej .

Japoński zawodnik wniósł do walki rekord 14-0, w tym cztery zwycięstwa w UFC. W każdym razie można było argumentować, że uzasadniał walkę z rankingowym przeciwnikiem, a nie z w dużej mierze niedoświadczonym, jak Hernandez.

W końcu Taira udowodnił, dlaczego jest tak wysoko ceniony. Po zdominowaniu Hernandeza w parterze w pierwszej rundzie, w drugiej rundzie brutalnie go znokautował i prawdopodobnie niefortunnie przegapił premię w wysokości 50 000 dolarów.

Łącząc się z obrzydliwą prawą ręką, Taira zdawała się zamrażać Hernandeza w miejscu, a następnie udał się do miasta z błyskawiczną lawiną, która powaliła go raz na zawsze.

Co ciekawe, był to pierwszy finisz Tairy poprzez uderzenia od 2020 roku i zdecydowanie wyróżniał się jako jeden z najlepszych momentów ostatniej nocy.

Przy odrobinie nadziei powinno to także doprowadzić do kolejnej walki z rankingowym przeciwnikiem. Japońska gwiazda z pewnością na to zasłużyła i może w przyszłym roku zostać pretendentką do tytułu.

#3 Tim Elliott pokazuje, że spóźnione powiadomienie nie stanowi problemu

Były pretendent do tytułu UFC w wadze muszej Tim Elliott początkowo w ogóle nie miał zamiaru walczyć na gali z wczorajszego wieczoru. Jednak po walce na ostatnie tchnienie z innym rankingowym Su Mudaerjim, ważącym 135 funtów, udowodnił, że brak powiadomienia nie stanowi dla niego problemu.

Weteran potrzebował zaledwie czterech minut, aby pokonać „Tybetańskiego Orła”, raniąc go w pozycji stojącej, po czym wkrótce potem poddał go całkiem zgrabnym duszeniem trójkątnym ramionami.

Elliott zawsze był niekonwencjonalnym wojownikiem i ten występ z pewnością nie różnił się pod tym względem. Ogłuszył Su łokciem na stojąco, czego w zasadzie nikt się nie spodziewał i to był początek końca.

Stamtąd Elliott wśliznął się do pozycji dominującej, zakrwawiając wroga, a następnie przyjął chwyt kończący walkę.

Niewiarygodne, że Su raczej zemdlał, niż stuknął, pozostawiając fanów z ponurym obrazem krwi wypływającej z jego ust, gdy tracił przytomność.

Elliott słusznie wygrał za ten występ premię w wysokości 50 tys. dolarów i biorąc pod uwagę jego formę, powinien szybko wrócić do gry. To paskudne zakończenie było zdecydowanie jednym z najlepszych momentów ostatniej nocy.

#2 Nasrat Haqparast gasi światła Jamiego Mullarkeya

Najszybszy finisz zaoferowany wczoraj wieczorem został uzyskany przez zawodnika wagi lekkiej Nasrata Haqparasta. Jego walka z Jamiem Mullarkeyem trwała niecałe dwie minuty, zanim została odwołana, ale i tak zawierała więcej niż jedno powalenie.

Pokazując niewiarygodnie szybkie ręce, Haqparast wcześnie zmienił styl, powalając australijskiego przeciwnika na kolana dużym lewym hakiem.

Australijczyk dobrze sobie poradził, stając na nogi po tym strzale, ale wkrótce ponownie został zachwiany przez kolejną falę, składającą się głównie z większej liczby dużych lewych rąk.

W końcu Mullarkey najwyraźniej stanął na nogi, ale to tylko pozwoliło Haqparastowi wyrównać go kombinacją trzech ciosów, która w końcu zmusiła sędziego Keitha Petersona do wkroczenia do akcji.

Było to nie tylko najważniejsze zwycięstwo Haqparasta, ale także jego pierwsze zwycięstwo przez nokaut od lata 2019 roku. Teraz, mając passę trzech zwycięstw z rzędu, może nadszedł czas, aby UFC spróbowało wysunąć go w górę karty Ponownie. Mając 28 lat, może właśnie wkraczać w szczyt swojej kariery.

Numer 1 Khali Rountree wkracza w walkę o tytuł UFC dzięki brutalnemu zwycięstwu nad Anthonym Smithem

Bez wątpienia najbardziej brutalny i imponujący występ wczorajszej gali miał wschodzący zawodnik wagi półciężkiej Khalil Rountree.

„Koń wojny” zasadniczo rozwalił byłego pretendenta do tytułu UFC Anthony’ego Smitha w ciągu trzech rund, utrzymując go na dystans swoim dźgnięciem, jednocześnie wielokrotnie raniąc „Lwie Serce” swoimi większymi uderzeniami.

Finał nastąpił ostatecznie w trzeciej rundzie. Rountree ogłuszył Smitha potężnym prawym górnym cięciem, a następnie położył go na gumowych nogach zamaszystym lewym hakiem, co ostatecznie spowodowało, że „Lwie Serce” upadł w nieco opóźnionej reakcji.

„The War Horse” nawet nie zadał sobie trudu, aby kontynuować walkę, ponieważ walka była wyraźnie zakończona. Zwycięstwo oznacza, że ​​ma teraz passę pięciu zwycięstw z rzędu, a cztery z nich zakończyły się przez nokaut.

Czy jego ogólna gra jest teraz na tyle rozwinięta, że ​​może być prawdziwym pretendentem do tytułu UFC? Jest to zdecydowanie dyskusyjne, ale z pewnością przeszedł bardzo długą drogę od swoich wcześniejszych dni jako dzikiego człowieka i z pewnością zasługuje na wielką walkę następnym razem.

Tak czy inaczej, to zwycięstwo zapewniło mu premię w wysokości 50 000 dolarów i jest najlepszym momentem wczorajszego gali UFC.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *