5 najlepszych momentów z UFC Fight Night: Jack Hermansson kontra Joe Pyfer

5 najlepszych momentów z UFC Fight Night: Jack Hermansson kontra Joe Pyfer

UFC wróciło do Las Vegas APEX zeszłej nocy na swoje najnowsze wydarzenie Fight Night, które było w dużej mierze zabawne.

UFC Fight Night: Jack Hermansson kontra Joe Pyfer stoczył kilka przyzwoitych walk i zakończeń, a czterech zawodników otrzymało premie w wysokości 50 000 dolarów.

Mając to na uwadze, oto pięć najlepszych momentów z UFC Fight Night: Jack Hermansson kontra Joe Pyfer.

#5. Jack Hermansson przetrwa i rozkwitnie w walce z Joe Pyferem

Drugi tydzień z rzędu główna walka UFC trwała pięć rund i już w pierwszej rundzie zawodnik otrzymał poważną karę.

Jednak podczas gdy Roman Dolidze nie mógł wrócić do formy po pobiciu, jakie zadał mu w zeszły weekend Nassourdine Imavov , Jack Hermansson był w stanie przetrwać i odnieść sukces w starciu z potencjalnym Joe Pyferem.

Szczególnie pierwsza runda była zła dla „Jokera”, który od początku przyjął kilka mocnych ciosów Pyfera. „Bodybagz” wyraźnie wierzył w swoją moc i oddał potężne strzały w głowę i tułów Hermanssona, który dobrze spisał się, utrzymując się w pozycji pionowej.

Jednak w połowie walki skuteczność Pyfera zaczęła spadać, co pozwoliło Hermanssonowi i jego niskim kopnięciom przejąć kontrolę.

Ostatecznie „Joker” wywierał presję i chociaż ostatnia runda, w której pokonał „Bodybagza”, nie była ekscytująca, wystarczyła, aby wygrać walkę, która ogólnie była stosunkowo zabawna.

Pyfer niewątpliwie wyciągnie wnioski z tego doświadczenia, ale widok atrakcyjnej perspektywy zamkniętej w ten sposób przez niedocenianego, przebiegłego weterana nadal był przyjemny do oglądania.

#4. Gregory Rodrigues pokonuje Brada Tavaresa i kończy walkę w trzeciej rundzie

Walka w wadze średniej pomiędzy Gregorym Rodriguesem i Bradem Tavaresem była w dużej mierze pomijana podczas wczorajszej gali, ale była to jedna z lepszych walk wieczoru.

„Robocop” i jego hawajski wróg toczyli głównie walkę ramię w ramię przez trzy rundy, ale mimo że Tavares miał prawdopodobnie przewagę techniczną, nie był w stanie dorównać mocy, jaką miał w sobie Rodrigues.

Jednak po zwycięstwie w pierwszych dwóch rundach Brazylijczykowi być może łatwiej byłoby podjąć decyzję w trzeciej. Zamiast tego wyszedł jak człowiek z misją i bezlitośnie wyeliminował Tavaresa.

Para prawych rąk rozpoczęła ostrzał, a kiedy Rodrigues uderzył kolanem, przez co twarz Tavaresa natychmiast spuchła, napis był na ścianie.

„Robocop” po prostu nie poddawał się i zasypywał Hawajczyka potężnymi strzałami, bo jedyne, co mógł zrobić, to ukrywanie się. Ostatecznie sędzia Jason Herzog musiał wkroczyć, gdy weteran wciąż stał.

To było dość brutalne zakończenie, które prawdopodobnie powinno zapewnić Rodriguesowi premię w wysokości 50 tys. dolarów. W obecnej sytuacji „Robocop” będzie musiał zamiast tego zadowolić się passą dwóch zwycięstw z rzędu.

#3. Carlos Prates gasi światła w Trevinie Gilesie

Wczorajsza gala UFC obejmowała dwa jednostrzałowe nokauty w telewizyjnej gali i oba były równie brutalne.

Jednak z technicznego punktu widzenia można stwierdzić, że najczystszy nokaut zaliczył nowicjusz UFC, Carlos Prates. Pomimo chwilowych zmagań z weteranem Trevinem Gilesem, ostatecznie podbił kontrakt w drugiej rundzie, zarabiając przy tym premię 50 tys. dolarów.

Na początku wyglądało na to, że Giles wykorzysta swoje dźgnięcia, kombinacje i pracę w klinczach, aby osłabić Pratesa. Gdy jednak pojawiła się szansa, Brazylijczyk uderzył.

Lewą ręką rzucił prosto w gardę Gilesa, powalając go i natychmiast wyłączając światła. Prates nie musiał nawet podążać za strzałem, ponieważ było boleśnie jasne, że weteran ma dość.

Zwycięstwo zapewni Brazylijczykowi długą passę ośmiu zwycięstw z rzędu i ciekawie będzie zobaczyć, jak daleko może zajść w wadze półśredniej UFC . Jeśli jednak nic więcej, ma za pasem nokaut w oktagonie.

#2. Rodolfo Vieira bije rekord UFC po poddaniu Armena Petrosyana

W żadnym wypadku nie była to najzabawniejsza walka wczorajszego wieczoru, tylko dlatego, że nie była szalenie brutalna, ale występ Rodolfo Vieiry wciąż miał wiele do podziwu.

„The Black Belt Hunter” poddał przeciwnika Armena Petrosyana w pierwszej rundzie walki w wadze średniej i sprawił, że wyglądało to na łatwe, nie mając żadnych problemów z osławionym uderzeniem Ormianina.

Co jednak ważniejsze, Vieira pobił rekord UFC w walce, wykorzystując swoje ulubione poddanie – duszenie trójkątem ramion – aby pokonać „Supermana”.

Było to czwarte zwycięstwo Vieiry w duszeniu trójkątem ramion w oktagonie, czymś, czym nie może się pochwalić żaden inny zawodnik.

Ten był być może jeszcze bardziej imponujący, biorąc pod uwagę, że Vieira była zablokowana w ładowni z pozycji pełnego mocowania, a nie zwykle skuteczniejszego mocowania bocznego.

Jest już jasne, że Vieira być może nie jest w stanie wspiąć się na szczyt UFC w walce o tytuł, ale jego umiejętności grapplingu zdecydowanie czynią go zagrożeniem dla każdego zawodnika, którego postawi na ziemi, i to czyni go intrygującym.

Ogólnie rzecz biorąc, to zręczne poddanie było zdecydowanie jednym z najlepszych momentów ostatniej nocy.

#1. Dan Ige zgodnie ze swoim pseudonimem otrzymuje kolejną premię w wysokości 50 tys. dolarów

Choć nokaut nie był może tak czysty, jak wykończenie Trevina Gilesa przez Carlosa Pratesa, najbardziej pamiętny moment wczorajszego wieczoru został z pewnością wyprodukowany przez Dana Ige .

Hawajski zawodnik wagi piórkowej zasłużył na swój przydomek „50 tys.”, pokonując Andre Fili w pierwszej rundzie ich spóźnionego starcia, zdobywając coś, co wydawało się nieuniknioną premią.

Fili przystępując do walki zawsze znajdował się w niekorzystnej sytuacji, biorąc pod uwagę, że wziął ją w połowie stycznia, ale nikt nie mógł oczekiwać, że Ige sprawi, że wszystko będzie wyglądać tak łatwo.

Jednakże, gdy „Touchy” był skłonny z nim handlować, „50 tys.” zawsze było niebezpieczne i, rzecz jasna, lądowanie nie zajęło mu dużo czasu.

Ige uderzył go kontrą w prawo, która go upuściła, a następnie wbił gwóźdź do trumny kolejnym ciosem, aby na dobre zgasić światło Fili.

Zwycięstwo było ogromnym wzmocnieniem dla Hawajczyka, którego ostatni raz widziano podczas porażki z Brycem Mitchellem , i pozostaje jednym z najniebezpieczniejszych zawodników w dywizji. Ciekawie powinno być zobaczyć, z kim będzie walczył w następnej kolejności, ale sądząc po tym, będzie to wydarzenie, które trzeba zobaczyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *