5 najlepszych momentów z UFC Fight Night: Roman Dolidze kontra Nassourdine Imavov

5 najlepszych momentów z UFC Fight Night: Roman Dolidze kontra Nassourdine Imavov

Pierwsza gala UFC w lutym 2024 r. odbyła się wczoraj wieczorem w Las Vegas APEX i prawdę mówiąc, nie była specjalnie pamiętna.

UFC Fight Night: Roman Dolidze kontra Nassourdine Imavov obfitowało w kilka zabawnych wykończeń i kilka przyzwoitych bójek, ale jest mało prawdopodobne, że ludzie będą o tym rozmawiać długo w przyszłości.

Mimo to oto pięć najlepszych momentów z wczorajszej gali UFC .

#5. Nassourdine Imavov po dominującej pierwszej rundzie ma przewagę w meczu głównym

Nie było zbyt wiele fanfar wokół wczorajszego headlinera wagi średniej pomiędzy Nassourdine Imavovem a Romanem Dolidze, mimo że obaj mężczyźni znajdują się w pierwszej piętnastce UFC z wagą 185 funtów.

Ostatecznie walka trwała pięć rund i była w najlepszym razie zadowalająca. Prawdopodobnie nie wyniesie to zwycięzcy, Imawowa wyżej po drabinie, ani nie spowoduje prawdziwego spadku akcji Dolidze.

Gdyby jednak dominująca pierwsza runda zakończyła się bramką Imavova, wówczas sytuacja mogłaby potoczyć się inaczej. „Snajper” wyglądał fenomenalnie już w pierwszej zwrotce i już sama niesamowita wytrzymałość Dolidze go tam trzymała.

Francuski wojownik zachwiał Gruzina prawą ręką, powalił go gwałtownym uderzeniem, które obejmowało paskudne uderzenie kolanem w brzuch, a następnie był bliski wykończenia go na ziemi poręczą.

Dolidze jednak zdołał to wypatroszyć, co sprawiło, że walka trwała dalej i zakończyła się dziwaczną czwartą rundą. W rundzie Imavov zranił Dolidze rażąco nielegalnym kopnięciem piłki nożnej, po czym wdał się w wrzaskliwy mecz z byłym wrogiem Chrisem Curtisem .

Nie wiadomo, dokąd pójdą obaj zawodnicy, ale znakomita pierwsza runda Imavova była zdecydowanie jednym z najważniejszych wydarzeń wczorajszego wieczoru.

#4. Themba Gorimbo w imponujący sposób nokautuje Pete’a Rodrigueza

Wczorajsza walka w wadze półśredniej pomiędzy Thembą Gorimbo i Pete’em Rodriguezem w dużej mierze leciała poza radarem przed galą, a Rodriguez podjął walkę z opóźnieniem.

Jednak Gorimbo z Republiki Południowej Afryki dał dziś fanom powód do dyskusji, wyłączając światła na swoim nieszczęsnym przeciwniku zaledwie 32 sekundy po rundzie otwierającej.

Ogromna prawa ręka na początku w zasadzie wykrochmaliła Rodrigueza, a strzał brzmiał jeszcze bardziej brutalnie dzięki w dużej mierze spokojnej publiczności APEX. Gorimbo poszedł za ciosem, ale szczerze mówiąc, nie musiał tego robić po tak gwałtownym uderzeniu.

Czy „The Answer” może teraz naśladować człowieka, z którym dzieli swój pseudonim – legendę UFC Frankie Edgar – i walczyć o tytuł? Wydaje się to wątpliwe, ale ma passę dwóch zwycięstw z rzędu i powinien prędzej czy później móc wrócić do oktagonu.

To, podobnie jak premia w wysokości 50 000 dolarów, którą wygrał wczoraj wieczorem, powinno mu na razie wystarczyć. Ogólnie rzecz biorąc, jego nokaut był niewątpliwie jednym z momentów wieczoru.

#3. Renato Moicano i Drew Dober prawie sprostali oczekiwaniom w krwawej łaźni

Przed wczorajszą galą było niemal pewne, że bohaterowie akcji wagi lekkiej Renato Moicano i Drew Dober zdobędą dodatkową nagrodę za Walkę Wieczoru. Wydawało się również mało prawdopodobne, aby ich starcie trwało na dystansie.

Ostatecznie oba pomysły okazały się błędne. Walka trwała trzy rundy, a pojedynek w wadze muszej pomiędzy Charlesem Johnsonem a Azatem Maksumem przyniósł UFC premię 50 000 dolarów.

Jednakże zdecydowanie istniał argument, że Dober i Moicano stoczyli najbardziej emocjonującą walkę wieczoru, nawet jeśli żaden z zawodników nie zdobył bramki.

Dober wielokrotnie ranił swojego brazylijskiego przeciwnika w stopy mocnymi strzałami, a w drugiej rundzie wykonał obalenie, a następnie zamordował Moicano kilkoma brutalnymi strzałami.

Moicano jednak konsekwentnie pokonywał Dobera i znalazł kilka dobrych pozycji od góry, aby go wymęczyć, stosując stałą dietę składającą się z parterze i ostatecznie bezowocnych prób poddania.

Ostatecznie Brazylijczyk wyszedł z podniesioną ręką i następnym razem, po jego wysiłkach, powinien zakończyć się walką w namiotach.

Ogólnie rzecz biorąc, chociaż ta walka nie do końca spełniła oczekiwania, że ​​może być klasykiem wszechczasów, z pewnością przyniosła oczekiwane rezultaty – nawet jeśli szefostwo UFC nie do końca się z tym zgadzało.

#2. Randy Brown pokonuje niesamowity nokaut i pozostaje jednym z najbardziej niedocenianych zawodników UFC

Prawdopodobnie istnieje argument sugerujący, że Randy Brown jest obecnie jednym z najbardziej niedocenianych zawodników UFC. Weteran oktagonu od 2016 roku „Rude Boy” przystąpił do walki z muzułmaninem Salichowem po serii pięciu zwycięstw w sześciu walkach.

Mimo to wielu fanów uważało, że „Król Kung Fu” będzie w stanie pokonać Jamajkę, mimo że w swojej długiej karierze znokautował go tylko dwa razy.

Okazało się, że Brown był tym, który zdobył najważniejszy nokaut. W pierwszej rundzie zgasił światło wobec Salikhova, za co zarobił niezłą premię w wysokości 50 000 dolarów.

Po początkowej części walki, w której często powtarzały się zwroty akcji, „Rude Boy” roztopił swojego rosyjskiego przeciwnika brutalną podwójną bramką, a następnie – głównie dzięki gafie sędziego Kerry’ego Hatleya – musiał kontynuować walkę, aby przypieczętować transakcję.

Było to pierwsze zwycięstwo Browna przez nokaut od 2019 roku, ale zasadniczo warto było na to czekać. Ze względu na swoją brutalność było to najlepsze zakończenie karty głównej wczorajszego wieczoru.

#1. Molly McCann ratuje karierę w UFC swoją pierwszą walką w wadze słomkowej

Choć niektórzy fani UFC, którzy uważają ją za irytującą, mogą się z tym nie zgodzić, najlepszy moment zeszłej nocy nastąpił na karcie wstępnej, gdy Molly McCann prawdopodobnie uratowała karierę swoim niesamowitym występem.

„Meatball” wywołała spore zamieszanie po tym, jak zdobyła kilka ważnych nokautów w wadze muszej, ale dwie poważne porażki w wadze 125 funtów sprawiły, że była o krok od utraty miejsca w składzie.

McCann miała jednak inny pomysł i zdecydowała się zrzucić do 115 funtów, mając nadzieję, że niedawanie się już swoim przeciwnikom z rozmiarów, na nowo ożywi jej karierę w UFC, która utknęła w martwym punkcie.

Sądząc po jej wczorajszym występie, mogła być trafna w swojej ocenie.

Pochodzący z Liverpoolu po prostu znęcał się nad przeciwniczką Dianą Belbitą, ostatecznie ogłuszając ją obracającym się łokciem w tył, po czym powalił ją na ziemię, ukarał ją na ziemi i uderzył ją ramieniem.

Waga słomkowa to obecnie bardziej obciążona kategoria niż musza, więc nadzieje na walkę o tytuł dla „Meatball” mogą być przedwczesne, ale sądząc po tych wynikach, powinna ona stanowić niebezpieczną perspektywę w swojej nowej dywizji.

To był naprawdę zabawny występ w jej wykonaniu i zdecydowanie wyróżniał się jako najlepszy moment wieczoru.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *